nowa “syrenka” elektryk.
wnetrze rowniez wystylizowane…
Kolorek lakieru może być, sylwetka też. Jako drugi w rodzinie mógłby być. Zależy od ceny.
Na razie zamiast miliona elektrykow mamy kilkadziesiat syrenek testowych. Ceny na razie nie podaja.
Ładne autko. Żona by się ucieszyła z takiego. Tylko czy aby na pewno to elektryk? Jakoś nie wygląda …
Faktycznie - elektryk. Ale ta na zdjęciach z samej góry ma z tyłu wydech, więc pewnie i jakiś tam silnik spalinowy się gdzieś czai.
Trzymam kciuki, żeby się pozytywnie w zakresie naszej motoryzacji coś zadziało.
Pierwsze modele byly spalinowe i takowe prezentowano, a znajac internetowych newsolapow z Dziennika Łodzkiego to moglo byc im wszystko jedno, byle ilosc zdjec się zgadzala.
Wolę rower. Tani, wąski, lekki, nie rozładuje się, nie braknie paliwa, sam sobie naprawie, ekologiczny.
Podają. Kosztuje ponad 120k pln
Wczoraj na szybko nie znalazlam. Za taką pchłę?
I to w wersji podstawowej.
@Devil Ino panę można złapać
Tak.
Może gdyby go rozciągnąć o metr, może półtora, dołożyć następne pół metra wysokości, wzmocnić do minimum 300 koni, to bym się może obejrzał, ale mam wątpliwości.
O taki elektryk, to co innego:
tez sam usiluje jezdzic?
Zdecydowana większość Polaków jeździ na niedalekie odległości od swego miejsca zamieszkania, głównie po miastach i miasteczkach. Taki mały elektryk to idealny pojazd do takiego użytkowania i rozciąganie go o dodatkowe metry i wzmacniania o kolejne konie mijałoby się z celem. Piszę tu oczywiście o krajowych realiach. Ty z se swej kanadyjskiej perspektywy masz uzasadnione podstawy mieć inne zdanie.
PS. Też wolałbym Teslę.
Bardzo ładny kobiecy samochód. Kolor też cudny.
Kupowanie takiego maleństwa za tak wysoką cenę mija się z celem.
Tym bardziej że za różnicę w cenie można zrobić niemal 300 tyś kilometrów co przekładając na te nie duże odległości daje nam niemal 40 lat jazdy klasycznym autem za samą różnicę w cenie. A liczyłem wcale nie oszczędnego mieszczucha. Przekładając to jeszcze lepiej… Koszt tego auta to 15 lat dojazdów na takie odległości taxi. Bez potrzeby posiadania, serwisów, parkowania, myjni , przeglądów prawa jazdy bez mandatów. Oczywiście przyjmuję że robimy kilka km dziennie co zwolennicy elektryków usilnie podkreślają. Jeżdżąc prywatnie po kilka km dziennie po mieście kupowanie czegoś takiego jest głupotą lub snobizmem.
Ja niestety robię średnio ponad 100 km dziennie, więc starczyłoby na osiem lat