Kupiliście coś bo było akurat tanie, a nie dlatego, że akurat potrzebne?

Co?
Nie chodzi oczywiście o jedzenie…

Tak zwane “przydasie”? Owszem, czasami coś kupię jak jest duża wyprzedaż, a potem leży… :wink:

2 polubienia

Tak. Zwykle po czasie bywa jak znalazl.

1 polubienie

Oczywiście. Wielu rzeczy nie potrzebuję dziś, ale patrząc na niektóre już mam pomysł na ich wykorzystanie :slight_smile:

2 polubienia

Lata 80-te. W spożywczych oczywiście tylko ocet na półkach ale i w innych bida z nędzą.
Nigdy nie miałem bogatego wyboru przyodziewków. Bałem się że jak ta nędza na wieszakach pójdzie tak dalej to przyjdzie mi gołym chodzić. I zobaczyłem jakąś letnią marynarkę. Nigdy niczego takiego nie nosiłem, byle jakie to było, ale myślę sobie: tanie, może jednak mnie przyciśnie i sie przyda.
Przewisiała w szafie z 20 lat i w końcu ją wywalilem. :grinning:

2 polubienia

Wiele rzeczy w ten sposób kupiłem. Poczynając od ekspresu do kawy wartego ok. 600 euro - kupionego za 120 a na okularach wartych ok. 30 euro a kupionych za 2 kończąc … Tych ostatnich kupiłem 5 sztuk. Na prezenty było, jak znalazł …

3 polubienia

Jest jeszcze różnica między “potrzebne” a przydatne. Jeśli jest coś czego nie planowałam kupić, ale jest w bardzo atrakcyjnej cenie i wiem, że mi się jednak przyda, to kupuję i nawet się specjalnie nie zastanawiam. Humoreska - nie wiem czy znasz to uczucie, że przyszłaś obejrzeć szafki pod telewizor i nagle dostrzegasz cudną lampkę nocną i w dodatku bardzo tanią i już oczami wyobraźni widzisz ją w sypialni, a ta, którą masz zupełnie przestaje Ci się podobać? Niby niepotrzebna, bo masz całkiem niezłą, ale… No właśnie :blush:
Czegoś, co mi się nie przyda nie kupuję. Po co? Zagracić? :wink:

4 polubienia

Nie, nigdy. To głupota jest

1 polubienie

Oczywiscie.Czesto tak robie.Mogą być plyty,najczesciej sa to ksiązki w antykwariacie…W Anglii najczesciej to ciuchy bo tu przeceny sa nie z 300 zl na 280 tylko 30-50% najczesciej.
Czasem jakies potrzebne rzeczy typu rama do obrazu.I najczesciej chyba, dezodoranty ktore lubie a ktore czesto,nawet 2-3 razy w miesiacu,sa przeceniane.Podobnie jak te rozpuszczalne “piguły” do prania :smile:

2 polubienia

Czasami kupuję, jak są jakieś hiperwyprzedaże na książki i można je kupić po parę zł. Ale ogólnie rzadko mi się to zdarza. Szkoda mi miejsca w domu na jakieś pierdoły :wink:

3 polubienia

Ostatnio buty kupilam. Mimo ze na ten sezon mam sandały. Ale były za jedyne 35 zl. Bardzo podobne do tych ktore mam - tylko kolor inny. Z drugiej strony przecież butow nigdy dość!

2 polubienia

Źle się czuję w zagraconych pomieszczeniach, więc unikam takich zakupów.
Są rzeczy o których mówię: tego nigdy dość.
Pościel, firany, wody perfumowane, buty, torebki. 2 razy w miesiącu sama wybieram się na zakupy, mowię, że idę się poszlajać po sklepach, wtedy właśnie szukam takich rzeczy plus ubrania.

1 polubienie

A mole nie zjadły? :smile: :upside_down_face:

Oczywiście że znam to uczucie. Jednak zrobiłam się minimalistyczna bardzo i nie kupuje czegoś co już mam tylko dlatego aby oko nacieszyć czymś nowym… bo stare mniej pasuje. Jak mniej pasuje to przyozdobię czymś w stylu glamour i basta - ale po to człowiek pracuje by sobie dogadzać więc rozumiem takie podejście. :upside_down_face:

a dziś nawet zaniechałam tej licytacji z linku stwierdziłam, że choć obraz ładny i pasowałby do stylu mojego wnętrza:D to odpuszczę i dam innym pewnie innym bardziej się marzył ( motylki na nim - bo widzę, że się nie otwiera po co wchodzić… )

https://allegro.pl/oferta/obraz-motyle-35x45cm-b-b-9394322507

Też tak robię, jak coś ładniutkie, praktyczne zarazem i taniutkie to kupuje w większej ilości -na prezenty… bez okazji.

Pewnie molom się jej uroda też nie spodobała. Olały ją. image

1 polubienie

Mole są wstrętnie przebiegłe… :smirk: zżerają tylko to, co ładne i drogie ( futra, kołnierze z norek, rękawiczki).

1 polubienie

otwiera sie, ale motylki sprzedane.

1 polubienie

He he, nie lepiej było ją zapisać w testamencie wnukom? Ja już włączyłem cały zapas papieru toaletowego kupiony na początku pandemii do testamentu :rofl: :rofl: :rofl:

3 polubienia

te konserwy, dzemy i makarony na zapas to bede chyba miala na rok z gory.
na szczescie maja trwalosc trzy lata.

2 polubienia