Lubicie duże porcje?

Np. lodów? W moim mieście jest tak że za porcję lodów płaci się 7 lub 8 złotych. Taka porcja ma wielkość 2 lub 2,5 dawnych gałek. Wolałabym tradycyjną gałkę za 4 lub 5 złotych bo te duże porcje mi nie odpowiadają a jeśli już to wolałabym sobie wziąć dwa różne - mniejsze - smaki. Czy idziemy w kierunku makowskich powiększonych zestawów z litrową colą do popicia? W naszej jadłodajni można kupić obiad gdzie cała porcja wystarczy spokojnie na 3 osoby i tak zazwyczaj robimy biorąc na wynos…

5 polubień

U mnie porcja lodów kosztuje średnio 6 złotych. Jest taka jedna lodziarnia gdzie porcja kosztuje 6,50 i składa się z dwóch kulek. Można sobie wybrać dwa rózne smaki. :face_with_hand_over_mouth: Czyli to taka powiększona porcja.
Teraz raczej idzie się w stronę zachowania ceny przy zmniejszonej wadze. Masło ma 20 dag, chleb 40 dag a kajzerki są już miniaturowe.

U mnie też. 7 zł za wielką gałkę. Rzadko jem lody. Są niezdrowe i chemiczne. Lód jedynie w napojach lubię

Jest to problem. Marnowanie jedzenia trochę - porcje wielkie? Sa potrawy, ktore trzeba zrobic w duzej ilosci, bo inaczej sie nie da.
Kiedyś jak trzeba bylo nakarmic pol wsi wracajacej z ciezkiej pracy w polu to mialo racje bytu. Obecnie?
To kazdemu wedlug potrzeb. Europejskie porcje i tak sa nieduze. I zawsze mozesz zamowic na zasadzie kawaleczek. W macu czy burgerze jesli jest to ten przemyslowy? To za sam fakt, ze chcesz o jedna frytke mniej? Doplacisz…
Polska, i nie tylko,miota sie kulinarnie miedzy opcją dużo i szybko a mniej i wolniej.
Pomijajac juz, ze moda na masterchefy, czyli gotowanie na czas? I kazdy może?
I fala hejtu wylewana na to, ze jest cos takiego jak menu dzienne, czyli masz wybór ekonomiczny - co nie znaczy, ze zły. Bywaja takie mmiejsa, gdzie wybor jest ograniczony do surowcow lokalnych i sezonowych.
Lody? Kiedy ja takowe domowej produkcji jadlam?

Nie, nie lubię dużych porcji. Ani lodów, ani obiadu, ani nawet moich ulubionych słodyczy. Wolę 2 x dzienni zjeść po 1 gałce, niż od razu dwie.
A dlaczego tak sprzedają? Dla kasy. Nad morzem ( te słynne paragony grozy) każdemu klientowi wciskają duuuuży kawał ryby. Tak duży, że wielu nie dojada go do kończa. Ale, czy to ważne dla sprzedawcy? Ważne, że klient zapłacił, a że później połowę wyrzuci? Kogo to obchodzi. Braliśmy z mężem 1 porcję, z tego ja zjadała ok 1/3, resztę mąż i oboje byliśmy najedzeni. Z reguły nie ma porcji dziecięcych. Sądzę, że z tego samego powodu.

3 polubienia

@gra U nas podobnie. Nad morzem 2 porcje starczyły spokojnie na dwójkę dzieci. Czasem brałam samą rybę a surówka już na spółę.

2 polubienia

U mnie to zalezy gdzie.
Obiad w chinskiej to wiadomo, ze wybiera sie poszczegolne potrawy i na spolke. Bo duże.
W normalnych restauracjach są takie w sam raz i urozmaicone. Przystawka, dwa dania, desr lub kawa/herbatka ziolowa. A jesli zostanie to obecnie kazda knajpka ma obowiązek zapakowac na wynos.
Ale są też takie, ze mają karte i niektore dania to na kilka osob z założenia. Cieple dania tylko w porze obiadowej 13 - 15 i kolacji od 19 do pol godziny przed zaknieciem.
Zawsze zostaja mac czy burger, bo oni często nawet calodobowo.

1 polubienie

Prawdę mówiąc, to pisałam o smażalniach. Bo kilkadziesiąt metrów dalej można zjeść normalny obiad za normalną cenę.

2 polubienia

Nie zawsze lubię. Jeśli chodzi o dania obiadowe, to zawsze pytam kelnera o wielkość porcji, bo często bywa tak, że jedna mogą się najeść dwie osoby. Np pizza.
Z lodami wolę mniejsze. bo można wziąć kilka smaków i próbować, tym bardziej, że w większości lodziarni jest ich duży wybór.

1 polubienie

U mnie typowych smażalni nie ma.
Za to “przemyslowe” pizzerie i kebabiarnie tak. Oczywiscie mac, burger i chinskie, ale to w wiekszych osrodkach tak.
W mojej wiosce bardzo podrożało, ale wyjedziesz do puebla czy troche dalej i juz ceny bywa, ze nawet o połowę niższe. Oczywiscie jako menu dzienne, ekonomiczne.
Zresztą każda knajpka wystawia przed lokal menu z cenami, wiec wiekszych niespodzianek nie ma.
A jeszcze są takie z obiadami na wynos, to obiad jakies 7 - 8 euro od osoby, ale porcje duze. Jak dla mnie to jedno danie wystarczy.
Jeszcze można kupic kurczaka z różna - caly, z pieczonymi ziemniakami plus salata w podobnej cenie.
Nie liczac sporego wyboru mrozonych lub konserwowych dan gotowych, ale to już ostateczność. Choć to najtańsze rozwiazanie.

1 polubienie

Generalnie,nie lubię się obżerać.A szczególnie nie lubię masy jedzenia obiadowego…
Co innego śniadanko :innocent:
Ale najbardziej lubie…mnóstwo czereśni!!!

1 polubienie

No jak można lubić porcje, których połowa zostaje na talerzu (danie obiadowe) lub ląduje w koszu? Przecież człowiek nie wciśnie w siebie więcej niż może. A pakowanie “do domu”?
Gdybym chciała jeść w domu, to nie lazłabym do restauracji :thinking:

2 polubienia

Tutaj ze wzgledu na czas pracy jedzenie poza domem jest popularne. Przerwa obiadowa najczesciej jest za krotka, zeby wracac do domu i jeszcze uciąć drzemkę?
Wiec jada się w barach.
Nie jest to rozwiazanie najtansze, więc jesli porcja za duża to mozesz sabie zabrac do domu i dokonczyc na kolacje na przyklad?
Ale tendencje teraz sa takie, żeby jednak za duzych porcji nie robic.
I na ogol tak dobiera sie zestawy, żeby kazdy cos sobie wybral i bylo to w miare zbilansowane i zasychające. I zawsze możesz uzgodnic wielkość porcji np. dla dziecka. Choc tu dzieci “żerte”, powiedzialabym, ze nawet bardzo. Co potem przeklada się często na przeyuczenie lub wyladowywanie nadmiaru energii nieco uciazliwe dla otoczenia.

1 polubienie

Dla mnie taka przerwa obiadowa w pracy to nonsens. W córki pórbowali to wprowadzić. Wybudowano stołówkę, wydłużono czas pracy do 17-tej. .
Przedszkole otwarte do 17-tej, podstawówki najczęściej też. Jak odebrać dziecko? Teleportacja?
Kobiety się buntowały, ale “po cichu”, panom bardziej to pasowało.
Na tłumaczenie pań, że po powrocie do domu i tak muszą nakarmić rodzinę, szefostwo odpowiedziało: możecie kupić da rodziny na wynos. Tyle, że obiad dla pracownika to 14 zł, a na wynos 30 zł.

1 polubienie

To to tradycja, niewiele prac odbywa sie w trybie 8 godzin.
Ale z drugiej strony szkoly i sklepy sa do tego przystosowane.
Gorzej z urzedami czy bankami.

1 polubienie

Zdecydowanie wole mniejsze porcje za mniejsze pieniądze. Niestety ostnio sa coraz wieksze porcje co wymusza albo marnowanie jedzenia lub branie jednej porcji - co nie jest fajne.
Dlatego lubie bary z jedzeniem na wage -mozna nsbrac dokladnie tyle ile sie zje i to na co ma sie ochotę.
Lody- oczywiscie we mniejsza porcje za mniejsze pieniadze
W ogole mam wrazenie ze te porcje rosna po to by ludziecoraz wiecej wydawali.
U nas w pr,edszkolu jest odwrotnie. Wraz z inflacja ceny lekko wzrosly, sle tak raz fo roku tylko. Za to systematycznie maleją ilosciowo i ubozeją jakosciowo porcje.

3 polubienia

@ihtiel Też lubię jedzenie na wagę ale tego typu wyważone porcje wychodzą dużo drożej niż gotowy zestaw…

2 polubienia

Ja zestaw za duzy i polowe wyrzucasz to te na wagę duzo drozej nie wychodzą.
Problemem najwyzej moze byc “opakowanie”, bo w takiej sytuacji kaszty stałe jak sama nazwa wskazuje się nie zmieniają. Ale myslac tymi kategoriami kazdy by chodzil do restauracji z własną menażką. I niezbednikiem. A nóż w cholewie.
Albo wszyscy by jedli z jednej miski :wink::stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

To fakt, ostatnio mocno podrozalo.kiedys wychodzilo korzystnie, zwlaszcza pod koniec dnia gdy bylo 50%off

3 polubienia

@okonek Tzn zachęcanie ludzi do przynoszenia własnych opakowań uważam za chwalebne i pożyteczne. Jeśli chodzi o posiłki na wagę i tak trzeba by najpierw na ich talerz bo nie - maja wagi ustawionej - i dopiero potem przekładać. Plastiku mniej chociaż trochę energii się zmarnuje. Sama noszę metalowe sztućce w torbie jeśli coś trzeba zjeść na mieście a nie ma jak.

2 polubienia