A ja już wolę się przytulić niż całować w poliki… blee. Też chyba nie byłaś wychowana wśród ciepłych osób, prawda? U nas w rodzinie to się ciągnie z pokolenia na pokolenie i nie chce tego dalej ciągnąć na kolejne pokolenia
@Andi Ludzie którzy boją się kontaktów “samodzielnie” sabotują wszelkie relacje: robią tak żeby w żadną nie wejść, albo z automatu pakują się w znajomości, które nie mają żadnej przyszłości, skutecznie zniechęcają potencjalnych zainteresowanych, są skutecznie pozamykani: żeby potem powiedzieć że nikt się nimi nie interesuje. Praca, praca i praca: żeby się otworzyć, wyluzować, porzucić wyuczoną bezradność, nauczyć się być z ludźmi (fobia społeczna), podbudować poczucie własnej wartości, zmienić podejście do życia. Dobrze się sprawdzi podejście behawioralne. PS. Skoro już znasz przyczynę zastanów się co możesz z tym zrobić.
Chyba bym musiała się zakochać z wzajemnością (w jakimś ekstrawertyku).
Mamę miałam zbyt ciepłą. Chyba ta ciepłota zaczęła mnie odrzucać…
Jesteś nieśmiała/y może i/lub nieobyta/y a coś co jest nowe lub rzadkie nasz mózg interpretuje często jako zagrożenie …
O, to ciekawe.
A moze,…
Trochę mam podobnie (mniej), ale ja faktycznie jestem dość chłodną osobą.
Akceptuję przytulanie i dotykanie bez pytania tylko w pewnych granicach, tym szerszych, im lepiej kogoś znam (nie tak, że w ogóle nie można, można, ale bez przesady), ale czasem po prostu nie mam ochoty, żeby ktokolwiek mnie dotykał, a całusy na powitanie to coś, czego nie akceptuję w żadnym wypadku i co mnie po prostu brzydzi. Ale przytulanie ogólnie jest całkiem miłe, jak się przekona do niego ![]()
Może to mieć coś wspólnego z wychowaniem, mnie też szczególnie nie przytulano i nie dotykano bez potrzeby, od kiedy pamiętam. A w ciągu ostatnich kilku lat i tak bardzo zwiększyłam swoją akceptację na dotykanie mnie, więc to chyba do wypracowania jest, bo zdrowe ani komfortowe takie całkowite “niedotykalstwo” nie jest, jakieś 5 lat temu miałam podobnie jak Ty ![]()
Właśnie każdy się dziwi że ja właściwie nikogo nie dotykam.
Trzymam dystans, przytulam tylko męża i córkę. Dwie siostry mam i gdy ich długo nie widzę to przytulanie jest możliwe.
Bardzo lubię przytulać się do małych dzieci, a raczej, gdy to one do mnie się przytulają.
Daje mi to pozytywną energię.
Bardzo nie lubię, gdy mało znane mi osoby mnie dotykają, nie lubię nawet jak ktoś w kolejce za blisko mnie stoi. Denerwuję się wtedy.
Niedotykanie chyba nie jest takim złym nawykiem, moim zdaniem gorszym jest właśnie dotykanie ludzi bez ostrzeżenia i bez jakiegoś sygnału z ich strony, że sobie tego życzą.
Jednak trochę przestrzeni osobistej każdemu się należy.
Ale jak czujesz się niekomfortowo z byciem dotykaną kiedykolwiek, przez kogokolwiek i gdziekolwiek, to już nie jest zdrowe.
Zawodowo nie toleruje prócz podania dłoni.
Prywatnie to mój mąż jest bardziej okazujący różne formy zażyłości niż ja.
![]()
Klei się czy nie klei, ale ja uwielbiam przytulać (“się”-też baaardzo)!
Taka fizyczna bliskość jest cudowna i działa naprawdę cuda ![]()
O psychicznej - równie ważnej - nie wspomnę, bo nie temat.
Pozdrowienia dla wszystkich przytulasów ! ![]()
Chociaż chciałabym się przytulić do kogoś kto mi się podoba.,
Taki ogólny kontakt tylko w przypadku ludzi, których dobrze znam, mam do nich zaufanie i jest wzajemna sympatia.
Przypomniało mnie się przy okazji walenie się po plecach z kolegami. Kto mocniej, kto bardziej wytrzyma. W ten sposób pękła mi kiedyś na plecach drewniana decha kuchenna do krojenia wiktuałów.
Czy ja lubię kontakt fizyczny?
To zależy, mam kilka koleżanek, które uwielbiają obejmować mnie na powitanie i cmokają w policzek, one tak do wszystkich startują, ja już poważnie zaczynam myśleć o kupnie kija do bejsbola…
Skoro prośby nie pomagają i tłumaczenia, że ja tego nie cierpię, to sprawę siłowo rozwiążę ![]()
Ja tam bym nie protestował.
![]()
Więc wyślę koleżanki do Ciebie ![]()
Ze mną wszystko jest okey, potrafię być czuła, ale nie dla wszystkich i wszędzie, bezsensowne poklepywanie, trzymanie za kolano, obejmowanie w miejscach publicznych jest nietaktowne i szczeniackie.
Zgadzam się.