Skaut? Kto ty? Flaga Unii? Hmm
Proste pytanie-prosta odpowiedz.NIE.
Nie lubie obcowac z kims z kim nie ma kontaktu.
Nie. One robią co chcą i w dupie mają właściciela.
Wolę psy. Koty zostawiam prezesowi.
nie lubię
Lubię psy…
Z kotem nie ma kontaktu? Chyba żartujesz.
- Koty nie maja wlascicieli tylko slużbe.
- Zdecydowanie nie sa obojętne. Nawiązuja kontakt i rozmawiają ze swoimi lydźmi. I okazują uczucia.
- Gdy widza smutnego człowieka to pocieszaja az do skutku. Zartuje ze to antydepresanty bez recepty.
No to inaczej…To rodzaj kontaktu ktory wylacznie mnie dotad irytowal.Patrze na to przez pryzmat psa i nigdy juz do domu nie wpuszcze kota.
Mam kota. Miłość moja i Alfreda jest trudna.
Nie jest on należycie wychowany, sypia w mojej wannie i miewa kaprysy. Często strasze go, że zostanie przerobiony na rekawiczki/futerko do płaszczyka/skarpetki. Nic sobie z tego nie robi rzecz jasna, znika tylko kiedy pojawiam się gdy broi. Jest ulubieńcem córki, która jako jedyna taszczy go po domu i nic jej nie robi. Nie dotykam go w ogóle i chyba nawet mam na niego uczulenie bo kicham jak za dużo łazi po salonie. Nie łazi po meblach i pewnie dlatego jeszcze go toleruje.
Moje łazą gdzie chcą bo wiedzą ze są kochane. Ze wzajemnoscią.
Kot jest przydatny na gospodarstwie. By myszy łapał. I tylko tam. Domek i podwórko. Zwykły dachowiec a nie jakiś pluszak który 3/4 doby przesypia na poduszce.
Mam identyczne podejscie.
Z kotem nie da się stworzyć takiej więzi, jak z psem.
Mialem psa blisko 10 lat.Teraz maja psa tesciowie…Tego sie w ogole nie da porownać.
I nie jest to zadna"wina" kota.To po prostu inne zwierze.
Psa można “dostosować” do życia w rodzinie, w każdej obowiązują jakieś zasady, kot je często ignoruje.
Zwyklyy dachowiec tez tyle spi. A jakie myszy?
Kiedy Ty ostatni raz myszy widziałeś poza białymi nad ranem? Szczury, ryjowki, nornice to sa. A myszy koscielne wyzdychaly z glodu w parafiach. Proboszcz byle kogo do żłóbka nie dopusci.
Nie przepadam, wole psy. Choć niektóre mnie ponoć lubiły, tak mówiła pewna ich właścicielka analizując ich mowę ciała. Ocierały mi się o nogi, to było chyba tylko w nich fajne
Ja w ogole nue wiem jak mozna nue kochac koty a tu nagle okazuje sue ze jestem jedyna obrączynią tychże