Przez cały dzień chodzicie w makijażu czy po powrocie z pracy likwidujecie tapetę?
Likwiduję
Mądry chłopak. Chociaż cera Ci odpoczywa od tego zatkania.
Odpowiem za moją dziewczynę.
Gdy wraca z pracy, makijażu nie likwiduje … Dopiero wieczorem.
Tym sposobem mam dwie różne kobitki w chacie …
Korzystając z prawa głosu:
Kalambur
Posiada tyczka dopóki
Do dekorowania kluki …
Przykro mi, ale tylko jedno serduszko mogę postawić, a należą się dwa: za odpowiedź i za kalambur (fajny). Dobrze, że zmieniłeś, bo przedtem jakoś mi średnio pasowało. Coś w oczy kłuło i nie wiedziałam, co
Najpierw to trzeba mieć pracę…
Praca polegająca na szukaniu pracy, to najcięższa praca!
No i malować się. Ostatnio jak pracowałam w kopalni to się nie malowałam, bo i tak mi wszystko spływało. Praca na przodku nie jest lekka
A co Ty takiego w tej kopalni wydobywałaś?
Kamienie rąbałam. A BHP i narażenie na czynniki szkodliwe było takie, że nawet malowania się odechciało.
Ja bym w ogóle tego nie zauważył, ale miałem taką sytuację z moją kocicą:
No to poprawiłem Tak było, jakiem benasek …
Hahaha, a ja tam już maki dostrzegłam ale i tak mi coś tam nie teges było. Tak sobie pomyślałam, że po staropolsku i gwarowo napisałeś jaż. Ale w takiej sytuacji nigdzie nie widziałam “ma”.
To Twoja kićka czy z netu?
Poza tym pomalowanej mnie nigdzie nie chcieli. Ostatnio jak sobie kupiłam bluzkę i buty i w nich poszłam na rozmowy to też mnie nie przyjęli. Dopiero jak założyłam takie, co nie szkoda do pracy to było inaczej.
Moja oczywiście.
Co na nią spojrzę i ten przylepiony uśmieszek zobaczę, to od razu mi się humor poprawia …
Bo za dobrze wyglądałaś. Dyrekcję zazdrość zżerała
To nie farbować na razie tych odrostów siwych?
Prześliczna jest. Cudna!
Farbuj, żeby nie pomyśleli, że jesteś za stara do tej pracy.
Dlatego na początku wstawiłem maki, bo ja ten kalambur miałem już wieki temu zrobiony w głowie. Ale wtedy słowo jaż miałem zamienione w sensie “kumaj”. Jednak te słowo pisze się jarz, a makijaż ma ż a nie rz. Dlatego trzeba było wymyślić coś innego. Z rozpędu, pamiętając te maki dałem i za chwilę kotka przyszła … Dalszą historię już znasz
Pięęęęknie ten makaron na uszy nawijasz. Muszę się podszkolić, to może tez się tak nauczę