a potem sie dziwia, ze lasow nie ma?
wygralam sprawe z hiszpanska skarbowka wlasnie o papier termiczny, faktury drukowane przez fax. jeszcze lata 90.
ale prawo hiszpanskie jest po części zwyczajowe jak anglosaskie i da sie duzo na tzw. gębę
W Polskim US nie ma wybacz. Kiedyś dostałem mandat za błędną wpłatę vat. zamieniłem końcówkę… zamiast 72 wyszło mi 27 groszy. Ale jak wezwali to kara musiała być.
ja sie nie dziwie - ruska metoda - daj czlowieka…
A fotografowanie paragonów kiedyś mnie uratowało przed skarbówką. Chodziło o już na szczęście zapomniany przepis o tym że jeśli masz darmowe oprogramowanie to powinno się wykazać dochód w kwocie odpowiednika komercyjnego. Na paragonie miałem gazetę z płytą z darmowym softem.
U mnie tak dobrze nie jest. Letnie upaly niszczą papier termiczny.
A ogolnie za falszowanie dokumentow tu mozesz dostac wyzszy wyrok niz za rozjechanie czlowieka.
A autograf czyli jak cos podpiszesz jest na wage urzedowej pieczatki. O ile podpisujacy umie sie podpisac, a nie namalowac podpis. Analfabetyzm ma się ciągle nieźle. Ale co ciekawe, nie znam analfabety, ktory nie umie liczyc.
Ani zabawne,ani nietypowe…Mam nawyki “domowo-oszczędnościowe”.Gaszę"zbędne żarówki",segreguje odpady,dbam jak w wojsku albo i jeszcze bardziej,o czystość…
Co do zaradności…Mimo iz zawsze byłem uczniem"zbuntowanym",doprowadziłem swój angielski do poziomu który pozwala mi wszędzie czuć sie pewnie.
Nigdy nie spózniam sie na spotkania.Nigdzie sie nie spózniam!
Definitywnie wywaliłem z jadłospisu,angielskie słodycze.
Coraz częściej używam kremu nawilżającego na dzień.Świetnie sie w tym czuję
Pedantycznie dbam o to aby żaden dzień nie przemijał bez śladu…Ale czy to ma komukolwiek,pomóc odnalezć sie w życiu???Wątpię.
Mam różne nawyki/natręctwa, jak chyba każdy.
Banknoty w portfelu zawsze układam w kolejności rosnącej, twarzyczkami do mnie.
Czasami powtarzam coś kilka razy, aż wyjdzie moim zdaniem idealnie, choć większość osób i tak nie dostrzega różnicy. Poza tym jestem bałaganiarzem cierpiącym na prokrastynację.
@anon18020312 Również robię zdjęcia paragonów, gdy chodzi o gwarancje na zakupione towary.
No… Ten akurat Twój nawyk z pewnością wszystkim pomoże, gdy zaczną go naśladować
Zastanawiam się jakim to swoim się pochwalić
I już wiem:
staram się niczego nie odkładać na potem.
Ja również się staram.
No ale moje starania przynoszą wymierne efekty: nie odkładam niczego na potem, a zwykle działam teraz, już, natychmiast bo nie jestem specjalnie cierpliwa, nie jestem też spokojna, gdy coś mam załatwić a jeszcze nie załatwiłam. Muszę już!
Co do zbednych żarówek to popieram.
Ale zdarza mi sie, ze jakas mala lampka nocna zostaje, zeby w ciemnosciach zębów nie wybić. I licze kolorowe samochody. Nie wiem czemu, ale w Hiszpanii od lat kroluja białe, czarne i różne odcienie szarosci
Czasem przemknie się czerwony…
To nie prokrastynacja, a zasada czlowieka szczęśliwego - jak masz coś zrobić zrób pojutrze, bedziesz mieć dwa dni wolnego
Masz rację doradzając mi takie ćwiczenia. Obowiązkowość wcale nie uszczęśliwia.
Ćwiczenie czyni mistrza. Tak mówią …
Pewnie jesteś w tym niedościgniony, więc nie będę konkurować. Poza tym wykończyłabym się psychicznie, bo jeśli mam coś zrobić/załatwić itp, to cały czas jestem spięta i w oczekiwaniu, aż to zrobię, bo to wisi nade mną jak sznur nad skazańcem. Nie czuję się wolna gdy coś nade mną wisi
Perkusista w szkole
doszedł do perfekcji
w odbębnianiu lekcji.
Odbębnić można wszystko, tylko gdzie w tym wszystkim przyjemność z dobrze wykonanej pracy?
Wiadomo gdzie …
W sumie zdarza mi się odbębniać, ale są to raczej sytuacje wymuszone. Udaję, że ugotowałam obiad, jeśli nie mam czasu a w zamrażarce są gotowe, kupione pierogi, które wystarczy tylko podgotować - w sumie lepiej taki “gwizdany” obiad niż żaden. Gdy teściowa dzwoniła domofonem do mnie i wiedziałam że za 5 minut będzie już u mnie na górze, to wszystko: (ciuchy, brudne kubki i gary lądowało na dnie szafy we wspólnym artystycznym nieładzie) - w ten sposób udawałam, że posprzątane mam…