Darowano w sensie, że policjant nie stawił się na rozprawę. Tutaj to automatyczne przyznanie racji osobie obecnej na rozprawie.
Jeden raz.Jechalem do radia na kolejny dyzur i myslac o niebieskich migdalach,nie zauwazylem kanarow.Kiedy im powiedzialem ze mam poslizg z pensja,co akurat wowczas bylo prawda,jeden z nich powiedzial ze daruje ale zeby mu piosenke puscic…
Puscilem
Nie jeden raz. Przeważnie za grzeszki za kółkiem. Trza umieć gadać z policją. Najlepiej z niemiecką się można targować.
Wiele razy mi odpuszczali. Za picie w miejscu publicznym i jazdę na gapę. Były pouczenia.
Tak zdarzyło mi się ze dwa, trzy razy. A w ogóle to mandatów w swojej 30-letniej karierze kierowcy dostałem nie więcej niż 10
Tak. Pani Policjantka tylko pouczyła mnie gdy o 100 procent przekroczyłem prędkość w strefie do 30 XD… No ale w sumie tam spokojnie możnaby postawić znak do 50… Ci ludzie…
To zalezy co przez to rozumiesz. Wiele sytuacji zagrozonych mandatem konczy sie pouczeniem. A czy darowano? W czasach przedinformatycznych kiedy w ciagu roku okazywalo sie, ze urzad nie przyslal ponaglenia, mandat automatycznie ulegal anulowaniu. Teraz sciagalnosc jest wieksza.
Tak, dostałam tylko “pouczenie” bo nie zdążyłam zapiąć pasa wyjeżdżając spod pracy. Przejechałam nawet nie 200 m.
Kiedyś w Szczecinie wyłgałem się od mandatu za gadanie przez telefon w czasie jazdy.
W życiu otrzymałem cztery mandaty, kierowcą będąc już grubo ponad 20 lat. Nie wyłgałem się ani razu, ale w trzech przypadkach udało mi się dość skuteczne negocjować. Jedak obiektywnie muszę przyznać, że te cztery mandaty to i tak stanowczo za mało, biorąc pod uwagę moje lekceważące podejście do ograniczeń prędkości.
Nie dostałam jeszcze nigdy mandatu,ba! nawet nie zostałam ani razu zatrzymana przez żandarmerię.
Czy nie dlatego że nigdy za kółkiem nie siedziałaś?
Zdarzyło mi sie parę mandatów w życiu. Były zapłacone i był darowany ale chyba tylko jeden. A był i kredytowy którego nigdy nie zapłaciłem (koledzy mówili że kredytowy wystawiony poza województwem zamieszkania z reguły ginie po drodze, spróbowałem- zadziałało).
Takich kredytowych jeszcze w PRL nie zapłaciłem kilka.
@Antykwa nie,prawko mam stosunkowo nie długo bo tylko 4 lata (w październiku będzie 4) ale jeżdżę regularnie:))
Raz, za złe parkowanie w mojej rodzinnej miejscowości. Miałem za wycieraczką zaproszenie na komisariat policji, z którego skorzystałem, ale skonczyło się na pouczeniu.
@mężatka, moje pytanie było oczywiście żartobliwe. Mandaty to jednak zjawisko którego trudno się całkowicie ustrzec jak się dużo jeździ.
E tam ściągalność. Ja płacę tylko wypożyczalniom samochodów opłaty za “szukanie adresu” do mandatów z fotoradarów, mandatów już nie . A takich fotografowanych niezapłaconych mam całą furę, ale tylko zagranicznych. Dużo z Europy (mam kilka z Hiszpanii, dwa z Francji i z Italii) i jeden z Itzraela. Za to mam jeden pisany ręcznie robaczkami z Jordanii za 160 w strefie 100. Z tym ostatnim, to ciekawa sprawa, bo facet w hotelu, któremu dałem do przeczytania ten mandat z pytaniem jak to zpłacić nie był w stanie tego przeczytać. To tym bardziej zniechęciło mnie do płacenia i zachowałem mandat jako suwenir. Taka to ściągalność
Ja wiem,i zrozumiałam formę Twojej wypowiedzi @Antykwa