Fakt, ze jak trenerka zaczyna robic za przedszkolankę w przypadku dorastającego chlopaka to sie dobrze skonczyc nie może. W zadnym sporcie.
Tym bardziej, że ów chłopak wolałby przedszkolanka. Tak, jak większość tancerzy, nie tylko na lodzie. No, ale w PRL, nie uchodziło. O Waldorfie, np…, pisano bardziej szczegółowo dopiero w latach 90. O jego romansie burzliwym z Bogusławem Kaczyńskim takoż. To dzięki Walfdorfowi pan Bogusław był tym, kim był.
I to dosłownie.
Kamery pokazały,w trakcie jakichś zawodów [nie pamietam czy mistrzostw czy igrzysk] śpiącego Grzesia i na skraju łóżka,siedzaca panią trener która przyszywała w pocie czoła,cekiny do stroju imc Grzesia.
Nasze pojęcie o Ameryce jest tak czasem beznadziejnie głupie i to nie tylko w sporcie, ze ręce opadają aż do piwnicy.
Spójrzcie na te wszystkie “kariery"muzyków którzy tam grali do kotleta bo poza tym nie nadawali się do niczego.No chyba ze do paradowania w polonijnych klubach.A to jest to samo co koncerty na promie do Szwecji.
Potem wraca taka gwiazda do kraju i udaje ze języka polskiego zapomniała…[Stenia Kozłowska].
A w kraju idioci nie próżnują.Wystarczy przypomnieć jak to aktoreczka Figura"zagrała u Altmana”.Musiałem dwa razy ten film obejrzeć aby w ogóle wychwycić te"grę" [Pret-A-Porter]
Nie wiem dlaczego ta paranoja trwa już kilkadziesiąt lat.I jak długo ten kompleks będziemy próbowali przekuć w sukces…
Ja tam kompleksu amerykanskiego nie mam, w wiekszosci takie same chlopki roztropki jak reszta swiata. A madrzy to na calym swiecie sie trafiaja.
Choć nie wiem czy bym chciala w USA mieszkac - jest cos, jakas ciagla niepewnosc jutra w tych ludziach. Podoba mi sie nacisk na ciagłe uczenie sie, brak strachu przed nowym, zmiana miejsca pracy, zamieszkania, jakis element w mysleniu przestrzennym - ale jak masz ponad pol kontynentu do dyspozycji, nie liczac latwosci podrozy do Meksyku czy Kanady swoja droga dwa bieguny cywilizacyjne ) to trudno myslec kategoriami ciasnej Europy, choc Ty i ja mamy “przyjemnosc” mieszkac w krajach, dawnych metropoliach kolonialnych, co wiąże sie też z roznorodnoscia kulturową.
A co do rodzimych artystów?
I w ogóle stosunku Polakow do pobytu na tzw. Zachodzie?
Nie wszyscy przyjeli do wiadomosci, ze dolar dawno juz dolarem nie jest (choc obecny rzad pracuje nad tego przywroceniem) a paszport ma kazdy w szufladzie. Bez łaski oficera prowadzacego.
I niestety pieniadze nie leza na ulicy, konkurencja do korytka duża. Po prostu trzeba w siebie inwestowac.
Poniewaz to temat sportowy?
Nawet Lewandowski, niewatpliwie znakomity pilkarz ma problemy z aklimatyzacja w zespole. I raczej nie wynika to ze złych checi Barcelony.
Roznica mentalnosci duża. Nie zdziwie sie, ze może dojsc do kolejnej przeprowadzki z mitycznie cieplej Hiszpanii w inne rejony. Co nie byloby ewenementem, bo bylo troche pilkarzy, ktorzy specyfiki La Liga nie wytrzymali.
Z Beckhamem przeciez tak sie stalo?
I slusznie.
Zawsze na to zwracam uwagę.Nie da się połączyć w jedno patrzenia na świat po amerykańsku,z postrzeganiem ciasnej czy wręcz klaustrofobicznej Europy.
Co jakiś czas funduje sobie te próby,od młodego Tyrmanda począwszy,przez Lysiaka a kończywszy na Bono,pamietajac rozgadanego Broniarka także…
I to co powiedział Bono, wydaje mi się najtrafniejsze.Ameryka skupia w sobie wszystko co najlepsze i najgorsze w naszym świecie.Bono nie powiedział co zalicza do której kategorii a co do przeciwnej ale,jesli się zastanowić,to wydaje się nawet oczywiste biorąc choćby pod uwagę dwa fakty.Malo moralna historie tego kraju oraz współczesna potęgę,rozwoj i bogactwo.
O artystach już się wypowiedziałem ale w tym kontekście,moim obowiązkiem jest wspomnieć o choćby jednej grupie która się z głupawego szablonu wyłamuje i czyni to skutecznie od lat.Sa tu muzycy jazzowi, jedyni których kariery są autentyczne i mimo iz w większości nie tak błyskotliwe jak w Europie to jednak nie jest to zestaw paru przypadkowych wyjątków a przeciwnie, renoma,popularnosc,zdolnosc do podpisywania trwałych kontraktów to coś co notujemy własciwie od końca lat 60-tych.
Lewandowski już młodszy nie będzie a poza tym,osiagnal już wszystko co piłkarz może osiągnąć poza drużyna narodowa.Faktycznie jednak w Hiszpanii trudniej o aklimatyzację większości Europejczyków,przynajmniej na tym najwyższym poziomie.Latwiej to przychodzi np. Argentyńczykom.
Slowo"amerykański",wciąż działa na pograniczu magii.
Tlum lubi najbardziej amerykańskie filmy,amerykanska sile,mode i amerykańskiego dolara choć tu nie tak jak kiedyś.
Ameryka to mit, nieznacznie tylko poskromiony od lat 50-tych.
Jak żyje,zaden inny kraj nie stanowił dla przeciętnego Polaka,takiego “land of make Believe” jak USA.Tyle ze konfrontacje to już co innego,mowiac delikatnie…
Co niemal wcale nie naruszyło tego “pomnika ludzkiej imaginacji”
Skad to się bierze?Bo przecież nie sposób wiecznie wszystkiego tłumaczyć komunistycznym zamknięciem…
Nie wiem? Magia bajek z cyklu za siedmioma rzekami i siedmioma gorami tez trzyma sie niezle, a mityczny raj Celtow wyspa zwana Avalonem, lezaca gdzies hen za oceanem doczekala sie ogromu interpretacji porownywalnych chyba tylko z Atlantydą?
Jak stanelam pierwszy raz na brzegu Atlantyku i pomyslalam sobie, ze tam nie ma dlugo, dlugo nic? A potem nowy ląd bedacy wyzwaniem? A przeciez Atlantyk w porównaniu z Pacyfikiem to skromna kałuża😉
Z tego, co kiedyś czytałam, był mało odporny na stres. Świetny łyżwiarz, ale na ważnych zawodach stremowany. Czy to prawda? Nie wiem.
Tak, to prawda. Był nazywany mistrzem treningów, a zawody zawalał. Bardzo się denerwował.
Mięczak byl.
Ja sie zastanawiam czy to w duzym stopniu nie wynikalo z faktu, ze byl otoczony nadopiekunczymi kobietami
Jak pisalam, jak my konczylismy nasza lyzwiarska mlodziezowa rekreacje zaczynaly sie treningi “zawodowców” i kandydatów na takowych. I ja go nigdy nie widziałam z ojcem. Zawsze mamusia objuczona jak wielbłąd, bo synus moze sie zmeczyc, a tu jeszcze trening przed nim…
Nie wiem? Może po prostu byla samotna matką? Ktora swoje ambicje lokowala w utalentowanym synu? Kota tez ponoc da sie zagladkac na smierc
Filipowski?Był straszliwe"drewniany".
Przez kilka lat,nie było nikogo kto by mu wytłumaczył ze machanie łapami jak buzdyganem, nie ma nic wspólnego z tanecznością.
Kiedy skakał,mialo się wrażenie ze skacze drewniany pajac a nie ktoś z mięśniami.
Byl w stanie zawalić wszystko tzw. wrażeniem artystycznym.
Jesli już się takim jest to przynajmniej trzeba jeździć jak Elvis Stojko.Blisko perfekcji.Inaczej nie ma się żadnych szans.
W tamtych czasach uczono techniki jazdy, zapominajac o przygotowaniu baldtowym.
Takie ruskie podejscie - ma byc skuteczne, ale czy ladne?
Treningi poza lodowiskiem nie obejmowaly elementow estetycznych.
No nie…Rosjanie mieli w owych czasach, osobnych trenerów od baletu.Wiekszosc z nich miała osobne zajęcia poza lodem.I nie wiem czy czasem oni nie byli w tym pierwsi.
W przypadku par tanecznych, zwykle mówiono o tym i podawano nazwiska.Nie pamietam tych nazwisk ale pamietam ze były znane i zazwyczaj się na nie reagowało,siedzac przed tv
Pamietam tez gdy mówiono o tych lekcjach przy okazji Jewgienija Pluszczenki…
Natomiast osobna sprawa to tzw. jazda obowiązkowa gdy kreślono obowiązkowe figury na lodzie a po jeździe obowiązkowej,czasem trudno było coś zmienić w klasyfikacji nawet po genialnym występie.
I na tym ruskie,szczegolnie w popisach solowych,zbijaly kapitał.
Ja nie o rosyjskich tancerzach, bo ich szkoly baletowe to legendy przeciez, ale o ogolnym podejsciu - jak cos skuteczne to po co się wysilac na jakies ozdoby?
Co do lyzwiarstwa?
Byly elementy baletowe, ale to wszystko jakies takie posklejane na siłę w przypadku par tanecznych, choreografia taka sobie.
Bo jesli chodzi o sportowe to dlugo byli bez konkurencji.
Chcemy czy nie - ten sport poszedl w kierunku widowiskowosci i nawet przecietny wspolczesny wystep bylby szokiem te 50 lat temu. Porownywalnym chyba z kolorowymi strojami na korcie tenisowym
Przepisy tez robiły swoje.Inne przecież niż dzisiaj.
Dla przykładu,bardzo rygorystycznie regulujące jakie"rozjazdy" są dopuszczalne a jakie mogą wręcz dyskwalifikować…
Samo pojęcie tańca,bylo zarezerwowane praktycznie dla walca bo…niemal żadne podnoszenie nie było dopuszczalne!
Dzisiaj się to w głowie nie mieści.Moja pamięć obejmuje rodzeństwo Buck-Buck z Niemiec Zach. oraz duet,Pachomowa-Gorszkow.Ich tance to parkiet taneczny tylko nieco szybciej
I dopiero od końca lat 70-tych,drgnelo…
Duet Liniczuk-Karponosow w którym niezwykle było to ze facet był chyba ważniejszy od partnerki!
No a potem to już Torvill-Dean…
Do dzis regulaminy ograniczaja rozjazdy i wysokosc podnoszenia. A sam sport to troche zabawa jak zjesc cukierka i miec cukierka
Czyli urozmaicic program i nie zlamac przepisu