Niby każdy mówi, że trzeba ograniczyć, ale czy auta powinny zniknąć z miast? Ma być jak jest, a może zupełnie inaczej? Na razie zdaje się, że stoimy w rozkroku i póki co miasta nie chcą aut, ale bardzo lubią pieniążki z parkowania i podatków?
Jeżeli nie w miastach, to gdzie mają się podziać te auta?
To pytanie jest otwarte póki co. Ja mam wrażenie, że moje miasto by chciało wygnać auta i mieć ładne ulice do widokówek, jak z XIX wieku.
Pewnie by to wykonali, ale z pustych ulic mało przychodów jest
Centra i starówki. Tam ruch samochodowy powinno sie ograniczać do minimum. Tak samo drogi osiedlowe. Należy inwestować w pojazdy elektryczne i budować ścieżki rowerowe.
Masz rację… ale: Kto ma w to inwestować? Czy sami ludzie muszą obowiązkowo wymienić auta? Czy od razu, przykładowo od przyszłego rok zakaz i już?
Stopniowe wdrażanie, zachęty, ulgi. To inwestycja w zdrowie i ekologię.
Strefy parkowania.
Dziś już to pisałem. Szczególnie na osiedlach ilość samochodów parkowanych byle jak i byle gdzie prowadzi do buntu mieszkańców. Problemy mają karetki i straż.
Moim zdaniem to sie zmieni w miare jak ludzi i samochodow bedzie przybywac
Bedzie konieczne jakies rozwiazanie inne, bo braknie miejsca na drogach i na ulicach. Juz teraz jest coraz ciasniej. Pamietam jakie mialam problemy z parkowaniem. Dobrze ze parkowanie bylo moja mocna strona i potrafilabym zaparkowac nawet w mysiej dziurze
Co w zamian? Bo u mnie jest tak, że miasto ogranicza liczbę miejsc parkingowych… i nie daje nic w zamian. Nie ma parkingów na których można auta zostawiać… poza peryferiami całkowitymi. Osiedla to ogólny problem: budując osiedle, można uwzględnić miejsca… ale developer woli dostawiać mieszkania, dzięki czemu zarabia na mieszkaniach, a nieliczne miejsca parkingowe też są droższe
Centra i starówki w wielu miastach są już id dawna wyłączone z ruchu samochodowego.
Problem jest w tym, że prędzej raka zacznie się leczyć, jak zwykłe przeziębienie, niż zlikwiduje się korki w miastach na całym świecie. Rzecz już nie dotyczy gigantycznych melioracji, korki stają się zmorą w coraz mniejszych miejscowościach. Oraz kłopoty z parkowaniem. Nawet na płatnych parkingach miejskich, znalezienie miejsca, to loteria.
Nie tylko Polskę mam na myśli. Nawet w takiej dziurze, gdzie mieszkam, nieraz pod domem nie mam gdzie zaparkować.
U mnie na osiedlu miejsc parkingowych przybywa. Chodzi o to by auta nie stały przy placach zabaw, boiskach, klatkach schodowych, rampach sklepowych, wiatach śmietnikowych. Ludzie muszą swobodnie chodzić.
Oczywiście, że tak. Tylko, że nie wszędzie jet miejsce na nowe parkingi.
Budujmy więc obwodnice i parkingi.
Dotkliwie karać za łamanie zakazów parkowania.
U mnie na osiedlu wykorzystano tereny nieużytkowe. Wielkie połacie dzikich zarośli
W Holandii, kary są bolesne. Cały czas coś się robi w kierunku miejsc parkingowych i poszerzania dróg, ale to i tak jest za wolno. W Niemczech to samo. Przerąbane.
Ludzi trzeba zachęcić do komunikacji miejskiej i roweru poprzez kampanie społeczne, zdrowie i cenę.
Najlepiej im nakazać! Obowiązkowo macie jeździć komunikacją… minimum dwa razy dziennie
Tak, ktoś kupuje auto, by jeździć autobusem i być zależnym od kogoś. A rowerów też pełno. To, co piszesz, to pół, a nawet ćwierćśrodki.
Generalnie jeżeli ktoś porusza się tylko po małym lub średnim mieście do 100 tyś mieszkańców to samochodu nie potrzebuje wg. mnie. Na większe zakupy można wziąć taxi. Wszędzie sie dojedzie rowerem, skuterem lub autobusem.
Właśnie dlatego ironizowałem.
U nas powstał rower miejski. Do iluś minut jest gratis. Rozbudowali sieć i dużo ludzi z niego korzysta.
Ostatnio ktoś z miasta powiedział, że trzeba znieść te darmowe minuty, bo 90% ludzi korzysta za darmo i zmienia rower na stacjach przesiadkowych po to by znów za darmo jechać
Jak wprowadzali, to miał być sposób na ekologiczne podróżowanie… teraz już chcieliby na tym zarabiać
I tak samo jest z samochodami. By się pozbyli… ale zarabiać trzeba
To jest kwadratura koła.
Będąc w Polsce ostatniego lata, zamiast autami, skorzystaliśmy z kolei. No i pociąg se stanął na godzinę na jakimś przystanku, bo remont, czy coś.