Jakiś piesek, kotek albo pluszak? Coś co było w rodzinnym domu.
Do pytania zainspirował mnie ten sympatyczny klip
świnki morskie…mało, że śmierdziały to się mnożyły jak szalone.
Nie jako dziecko.
Jak wyjeżdżaliśmy do Hiszpanii (wtedy z planem na kilka miesiecy) kotka zstala z tesciami. Zreszta wczesniej jak byly wakacje tez tak bylo, tescia bardzo lubila, no ale on ją traktowal jak mała księżniczkę.
I potem jak juz troche sie na tej emigracji poukladalo to nie chcial mam jej oddać. Kot tez jakiś taki obrażony był, więc w Polsce została.
Oczywiście zawsze nas witała, ale lokalizacji zmienić nie chciała.
Bywa.
Zresztą koci upór spowodowal, że pewne madryckie kocie malenstwo znalazlo domek.
Nie ma tego zlego…
Nie w dzieciństwie, a teraz. Czasem się z nim spotykam i daje znać, że pamięta. Ale w Ardeny już nie jeździmy.
Nigdy n8kogo ani niczego nie zostawilam. Zbyt sie przywiązuję. Ale czasem to ten przyjaciel znikal z mojego zycia sam …
Pluszak przyjaciel???
Bądzmy poważni.
Trudno to nazwać"zostawianiem".To sie po prostu jakoś wraz z upływem lat,“rozłazi”.Niby zawsze jest o czym pogadać a jednak…Jakby pogrzeby wystarczały…A potem wracamy do swoich spraw…
Tak kiedyś nie było.
Robię co mogę.Od dekady,ile razy zjeżdżam do domu,staram się kogoś spotkać lub urządzić małe imprezy.I nie powiem by to było łatwe…
Ale jak już to zawsze jest przyjemnie.Wniosek?
Lenistwo ludzi zżera.I idące z wiekiem,zmęczenie…
ja sie troche wyrobilam po smierci mamy, przynajmniej na tyle, ze mieszkanie jest, sprawy prawno podatkowe uporzadkowane, sasiedzi kwiatki podleja i gazetki rekalmowe ze skrzynki wyjma. Teraz wygrzewam stare kosci w reszkach srodziemnomoerskiego sloneczka, do Polski jesli nic sie nie zmieni wybieram sie razem z bocianami czyli przed Wielkanoca. co do spotkan? wiadomo pogrzeb sprzyjal, ze wielu sobie o moim istnieniu przypomnialo, wiec juz troche planowania na porzadne odswiezenie kontaktow jest. a i pare spotkan bylo, tyle, ze w wiekszosci byl to okres wakacyjmy, wiec ludzie raczej z miasta wyfruwali jak nie na urlop to dzialki. Lenistwo powiadasz? to chyba tylko takie, ze po slodkosci pojde do cukierni. I stwierdzam jadno - po wspanialosciach jakie oferuje polska siec cukiernicza o nazwie nomen omen Bajkowa stwierdzam, ze Hiszpanie moze lasuchy, ale finezji w ich wyrobach ze swieca szukac.