Co Ciebie najbardziej rozbawiło na tym forum a co zdenerwowało…Teraz lub jeszcze na tym starym wcieleniu?
Sami o sobie…Podobno czasem to sie przydaje…Podobno działa oczyszczająco…
Ja w to nie wierze.
Ale moze ktoś ma inne zdanie?
Poza tym…Rozbawiło a zdenerwowało,moze czasem oznaczac to samo
Az mnie korci by znowu do czegoś wrócić
Pewnie masz na myśli sobory pytamowe…
To miejsce mimo wszystkich wad, jest fantastycznym wirtualnym tworem. Można tutaj odpłynąć na tysiące różnych sposobów, zupełnie oderwanych od realnego życia.
Również ten nasz wirtualny świat dowodzi tego, że typowa natura ludzka z miłą chęcią prawie zawsze celuje w dół. Mało kto chce patrzeć w górę, nieważne jak bardzo marzycielska może ona się okazać.
Nowe forum to brak zaskoczeń, zwrotów akcji i burzliwych dyskusji. Za tym idzie totalna przewidywalność, poprawność i… nic co by można było wspomnieć za jakiś czas.
Ot rutyna.
I Ty to mówisz,zaglądając do tego wspaniałego świata ledwie,circa raz na miesiąc?Lub rzadziej?
Ejże…Coś mi tu nie gra…
Podoba mi sie to co piszesz ale…Musisz chyba sprecyzowac ,co to znaczy"celować w dół"?
Przede wszystkim,calkowity brak nocnej zmiany…Nie mówiąc o porankach z klasyką
Ale czy to co jest to rutyna?Nie wiem…W końcu tych 20 osób nigdy innymi nie będzie…I chyba dobrze iz nie pajacują tylko po to aby bylo “inaczej”.Bo to wlasnie,mogloby oznaczac,“gorzej”…
Niedługo będzie 15 lat, jak istnieje ten serwis i jego poprzednik. Książke można by napisac o tym wszystkim!
Ja tu jestem chyba jakies 6 czy 7 lat…Szczeniak…Ale wydaje mi sie ze pamietam czasy jakiejs wzajemnej adoracji,zaciekawienia,wchodzenia w kontakty o których dzisiaj mowy nie ma…
Szkoda mi tego…
Więcej bawi niż złości. Tych drugich właściwie juz nie pamiętam .
Dobrze świadczy o Tobie…To co zle lub głupie,powinno sie wywalic za okno…No ale we mnie czasem to zostaje…
I to tez nie jest do konca złe bo pozwala lepiej świat rozumieć
Jesli chodzi o wspomnienia, to pamiętam pierwszą chyba dyskusją ad personam, ktoś umieścił post pt. “Czy uzytkownik Bingola nie zadaje za dużo pytań?”
No i wywiązała sie dyskusja, miejscami mało elegancka.
Bo owa elegancja nie jest bynajmniej zarezerwowana dla przeszłosci…Po prostu niektórzy"odpadli",inni przybyli w nowych"t-shirtach" i stać ich na to samo…
Wiem cos o tym,odkąd jestem"krzewicielem ostatecznego rozwiązania",nazistą i pare innych takich,mniej dzwiecznych…
To nie są nowi a jedynie nowe nicki.Bardzo łatwo to rozpoznać choc przyznaje,ten plankton byl dla mnie chyba kiedys,malo godzien zapamietania.
mi to trudno powiedziec - bo patrze na to w innej roli kiedys i obecnie.
stare pytamy do pewnego momentu spelnialo swoja role - perskiego rynku dla ludzi o roznych zainteresowaniach.
niestety koniec byl, hmm jakby to powiedziec - zalosny.
dobrze, ze sie jakas tratwa ratunkowa i prawie bezludna wyspa znalazla.
jakos covid zmusza do wczesniejszego chodzenia spac, bo jak do obiadu je nie podziala, to potem mozna zapomniec.
Admirable Crichton…Od razu mi sie to włącza…Film o zmianie okolicznosci ktore skazuja ludzi na bycie kims,o czym nawet nie marzyli lub czego nawet sie nie bali…Lewis Gilbert i byl to chyba rok 1958.Swietna rezyseria,piekna opowieść…I przy okazji,angielska tak ze az moze zaboleć
Tyle ze tutaj ludzie odchodzą i…kuniec.Bo chyba nikt powazny nie wierzy w te,“Czesc,co u was slychac…Dawno mnie tu nie bylo…”
czasy sie zmieniaja.
a wyspy czasem dryfuja - jak chocby Galapagos…
A tego jeszcze chyba nie grali w żadnym kinie
Co sie stalo ze tak radykalnie zmienilas zdanie?
Niepotrzebnie dalam nick…
Na Pytamy jestem ósmy rok. Kiedy się zalogowałem w lipcu 2013, przyjęto mnie ciepło, dzięki czemu, poczułem się jak w domu.
Przez forum przewinęło się niesamowite spektrum ludzkich charakterów. Działo się. Były wspaniałe tematy, bywały awantury, był luz, humor, a także i podłość oraz zdarzał się smutek.
Pytamy zrobiło się kawałkiem mojego życia.
Dziś została nas garstka i jesteśmy chyba takim jedynym miejscem w necie grupki ludzi ze swoim podwórkiem, na którym możemy się spotkać i pogawędzić.
Jest też coś bardzo realnego, coś bardzo wartościowego. Dzięki temu forum poznałem osobiście ludzi za którymi w ogień bym poszedł. Chciałbym tak poznać jeszcze kilku z nas i może się uda, jak okoliczności pozwolą.
Sa jaszcze niedobitki for kiedys tematycznych, gdzie zostalo 5-6 osob, ale niewiele.
Dobrze, ze sa takie miejsca, ale jak rezerwaty przyrody - wymagaja szczegolnej troski.
Sa tez i fora takie jak Fabulous Films And Stars gdzie uczestników są tysiące.Jak forum milosnikow classic rocka gdzie jest nas 2200,w tym ok 100 dosyć aktywnych.I tym kontekście upada teza o wyczerpaniu sie pewnych mozliwosci jakie stwarza forum.
Natomiast widac wyraznie ze lepiej radzi sobie skupisko ludzi o podobnych zainteresowaniach,podobnych emocjach a czesto bardzo podobnych wspomnieniach.Bez skłonnosci do złościwości,tępego uporu…Jedynie lans jest wszedzie podobny i związany z jakimś niedopieszczeniem czy brakiem zaspokojenia Rezultaty bywają groteskowe ale…Idealnie nigdzie nie bedzie.