Czy nasz miłośnik okrutnego kartofla zastanawia się jak to jest być osobą bliską ros.sołdata, którego towarzysze broni spalili w mobilnym krematorium, żeby rodzina się nigdy nie dowiedziała, że ich bliski nie żyje?
To juz sadyzm.
Tak to wygląda: raz zatajają straty osobowe a drugi powód- nie chcą wypłacać bliskim odszkodowań. Sadysta rozpętał tę wojnę i nią kieruje.
Zajrzyjmy do Kodeksu Kanonicznego, a tam stoi jak wół:
"Kan. 1188 - Należy zachować praktykę umieszczania w kościołach świętych obrazów, by doznawały czci ze strony wiernych; jednakże mają być umieszczane w umiarkowanej liczbie i z zachowaniem właściwego porządku, aby nie wywoływały zdziwienia u wiernych i nie dawały okazji do niewłaściwej pobożności.
Kan. 1189 - Obrazy drogocenne, a więc wyróżniające się starożytnością, artyzmem czy doznawanym kultem, umieszczone w kościołach lub kaplicach dla odbierania czci ze strony wiernych, jeśli wymagają naprawy, nie mogą być nigdy odnawiane bez pisemnego zezwolenia ordynariusza, który przed jego udzieleniem winien zasięgnąć zdania biegłych". (podkreślenia moje)
Jak widać z powyższego, Kodeks Kanoniczny wyraźnie mówi, że to obrazy (a nie postacie na nich namalowane) są przedmiotem kultu i czci. A modlitwa jest z całą pewnością elementem czci i kultu. Tak wiec modlenie się do obrazu jest w świetle prawa kościelnego jak najbardziej zasadne :).
Naprawdę sądziłeś, że nie znam tego kanonu ?
Niestety nie przeczytałeś innego fragmentu który podważa to, co sobie na skróty wywnioskowałeś.
Kanon 2132
Chrześcijański kult obrazów nie jest sprzeczny z pierwszym przykazaniem, które odrzuca bałwochwalstwo. Istotnie “cześć oddawana obrazowi odwołuje się do pierwotnego wzoru” i “kto czci obraz, ten czci osobę, którą obraz przedstawia”. Cześć oddawana świętym obrazom jest “pełną szacunku czcią”, nie zaś uwielbieniem należnym jedynie samemu Bogu.
Obrazom nie oddaje się czci religijnej ze względu na nie same jako na rzeczy, ale dlatego, że prowadzą nas ku Bogu, który stał się człowiekiem. A zatem cześć obrazów jako obrazów nie zatrzymuje się na nich, ale zmierza ku temu, kogo przedstawiają.”
I dokładnie to miałem na myśli pisząc, że nikt nie modli się „do obrazu”, czyli kawałka płótna czy ramy.
@Farang - ja tez znam to karkołomne tłumaczenie “kto czci obraz, ten czci postać”, no proszę Cię, trudno o większą hipokryzję. A pamiętasz inny cytat: “Niech Wasza mowa będzie Nie-nie, Tak-tak”? Tu zaś mamy: “Wprawdzie jest NIE, ale My mówimy TAK”
Wejdż na stronę pierwszego z brzegu sanktuarium, a zobaczysz teksty w stylu “Cudowny obraz słynący łaskami”. O, proszę - KLIK (losowy wybór z Google).
Tak więc to rzecz wykonana przez człowieka czyni cuda. Tak wynika z powyższej sentencji. Ewidentne bałwochwalstwo.
Ale o jakiej hipokryzji i karkołomności mówisz? Przekaz jest dość jasny i zrozumiały. Cześć nie zatrzymuje się na przedmiocie, tylko na osobie przedstawionej na obrazie.
„Tu zaś mamy: “Wprawdzie jest NIE, ale My mówimy TAK”.
To jedynie Twoja interpretacja na podstawie braku zrozumienia tego co czytasz.
„Wejdż na stronę pierwszego z brzegu sanktuarium, a zobaczysz teksty w stylu “Cudowny obraz słynący łaskami”.
Skoro istnieją przypadki niewytłumaczalnych przez naukę uzdrowień, jest mowa o cudzie. Nigdzie jednak nie jest wspomniane, że uzdrawia kawałek drewna, czy płótna. Bo kto o zdrowych zmysłach modlił się do drewna czy płótna. Modlitwa kierowana jest do Boga, lub do niego poprzez wstawiennictwo świętych przedstawionych na obrazie.
„ Tak więc to rzecz wykonana przez człowieka czyni cuda. Tak wynika z powyższej sentencji.”
Nic takiego z powyższej sentencji nie wynika. Słyszałeś gdzieś modlitwę „drogie płótno, módl sie za nami” ?
Tak, słyszałem wielokrotnie opinie w stylu “Pójdę pielgrzymować do cudownego obrazu Matki Boskiej”
Jeśli ktoś wyzdrowieje z niewiadomego powodu, to jedyną pewną rzeczą jest to, że wyzdrowiał, a nie że automatycznie przypisujemy to osobie, do której się modliliśmy. To jest tzw. myślenie magiczne. Na Jasnej Górze dochodzi rocznie do kilku, kilkunastu takich “uzdrowień”, ale jeśli skonfrontujesz to z kilkoma milionami pielgrzymów jacy tam przybywają, to już się okaże, że prawdopodobieństwo takiego “cudu” jest zbliżone do wygranej w Lotto.
Zasada “modląc się do obrazu - modlisz się do postaci” również jest daleko posuniętą interpretacją Słowa Bożego. Osobiście nic nie mam do obrazów, rzeźb czy innych dzieł sztuki sakralnej dopóki stanowią one jedynie dekorację i ilustrację historyczną, natomiast nigdy nie akceptowałem żadnego kultu związanego z tymi wizerunkami. Tak zresztą było w początkach chrześcijaństwa. Niestety w VII, VIII wieku zaczął się rozpowszechniać kult obrazów mający swoje korzenie w pogańskich zwyczajach. Walka ikonoklastów z ikonodulią trwała kilka wieków. Cesarz bizantyjski Leon III zwołał nawet synod w 754 r. w Hierea, który postanowił, że: ,Jedyną dopuszczalną figurą człowieczeństwa Chrystusa jest chleb i wino w Świętej Wieczerzy. Tę, a nie żadną inną formę, ten, a nie żaden inny typ wybrał On, aby przedstawiały Jego wcielenie. Nakazał, aby był łamany chleb, ale nie przedstawienie w ludzkiej formie, aby w ten sposób nie mogło powstać bałwochwalstwo… Chrześcijaństwo odrzuciło pogaństwo w całości: nie tylko ofiary pogańskie, lecz także pogański kult obrazów. Mając oparcie w Piśmie Świętym i w ojcach, ogłaszamy jednomyślnie w imię Trójcy Świętej, że każde podobieństwo wykonane z jakiegokolwiek materiału i jakiegokolwiek koloru złą sztuką malarzy powinno być odrzucone, usunięte i wyklęte z Kościoła chrześcijańskiego”
Niestety, kilkadziesiąt lat później szala przechyliła się na drugą stronę i w 787 r. synod w Nicei postanowił coś wręcz przeciwnego.
Widać wyraźnie, że to ludzie, zależnie od aktualniej mody, tendencji czy polityki wprowadzali do religii różne zmiany, poprawki, uzupełnienia, o których nie śniło się jej twórcom, z Jezusem na czele. Znajdź mi np. we Ewangelii ustęp, w którym Jezus nakazuje by oddawać cześć jego matce?
“Rano, wieczorem, przy posiłku, w weekendy, w seksie — jeśli te strategiczne momenty przełamiemy czymś nowym, zapomnimy o rutynie”.
nie polecam jednak modlenia do obrazu w ramach przełamywania rutyny
Ja się przy seksie nie modlę
Ale ja nie pytałem o opinie o obrazach, tylko o treść modlitwy, jaką się przed nim odmawia. Wynika więc z tego, że jednak nie słyszałeś tego, o co pytałem.
Po pierwsze, nie każdy pielgrzym odwiedzający Jasną Górę to chory, a po drugie jakie to ma znaczenie, skoro uzdrawia Bóg za wstawiennictwem Maryi. A że nie każdego? To tak samo jak z modlitwą niezależnie od miejsca, w którym jest odmawiana. Nie znamy Bożego planu wobec każdej osoby, więc nie nam oceniać.
Nic podobnego. Przykład biblijny:
„A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.” Mk 5:25-29
Czy i w tym przypadku uznasz fakt wiary w możliwość uzdrowienia poprzez dotknięcia płaszcza Jezusowego za „myślenie magiczne” ?
Jeżeli Bóg ma plan wobec każdej osoby, to każda modlitwa jest bezprzedmiotowa. I tak stanie się to, co on zaplanował, prawda? A zatem wszelkie modlitwy błagalne są w zasadzie czymś w rodzaju bluźnierstwa albo co najmniej pychy - Bóg coś postanowił, a ja malutki człowieczek staram się go przekonać, ze powinno być inaczej?
Jedyną dopuszczalną modlitwą powinno być zatem pokorne pogodzenie się z losem, jaki zaplanował dla nas Stwórca, a nie negowanie jego koncepcji i wzywanie by ją zmienił.
No, ale to tylko jedna z nielogiczności jakie są zawarte w religii, można by o tym mówić więcej, tylko szkoda czasu.
No tu przyznaj odpłynąłeś, bo jako osoba ponoć wierząca powinieneś sobie np przypomnieć przypowieść o natrętnej wdowie (Łk 18:1-8) która całkowicie obala to co napisałeś powyżej
Były robione bardzo rzetelne badania statystyczne weryfikujące skuteczność modlitw, m.in. o zdrowie. Zawsze wychodziło z nich, że zarówno ci, za których się modlono jak i ci za których nie - statystycznie mieli takie same wyniki zdrowotne.
Zresztą, pomyśl logicznie - jeżeli rzeczywiście “naprzykrzające sie” modlitwy o zdrowie (a właśnie o to ludzie modlą się najczęściej) miałby by być w jakimś stopniu skuteczne, to w krajach gdzie dominują katolicy (np. Polska, Brazylia, Meksyk, Filipiny) powinno być to widać w statystykach wskaźników zdrowotnych całej populacji (średniej długości życia, zapadalności na choroby, kolejkach do szpitali czy lekarzy specjalistów) i, konsekwentnie - w krajach ateistycznych, laickich (jak np. Czechy, Skandynawia, Holandia, Nowa Zelandia) wskaźniki te powinny być gorsze. Może niewiele, ale jednak wpływ modlitw powinien być widoczny, zgoda? A czy coś takiego obserwujemy? Nie - zdrowsze społeczeństwa są nie te, które się modlą, ale te, których rządy inwestują w służbę zdrowia, profilaktykę, wyposażenie szpitali, szczepienia, itp.
Przypomnę jeszcze, że były minister Szumowski, jedną z pierwszych decyzji jaką podjął w swoim gabinecie to “zawierzenie Maryi polskiej służby zdrowia”. Pomijając już naruszenie zasady świeckości państwa i rozdziału od kościoła - to znowu - czy coś to pomogło? Rok później wybuchła pandemia a Polska pod “opieką” boskiej postaci była w czołówce państw europejskich jeśli chodzi o nadmiarowe zgony.
No, ale “Bóg miał taki plan” - bo kocha ludzi
Nie, od dłuższego czasu jestem deistą. Tam nie ma interpretacji, nielogiczności, domysłów.
A to oznacza, że wykonujący takie „bardzo rzetelne badania” traktują modlitwę jako zaklęcie magiczne i sprawdzają jego skuteczność. Raczej nie ten kierunek.
Poza tym pragnę zauważyć, że zgrabnie zboczyłeś z tematu obrazów, ale sądzę że temat wyczerpany.
Nie, co do kultu obrazów mam pogląd niezmieniony. Nie da się tego procederu niczym wytłumaczyć jest to całkowicie sprzeczne z tym co głosi Biblia, zarówno w w Starym jak i Nowym Testamencie.
Kompletną aberracją, potwierdzającą, że to obrazy są czczone, jest ubieranie ich często w bardzo kosztowne, pełne złota i drogich kamieni szaty i koronowanie ich (jak to czynił Jan Paweł II) oraz noszenie w procesjach na ludzkich ramionach. Byc może kiedyś ktoś chciał dobrze, ale wymknęło się to całkowicie spod kontroli i przybrało niejednokrotnie formę bałwochwalczej obrzędowości o charakterze pogańskim.
A jak już jesteśmy przy cytatach, to proszę: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”. (Mt 5,17-37)
Chyba jasno powiedziane?
Wygląda na to, że nawet w królestwie niebieskim może dokonać się polaryzacja. Podział na mniejszych i większych w miejscu, gdzie jak zapowiadano, wszyscy będą równi.
.się porobiło.
@ZiraaeL , wygląda na to, że miejsca w tym królestwie jest dosyć, wszyscy się pomieszczą.
A swoją drogą - ciekawe czy w piekle tez będą takie restrykcje co do wzrostu w zależności od liczby grzechów?
W piekle nie ma miejsca na dobre uczynki. Rzetelne i wiarygodne prowadzenie jakichkolwiek zestawień rozróżniających poziom grzechów, byłoby uczynkiem, za który z racji jego pozytywnych i konstruktywnych cech, ich autor zostałby uznany za dobroczyńcę i musiałby być ukarany. Pytanie, w jaki sposób ukarać grzesznika w piekle i czy sam osąd uczynku odbyłby się w sposób uczciwy i rzetelny. Na dobroczyńców w piekle też nie ma miejsca, bo zmieniałoby to cel istnienia piekła.