sobie nimi kręcę. Zapewne nie doceniamy, jak to jest je mieć w komplecie, a nie mieć choćby jednej. Bywają tacy, co przynajmniej jedną stracili, i im nie potrzebne marzenia o podboju kosmosu, bo uszczęśliwiłoby ich posiadanie czegoś tak prozaicznego, jak komplet kończyn.
Temat ten zadałem, bo mam dziś odwiedzić cukrzyka w rodzinie pozbawionego wysoko nogi, który niewyobrażalnie cierpi z fizycznego bólu.
No patrz pan…Choć raz na 5 lat,mogę sie z Tobą zgodzić.
Zawsze twierdziłem,i to głośno,że póki mam 2 ręce i dwie nogi,powinienem jak ognia,wystrzegać się narzekania.
Oczywiście zmęczonym można być nawet będąc zdrowym.Oczywiście sa inne klęski w życiu,bez udziału kończyn…
Ale skoro jestem zdrowy i sprawny,powinienem być wdzięczny!