Moja ostatnia"Łomża"

To dla mnie odkrycie.
Ja wiem ze to nic nowego ale…Dla mnie jednak po trosze,tak.
Browar Łomża to taka mala legenda z dawnych lat.Kazdy slyszal a nikt nie pil…Jak to czesto za komuny :innocent: :joy:
Dzisiaj musze przyznać ze to sie broni.Z dostepnych tu lagerów,wychodzi na prostą niczym Staszek Szozda!!!Mam pod bokiem jeszcze Namysłów.
Zostane przy Łomży :wink:

Takie piwo to jeden z profitow, ze na Wyspach jest ~milion Polakow?

1 polubienie

Nawet nie wiem…Tutaj na puszce nie ma nic na temat produkcji.Są procenty,jakis skróty…Pojawilo sie pare tygodni temu…
Pewnie za kolejnych kilka tygodni,w tajemniczy sposob sie zepsuje…

Albo zniknie w ogole.
Dzis z przykroscia stwierdzilam, ze sklep gdzie mozna bylo kupic rozne ciekawe piwa, w tym tyskie i zywiec oferuje tylko tutejsze popluczyny plus w ramach covidowej ochrony rynku wlasnego jakies niszowe browary, ale znajac ich wode, warunki fermentacji i talent, a raczej jego brak to ryzykowac kupna tych wynalazkow nie bede.

1 polubienie

Czasem mkizna pójść na czuja.Nie zawsze konczy sie katastrofą w kiblu :joy:
Grunt by to sie nie dzialo w jakims koncu świata bez dostepu do czystej wody…

Kazdy slyszal, nikt nie pil … Hi hi hi.

Szkoda, ze nie jestem w domu, bo bym Cie kapslami z wypitych Lomzy pozdrowil :grinning:

Mam takich 10 - 15 kazdy inny. Pamietam tanczace pary, pomaranczowe, zielone napisy Lomza, jakies tam jelonki … Piwo tez pamietam. Smakowalo. Takze miodowe, bo tez musialem przeciez sprobowac …

2 polubienia

Ale ja o zapuszczonej komunie mówie…
Gdzie ja bym w tym czasie Łomże trafil w Poznaniu???

1 polubienie

Z woda pitna w Hiszpanii to skaranie boskie.
Jesli chodz o wode w ogole to jedynie na polnocy problemu z tm nie ma, choc tez susza daje sie we znaki ostatnio.
Ale oni zawsze marudza, slonce swieci to zle, deszcz pada to jeszcze gorzej.
Ostatnie lata to rzeczywiscie pogoda wariuje - te fronty nizowe, ktore przechodzily nad Atlantykiem przeniosly się nad Hiszpanie. Wiec prognozy pogody przypominaja mowy pogrzebowe.
Wody niby wiecej, ale na jakosc pitnej to sie nie przeklada.
A deszcze winorosli tez nie sluza, ostatnie roczniki takie sobie…

No ale do licha,woda w butlach chyba jest???

W glebokiej komunie to sie Kasztelanem raczylem. W ogole moim pierwszym piwem, jaki probowalem w zyciu byl Kasztelan, w tych malych butelkach. Pamietam, ze smak nie byl z najwyzszej polki, w ogole mi nie smakowalo. Dlugo piwa nie ruszalem a dopiero w Poznaniu, gdy posmakowalem Lecha, jakos sie do piwa przekonalem. Potem wole nie opowiadac. Obecnie jestem od dluzszego juz czasu na etapie przyzwoitego poszukiwacza roznych smakow. I tak mi zostalo.

2 polubienia

Regionalizacja sie kłania.Ja zaczynalem od…obwąchiwania sie z “grodziskim” :innocent:
A potem to juz wiele lat mineło…W liceum dopiero w 3 klasie dawalem sie namówic na wypady do mordowni…
Wtedy nawet nie za bardzo sie sprawdzalo,co to za dojenie.Pamietam ze w knajpach wiekszosc miala jakieś"przybudówki" typu,lubuskie lub wielkopolskie…
Tutaj musze oddac ze chyba jedno z pierwszych ktore sie fajnie wybiło to Noteckie…

1 polubienie

Owszem, ale najpopularniejsza to destylowana i lekko dosmaczana mineralami
Niektore co prawda reklamuja sie jako zrodlane, ale…
Sa miejsca, gdzie sa ujecia ze studni artezyjskich czy niewielkich zrodel doprowadzane czyns w rodzaju akweduktow (to w gorach, pojedyncze puebla). Ja mam z odsalarni wody morskiej.
Tu wode z kranu mozesz pic bezposrednio, nie zaszkodzi, ale ze smakiem roznie bywa.
Ta z odsalarni nawet sie na herbate nadaje.
Zreszta hydrologia Polwyspu to temat na bardzo dlugie opowiadanie.
Plus wplyw Sahary i deforestacja, ktora spowodowala pustynnienie?

2 polubienia

“nawet”??? :innocent:
To ja bym tam zdechł w pierwszym podejsciu.Bez dobrej herbaty,nie funkcjonuję.

2 polubienia

Zanim zbudowali odsalarnie trzeba bylo butelkowana Nestle kupowac na herbate.
A nie radze zamawiac herbaty w tutejszej gastronomii, bo pojecia nie maja jak ja przygotowac. chyba ze to bedzie chinska knajpa, ale wtedy dostaniesz ich lekko fermentowana, jasminowa.

1 polubienie

Łomża export jest dostępna w dowolnych prawie ilościach w Ontario. Jest w części mojego weekendowego zestawu:
Tyskie, Żywiec, Łomża, Warka, Żubr, Okocim, Kozel (niepatriotycznie), Tatra, Lech, Leżajsk, Okocim Mocne, Dab mocne (też niepatriotycznie) :wink:

1 polubienie

Pamiętam Łomżę z czasów komuny. Ta z lat 70 dała się pić, ale ta z 80 nadawała się tylko do wylania. Ale lata 80 były takie, że każde piwo, które udało się kupić, było dobre na zasadzie, że z braku laku, dobry kit…

3 polubienia

Ja w latach 80 nauczylam sie pic kubanski rum. (byl dosc drogi, ake bez kartek}
Z perspektywy czasu stwierdzam, ze ten wowczas pogardzany wynalazek made by Castro wcale taki zly nie jest. Ale teraz mam porownanie.

Podobnie jak limonki. Cytryny to nie zastapi, ale mohito wole z linonka.

Piwo zawsze dobre. Zimne.

2 polubienia

To piwo rzadko docieralo do Poznania.Tutaj dominacja Lecha byla bezwzgledna a dopiero potem Żywiec,Tyskie ksiażęce,Leżajsk,Zagłoba…I w tym towarzystwie,w latach 80-tych wlasnie Zagłoba nie mial sobie równych.Potem,az do początku lat 90-tych,stawialem Lecha, w tych grubych butelkach jak pociski artyleryjskie…
A potem,przez jakis czas EB i cała kawalkada piw czeskich.

1 polubienie

To było tak. W 80 roku, na początku lata jeszcze przed Sierpniem Onem, wiozłem Słupskie do Poznania. Na targi, ale nie jako przedmiot handlu, tylko dla gości wszelakich w targach uczestniczących. Poznański browar był w remoncie i dlatego też zwożono tam piwa różnorakie z miejsc w Polsce różnych. Dopiero po tym remoncie Lech stał się tym Lechem.

Sama ta podróż zasługuje na osobną uwagę, bo zdarzyło się podczas niej wiele, między innemi moja i konwojenta szarpanina w magazynie browaru, ponieważ rozładowujący kolesie chcieli sobie jeden słupek skrzynek na boku “wygospodarzyć”, naszym kosztem, korzystając z naszej nieuwagi, ale nie docenili nas. Na tym nie koniec wydarzeń w tem kursie mojem, a cały kurs trwał dni cztery, zanim wróciliśmy do Słupska. Zresztą następny z piwem do Słupcy również był atrakcyjny i trochę dłużej trwał. No i jeszcze w okolice Wałcza woziliśmy po ośrodkach wczasowych. Też wspomnienia przemiłe. :innocent:

1 polubienie