Morderczy covid?

Tu się zgadzam!

Otóż to.

Chyba się w Tobie zakochałam (ale jeszcze jes tBirbancina…) :heart: :heart: :heart:

2 polubienia

Elu, kochaj wszystkich, masz obszerne serce. image

2 polubienia

@elsie To fakt że covid wyeliminował inne choroby - część chorych nie dostała się do lekarzy i szpitali lub otrzymała pomoc zbyt późno… - środki i siły przesunięto w inne obszary pozostawiając inne ważne sprawy leżące odłogiem. U sąsiadów moich rodziców z 4 osobowej rodziny pozostał tylko ojciec: Matka źle się poczuła - miała 54 lata i dolegliwości różne związane z wiekiem - długo była w szpitalu. Kiedy 25 letnia córka i 30 letni syn źle się poczuli zbagatelizowano sprawę - niemożliwe żeby tak młodym ludziom mogło cokolwiek zagrażać - w końcu “wylądowali” w szpitalu ale było już dla nich za późno. Ze szpitala po długim leczeniu wrócił tylko ojciec… Przyjechała specjalna ekipa, która odkażali dom i podwórze…

5 polubień

Obszerny to mam na pewno żoładek… :sob: :joy:

2 polubienia

Przykro mi…

Możesz kochać nas dwóch naraz. My się z kolegą @Antykwa pogodzimy. I też będziemy Cię kochać.

2 polubienia

Niestety po covidzie prawdopodobnie czas innych chorób, które teraz są bagatelizowane, nadejdzie (a to człowiek boi się pójść do lekarza, żeby nie zarazić się covidem lub “nie zajmować miejsca” chorym na poważniejsze choroby, a to lekarz nie chce przyjmować - moim zdaniem “technika” nieprzyjmowania osobiście absolutnie nikogo stosowana przez część lekarzy w POZ jest nieetyczna, ok, wiele rzeczy da się załatwić przez teleporadę, ale nie wszystko, jest wielu ludzi, którzy umarli na covid, ale też wielu, którzy umarli na inne choroby, bo ze względu na covid nie chcieli lub nie moglk otrzymać pomocy na czas).
Ludzie nie przestali dostawać raka, grypy czy chorób układu krążenia, ponadto stan psychiczny społeczeństwa gwałtownie się pogarsza, tryb życia też zmienił się w wielu przypadkach na bardziej sprzyjający rozwojowi przewlekłych chorób niezakaźnych, które do niedawna, kiedy “prawdziwej” epidemii/pandemii nie mieliśmy, były nazywane właśnie epidemią - ludzie przytyli, mają mniej ruchu, więcej stresu, gorszą sytuację ekonomiczną, ktora przekłada się też na tryb życia, gorsze odżywianie, stres, mniej aktywności, a więcej siedzenia przed komputerem lub telefonem i praca zdalna/nauka zdalna/szukanie pracy.
Wszyscy mieli nadzieję na szczepionkę -tymczasem okazuje się, że szczepionek aktualnie nie ma (tepretycznie jestem w grupie 0, a jeszcze nie jestem zaszczepiona ani jedną dawką, bo jak na razie nie ma czym), a nawet jakby były, to spora część społeczeństwa nie chce się szczepić, bo jakiś idiota w internetach napisał, że mRNA im zmieni genom lub że badania, że jest skuteczna, są sfałszowane…
No jak dla mnie kręcimy się w kółko, w obecnej sytuacji jest bardzo źle, ale ani nie możemy, ani nawet nie chcemy (!) z niej wyjść.

7 polubień

Jak to pogodzimy? Nigdyśmy się nie poróżnili przecież. image
Pogodzimy sie co do miejsca w jakim się umościmy w tym serduchu. image

2 polubienia

No to inaczej, Nie poróżnimy się w naszej miłości do @elsie :grinning:

3 polubienia

Bardzo dobry tekst!

3 polubienia

@vera223, napisałaś to samo co @elsie, tylko temat bardziej rozwinęłaś.
Podpisuje się pod tym także.
No, może coś bym zmieniła lub dodała od siebie.
Na dzień dzisiejszy, nadal nie chcę się szczepić. Nie obchodzi mnie co piszą zwolennicy i przeciwnicy.

1 polubienie

Wiem, nie miałam w sumie zamiaru polemizować, chociaż znałam osoby, które na covid umarły.
Ale mimo to raczej nikt nie jest zachwycony z powodu olewania innych chorób.
Ja jednak chciałabym się zaszczepić przed powrotem na zajęcia, ale z możliwościami altualnie jest słabo. Drugie dawki są normalnie podawane, ale podawanie pierwszej dawki kolejnym osobom zostało u nas jakiś tydzień temu wstrzymane i nie wiadomo, kiedy będzie wznowione.

2 polubienia

W zasadzie nikt nie ma pojęcia jak on jest groźny. Nikt nie zbadał długotrwałego efektu społecznego. Póki co ludzie w większości przeżyją wirusa. Będą osłabieni, z różnego rodzaju powikłaniami płuc, serca lub mózgu.
Co będzie z nimi za rok, za trzy lata. Co będzie jak zachorują po raz kolejny? Po raz piąty lub szósty? Jaka będzie wówczas śmiertelność skoro człowiek już będzie “nadgryziony” a wirus po mutacjach?
Na razie nikt o tym nie myśli.

2 polubienia

A ja spokojnie czekam na swoją kolej ( przede mną jest 11 ml ludzi), jeśli wszystko pójdzie sprawnie. A już wiemy, że nie pójdzie.

2 polubienia

Ojejjjjj! Ale bedę miała sny… :heart: :heart: :heart: :innocent:

1 polubienie

@birbant @Antykwa Moi kochani… :heart:

2 polubienia

Mnie tam bardziej zastanawia czy to naprawdę jest Trump i czy naprawdę grał w tym filmie ? A pytam bo nigdy nie miałem cierpliwości obejrzeć tego … XD

Tak wirus morduje relacje, fakt.
Taka sytuacja. Część sąsiadów zachowuje się co najmniej dziwnie, nie wiedziałam skąd ten ostracyzm teraz już wiem. Jedna z sąsiadek odwiedziła wczoraj mamę moją / ot tak na 10 minut wpadła się przywitać i o zdrowie zapytać/ dziś inne sąsiadki na nią wsiadły - po co nas odwiedza, bo przecież wirus itp…

ale że ten wirus morduje fizycznie ludzi to też prawda.
niestety
wiem o tym

4 polubienia