Czyli jednak możliwe że twoja przeszłość już się wydarzyła?
To akurat nie jest aż taki duży problem.
Te cząsteczki to tzw. promieniowanie Hawkinga. W dużym uproszczeniu: z kwantowego zaburzenia próżni spontanicznie powstaje para cząstka-antycząstka, po czym w drobniutkim ułamku sekundy zaburzenie się wyrównuje i cząstki znikają. Ale czasami się zdarzy tak, że jedna z nich zmaterializuje się na zewnątrz czarnej dziury a druga wewnątrz niej, co dla nas wygląda zupełnie jakby czarna dziura coś z siebie wyrzuciła. Ale to tylko złudzenie, bo my będąc na zewnątrz czarnej dziury tej drugiej cząstki i tak nie bylibyśmy w stanie zaobserwować.
A pole grawitacyjne, mówiąc już zupełnie na chłopski rozum, samo siebie nie może wciągąć. To akurat naprawdę jest dokładnie tak proste…
Wszystko mozliwe,ze czas moze sie zapetlic,
Wszystko zalezy od obserwatora i jego polosejia wzgeleem obserwowanego punktu.
Sytuavja sie zmieni,gdy zadiadziemy razem,przy piwie,
Wtedy nasza terazniejszos ,bedzie spojna.
Tak,ze mozna wyciagnac wniosek,ze uplyw czasu jest wzgledny.,zalezny od wielu danych.
No właśnie… i to wszystko już jest pewnością?
Ja nie mówię jak jest. Ja stawiam mnóstwo pytań, których odpowiedzi nie są pewnymi.
Niedawno wszystko się wydawało proste… a dziś wszystko coraz dziwniejsze się zdaje
Zapętlenie to też próba ratowania ciągłości i kierunku czasu
Mysle,ze dla jednostki,czss plynie jednokierunkowo i bezwzglednie.
Juz dla dw,lub wiecejoch osob bedzie mial,weielokierunkowosc i pewne delatacje czasowe,zmiany w postrzeganiu.
A jak czas płynie dla Boga? Czy on podlega czasowi, który stworzył?
Hmm,mozemy tylko gdybac.
Jezeli on jest,przedwieczny i zawieczny,czas dla niego nie istnieje,albo on jest czasem.
Jezeli zalozymy,ze jest wszedzie,wiec moze zarowno byc w przezlosci,terazniejszosci i przyszlosci.
Czyli Bog jest ponadczasowy
No to pierwszy wyłom w pojmowaniu czasu już masz
A jest. Przecież to promieniowanie Hawkinga, to jak podatek. A wiadomo, że podatki są pewne…
Moze jakis fizyk kwantowy,lub jakis zapaleniec w tym temavie,zdolal by tozjadnic ten temat.
Ponoc i szybkosc,nie jest obojetna dla czasu,
Dla czlowieka/obiektu poruszajaceho sie z szybkosvia zblizona do szybkosvi swiatla,ponoc czs plynie znaczmie wolniej,niz dla obiektu pozostajaceho w spiczymku.
Chociaz na dobra sprawe,nie ma czehos takiego,jak stan spoczynku,zmow zachodzi,wzglednosc.
Gdyz caly wszechswiat znajduje sie w viaglym ruchu,tylko dane obiekty,wxhledem sienie moga byc w stanie spoczynku.
Nie mylic w wiecxnym spoczynkiem)))
Ja bym powiedział: Pewne podatki są
Niby to samo, a jednak nie
A tak z innej beczki: Słowacki był wielkim poetą, czy Słowacki wielkim poetą był?
poczekaj, pojawi sie @ata-ata
Tymaczasem ja, idę zapętlić sie w kołderkę, w nadziei, że moja świadomość ponownie ocknie się w niedalekiej przyszłości. Oby.
.goodnight.
W Świecie Dysku z książek Terry’ego Pratchetta trolle wierzą, że wszyscy przemieszczają się w czasie wstecz (ku przeszłości). Bazują to na fakcie, że przeszłość widzimy, a przyszłości nie, więc gdybyśmy szli w kierunku przyszłości, musielibyśmy to robić tyłem.
Bardzo polecam tego autora.
Jak przyjrzeć się dokładnie, to my istniejemy fizycznie nie w przeszłości, nie przyszłości, ani nawet w teraźniejszości. Przeszłość zawsze za nami, więc nas tam nie ma, przyszłość dopiero będzie, więc i tam też nas nie ma, A teraźniejszość? Praktycznie nie istnieje, bo każda przeżyta sekunda, ba nawet jej ułamek, a nawet ułamek ułamka, to albo przeszłość, albo przyszłość. :
Jaki z tego wniosek? Nie ma nas materialnie i już.
Bo czas nam towarzyszy od dawna…ale to tylko nasze wyimaginowane pojęcie… tak się zrośliśmy z tą kierunkowością, że ciężko wypchnąć ją na chwilę z wyobraźni.
Badając przeszłośc można próbować wpływać na przyszłość. Przeszłości nie zmienimy ale na przyszłość mamy realny wpływ. Musimy się jednak uczyc na błędach historii i rozwijać tak by ludzie mieli dobrze i zarazem planeta.
Ludzie nie chcę wiedzieć co się wydarzy. Karmią się nadzieją. Chcą wiedzieć co robić by ograniczyć w przyszłości problemy.
Skąd wiesz że przeszłości nie można zmienić? Bo nazywa się przeszłość?
A jeśli nie ma czegoś takiego jak trzy przez nas wymyślone czasy?