Czy ja mogę?
Czy ja mogę Cię zaprosić do włoskiej jadłodajni? Dobrej jadłodajni.
Jak skosztujesz spaghetti frutti di mare, to zapomnisz o karbinadlach.
Czy ja mogę?
Czy ja mogę Cię zaprosić do włoskiej jadłodajni? Dobrej jadłodajni.
Jak skosztujesz spaghetti frutti di mare, to zapomnisz o karbinadlach.
Jak się spodoba i zasmakuje, to następny obiad będzie w jadłodajni Kirgistanskiej.
Zupka z baranich podrobów, mózgu i pływających oczu postawi Cię na nogi po przeżyciach z włoskiej restauracji.
Po haggisie to podroby niestraszne
Gorzej te oczy…
Haggisa to na przystawkę się je.
To co ludzie uznaja za jadalne i przysmak to czasem potrafi zwalić z nóg. Juz nie mówię o przysmakach dalekowschodnich.
Dobra. Kończmy, bo nam @efka całkiem schudnie.
@ZiraaeL, a co to jest karbinadle?
Wy jesteście okropni
Bleeeeeeeee
Kotlet z mięsa mielonego. Po ślonsku, to karbinadel.
.nie jedz. obrzydliwość.
Raz na dwa miesiące sama mielę mięso i robię kotlety mielone.
Nie boję się nowych smaków, ale niektóre potrawy mnie brzydzą od samego patrzenia.
Potrawy, to zdobycz regionalna. Wali sie do gara to, co jest ogolnodostępne. W Peru na ten przykład morskie świnki. Wietnam nie pogardzi pająkiem z grilla.
Ty masz akurat komfort wyboru i konsumpcji mięsa, ale gro ludzi na świecie nie ma i wrzuca do żołądka wszystko, co się rusza.
.c’est la vie.
W ekstremalnych warunkach, człowiek kumpla zje…
( “Dramat w Andach”)
Jem “oczami”, póki mam możliwość wyboru, korzystam z tego.
Patrząc na ośmiorniczki, przypominają mi się płucka, mama je kupowała do pierogów z kapustą.
Na samą myśl o nich, dostaję odruchu wymiotnego.
To się nazywa, smaczna przekąska
Nie lubię ośmiornic… chłopak kiedys przyniosl caly garnek osmiornicy w oliwie i ziolach i tak sie na to rzucilismy obydwoje, że az się przejadlam… od tego czasu nie znoszę. Potem jeszcze moj tesc(zawodowy szef kuchni) raz ugotowal podobne danie i dodal tonę lubczyku i wszystko bylo tak intensywne, że az mi niedobrze jak o tym pomysle
Bo osmiornica delikatne mieso, przypraw (moze poza odrobina czosnku, listka laurowego i soku z cytryny) nie lubi.
Nie wiem co on z tym lubczykiem wtedy odwalil… w restauracjach osmiornice gotowal pewnie tysiace razy w czasach swojej kariery…
chyba juz nigdy wiecej się nie zmusze do zjedzenia osmiornicy… chociaz bedzie ciezko, bo moj partner jest dyrektorem festiwalu owocow morza i takie potrway czesto goszczą na naszych talerzach podczas festiwalu
Ja jestem zwolenniczka takiej ilosci przypraw, zeby nie zabijaly naturalnego smaku surowca podstawowego. A owoce morza bardzo lubie, klopotu z tym nie mam, bo mieszkam nad morzem. Choc najlepsze sa na polnocy z Atlantyku czy Morza Polnocnego - tam pojsc na rybny targ zwany lonja to sama radosc.
My mieszkamy w malym miasteczku rybackim, wiec tez mamy latwy dostep. Moja specjalnosc to małże w sosie pomidorowo-czosnkowo-winnym mmm… az bym sobie teraz zjadla…
A ktore malze? I w ogole prosze o przepis
Ja robie w bialym winie z odrobina tymianku.