Niedawno przypadkowo nadziałem się na takiego kwiatka, że studentka 3 roku germanistyki nie wiedziała co oznacza słowo Kampf w tytule Mein Kampf.
W Holandii spotkałem dziewczynę, magister historii, która był jakiś czas nauczycielką tego przedmiotu w szkole. Jej wiedza historyczna była dramatem.
Dla własnej wygody zaczyna się posługiwanie zastępczymi mózgami, jakimi są komputery w życiu codziennym. Jak tak dalej pójdzie, to przyszłym generacjom, naprawdę będzie potrzebna sztuczna inteligencja. Do najprostszych życiowych czynności.
A to pani nauczycielka jest od narzekania czy uczenia? Polski nie nalezy do najlatwiejszych języków, choc są moim zdaniem trudniejsze, ale to sprawa indywidualna.
Druga sprawa? To poziom jezyka z jakim się mlodzi ludzie spotykaja na co dzień. Bo szczebioczacych celebrytow w programach sniadaniowych i polityków majacych problemy z wyslowieniem sie na poziomie podstawowym za koryfeuszy uznac się nie da.
Dodajac do tego wszelkie fb, tiktoki i pochodne ze swoimi chmurkami w postaci onomatopei wow, bang, crunch i innymi typowymi dla komiksów? To skąd mają czerpac wiedzę? Z domu, gdzie roznie bywa, rodzice zabiegani, czesto rozmawia się mało, a książki to juz nawet telefonicznej czy kucharskiej nie ma?
Nie jest to problem nowy, wczesniej byly rozne gazetki jak Bravo czy Girls tez skutecnie oduczajace znajomosci języka.
Poza tym co jest nieuniknione - wiele słów odchodzi w niebyt, czasem wraca z zupełnie nowym znaczeniem?
@okonek Doceniam to że Ci nauczyciele zareagowali i jednak wyjaśnili trudne pojęcia. Może ktoś zapamięta. Coś się gdzieś osadzi.
Problem z wytlumaczeniem jak sie jezykiem, zwlaszcza ojczystym posługiwać istnial od zawsze.
Potrzeba komunikacji miedzyludzkiej istnieje od zarania dziejow, problem w jej kodyfikacji i definiowaniu pojęć.
W Polsce zapanowala moda na niechlujstwo jezykowe? Może ryba zaczęła się psuc od głowy? Głowy państwa czyli Wałęsy? Wczesniej tez nie było różowo, bo przeciez prosty robotnik nie może czytac książek i pisać inaczej jak pod dyktando? Jedynej slusznej partii?
Jezyk jest tworem żywym, potoczny tym bardziej.
Poza tym pojecia nalezy wprowadzac stopniowo. Male dziecko nauczyć odróżniać rośliny od zwierząt, zasygmalizowac istnienie drobnoustrojów niewidocznych golym okiem. Dopiero potem jak juz przywyknie do poznawania swiata zacząć używać pojec fachowych i wprowadzac niuanse. Przydaloby się w szkole wprowadzic cos co moim zdaniem jest dobre - nazywa sie to nauczanie początkowe zdaje sie? To przeciez podstawa, nauczyciel ma wtedy możliwość kontroli rozwoju dziecka, bo te podstawy wiedzy nie sa dzielone na poszczególne przedmioty.
No i (ale tu mnie pewnie zwolennicy szczesliwego i beztroskiego dziecinstwa zlinczują? ) siedem lat to trochę za późno na rozpoczęcie nauki. Dzieciaki maja bardzo chlonne umysły od kołyski - nauka przez zabawę? Jak najbardziej. Na razie żłobki czy przedszkola często bardziej przypominają przechowalnie niz placówki oswiatowo opiekuncze? No i kto ten “kaganiec oswiaty” ma targać? Jak ciągle na te i styrucje pieniedzy brakuje? A jakie dzieci chowanie?
To mamy “żelazny elektorat” i sektę toruńską.
@okonek Nie wiem co o tym, o czym piszesz, myśleć… Jak urodził się mój starszy syn - przeczytałam gdzieś - w ogóle się naczytałam i na oglądałam - że ciumkanie i zdrabnianie prowadzi do nikąd i do dziecka należy mówić wolniej i prościej ale tak jak do dorosłego (tzn. wiadomo treść dostosowana do wieku dziecka). Więc do małego mówiłam od początku pełnymi zdaniami nawet kiedy nie potrafił odpowiedzieć. Teraz dzieciak ma 9 lat i od dwóch lat rozmawia jakby miał 16… czasem bywa to uciążliwe i skomplikowane… obcować z takim inteligentnym małolatem, który emocjonalnie jest jeszcze dzieckiem…
No właśnie, też nie cierpię, kiedy dorośli rozmawiają z małymi dziećmi naśladując ich nieporadny język, sepleniąc i mlaszcząc.
Też nie przepadam. Dlatego mówię normalnie.
Jedno drugiego nie wyklucza. Przeciez wytłumaczyć czym rozni sie owad od kwiatka mozna bez "ciumkania’ i jesnoczesnie zaglebiania się ze oba eukarionty. Trzymajac sie tej nieszczesnej biologii? Na pewnym etapie wystarczy zwierzę i roslina, choc zasygnalizowac, ze to nie takie proste, bo są też grzyby, gabki i bezczelna dajaca się ogladac pod mikroskopem euglena.
Nie liczac wirusow, prionów i aminokwasów od ktorych niby się zaczęło?
Dzieci z natury sa dociekliwe, więc najwazniejsze jest tej wiedzy dostarczac - kiedyś były encyklopedie, tablice pogladowe, biblioteki? Dalej sa, i dobrze, bo wbrew obiegowej opinii nie wszystko jest w “internetach” .
A udawac niedorozwinietego, bo dzieck i tak nie zrozumie? Moze nie zrozumie od razu, ale zapamieta i za jakiś czas?
Ja tez tego nie lubię.
I jeszcze te zachwytu jaki to piekny, niewinny aniołeczek?
Dzieci maja cos ze ślimaków, potrafia schowac okresowo diabelskie rogi
To prawda.
Jeszcze zjawisko zwane “madka”. Czyli mamuska kwoka dotknieta choroba celebrycką
Sama wymagajaca myslenia za nią?
Jakbyś @okonek potargała do przedszkola kupione za własną kasę Kicie Kocie i inne dydaktyczne materiały z mleczem i rumiankiem na obrazku włącznie to byś wiedziała, kto targa. Jedno targają, a inni zmądrzeli i plunęli na to wybierając zakup nowego ciucha w miejsce wypruwania się z prywatnych pieniędzy “dla powołania”. Pozostali przy ładnym uśmiechu dla dziecka i rodzica.
Dlatego pisze, ze dopóki temat plac nie zostanie uregolowany, w końcu na samej lekcji praca nauczyciela się nie kończy i szkoly dofinansowane to będzie jak jest. Czyli jak mowi osiedlowa fachowiec od zbierania puszek po piwie? Ch…o.
A jak już te dzieciny -w sumie nie winne temu, co robią wokół nich dorośli -dotarły do szkół to im odmówiono doświadczania sprawczości i uczenia się minimum obowiązku zabirawszy prace domowe. Żeby się nie zmęczyły.
Co do prac domowych? A moze nauczyc dzieci jak pozytecznie wykorzystac czas spędzony w szkole?
W jakiej szkole? Przecież nie po to się siedzi na lekcji, żeby uważać…no co Ty @okonek…
Nie wiem, ja tam uważałam. Żeby nie zlapali na ściąganiu
Poznałem w tym roku,na Malcie,koleżanki z pracy,mojej żony.Uczyły odpowiednio:religii,angielskiego i polskiego.
Nie wiem która była najgłupsza.Po prostu,uciekłem.Sympatyczna,do pewnego stopnia,była tylko ta od polskiego.I to raczej nie ona a jej w miare rozsądny,syn.
Jak może dzisiaj wyglądać pokój nauczycielski???
Tego nawet maglem nie da sie nazwać…
No ale,“oni nikomu krzydwy nie robią”,prawda?COORVA PRAWDA?!
Nauczyciel jest od wyglądania i nie zagrażania dyrekcji a nie od nierobienia krzywdy…
Pokoj nauczycielski prawie zawsze wyglądał podobnie.
Ciasno, duszno i intrygi.
Bez wzgledu na opcję rządząca zawsze role byly rozpisane i ktoś donosił. Jak nie do kuratorium to do bezpieki.
Za dużo smartfonów i zawartej w nich AI. Cofamy się w ewolucji