nazywać taką niepogodę “hiszpańską”?
Trudne dni w Hiszpanii miewał także Vincent - okradli go w Barcelonie i mimo, że wiedział, gdzie jego skradziona rzecz jest i powiedział to policjantom, olali go!
O policji w Barcelonie mam i ja swoje zdanie, niestety, jedne z najgorszych, jakie można sobie wyobrazić … Mam nadzieję, że pandemia mieszkańców Barcelony czegoś nauczyła.
W Barcelonie nie ma policji. Sa osobnicy o wygladzie windziarza w niezlym hotelu (tu w mundurze galowym)
Mossos d’Esquadra.
Osobnicy chyba wcieleni sila i to z lapanki do tej formacji.
Chcesz czegos nauczyc kwadratowa glowe Katalonczyka?
Nie przypadkiem mowia o nich polacos
I tu się precyzyjnie wyraziłaś. Tam policji w naszym rozumieniu po prostu nie ma.
To jest wyrob policyjnopodobny. Ale sprobuj zle zaparkowac? Pod tym wzgledem poczciwa polska straz miejska przebijaja - sa szybsi i maja lepsze wuposazenie.
Chyba żadna inna nacja nie zaszkodziła tak imperium brytyjskiemu, jak Polacy, Kościuszko i Pułaski, znacząco przyczyniając się do oderwania północno-amerykańskich terytoriów od UK.
A niby dlaczego? Nie przesadzajmy, ale brytyjska wojna kolonialna dzialala jak magnes na wszystkich marzacych o generalskich szlifach, na ktore gdzie indziej szans by nie mieli?
A czas, kiedy Wielka Btytania tasmowo tracila kolonie, w sumie okres po wojnach. burskich i I WS, przetrwali tez dzieki malzenstwom angielskiej arystokracji z obrrzydliwie bogatymi corkami amerykanskich milionerow.
Oblicza sie, ze te mariaze przyniosly kwoty liczone w setkach milionow jak nie paru miliardow zastrzyku owczesnych dolarow, (wtedy zarobki wykwalifikowanego pracownika oscylowaly w granicach 2-7 dolarow dziennie, jesli prace w ogole mial, a ford T kosztowal 300 dolarow)
Zdecydowanie tak nie mozna powiedzieć.
Jesli odwolujesz sie do XVIII wiecznej wojny siedmioletniej to zwycieską te wojne,Anglia toczyla z Francją,ktora wtedy wysuwala sie na czoło jako najwiekszy konkurent Brytyjczykow do terytoriów zamorskich [moze poza kwestią Kompanii Wschodnio indyjskiej].
W trakcie wojny o niepodległość zbuntowanych stanów,Amerykanie niemal caly czas zabiegali o poparcie Francji ktora byla zwiazana traktatem pokojowym z Anglią po kleskach zakonczonych w 1763 roku.I tego Wersal nie chcial i nie mógł zlekceważayc bo na wojne za Ludwika XVI nie bylo Francji specjalnie stać…Sam król optowal za ponadnarodowym zwiazkiem krolestw przeciwko zbuntowanym stanom Ameryki natomiast Wersal jak i Francja w ogóle,popierala Amerykanów.Robiła to jednak w sposob,nazwijmy to bardzo okrężny.Bylo to wspieranie amerykanskiego piractwa,finansowanie pomocy wojskowej [sam Pierre Caron De Beaumarchais sfinansowal ok. 10 statkow z pelnym uzbrojeniem i umundurowaniem,specjalnie w tym celu zakladjąc swoją firme-Amerykanie nigdy nie splacili tej pomocy!].We Francji caly czas rezydowala rada delgatow Kongresu pod duchowym przywodztwem Benjamina Franklina.Wlasciwie do 1777 czyli angielskiej katastrofy pod Saratogą,wszystko to czynione bylo “po cichu”,w dodatku w oparach stalego cynizmu i dawnej niecheci Amerykanow wobec Francji…
Nie umniejszajac geniuszu wojskowego i organizacyjnego Tadeusza Kosciuszki,byl to pojedynczy żolnierz.Francja eksportowala do Ameryki dziesiatki oficerow,czynnie bioracych udzial w wojnie [Lafayette].Francja nigdy nie zrezygnowala z knowan majacych na celu odzyskanie kolonii w Kanadzie.
Ale pomijając tamte czasy…Chyba zadna inna nacja tak jak Polacy,pod wzgledem liczebnosci i walecznosci,nie pomagala tak imperium brytyjskiemu w czasie 2 wojny.Byli liczni Francuzi,Kanadyjczycy a nawet Czesi ale to o Polakach mowiono najwiecej a,co mam okazje czasem zauważyć i dzisiaj,mowi sie i teraz.
Nawet pruskich wojakow nie brakowalo.Organizowanych przez Francuzów dla Amerykanów.