Co do przemieszczenia sie to pewnosc, takie fronty to zbyt rozlegle zjawisko.
Pytanie czy przetoczy sie z pelna moca, czy gdzies po drodze nie oslabnie lub zahaczy tylko częściowo.
Z duzej chmury maly deszcz tez sie zdarza.
A do takich info jak ten komunikat to specjalnie uwagi nie przywiazuje.
W necie znajdziesz kilka portali pogodowych, prognozy czesto sie nawzajem wykluczaja, a najlepszym barometrem jesli chodzi o zmiany pogody to są moje stare spracowane gnaty.
Gabaryty frontu nie determinują jego przemieszczania.
Front zachodni podczas 1.wojny światowej był w latach 1915-1916 frontem statycznym.
Juz podstawowe prawa fizyki mówią, że im coś jest większe, tym trudniej wprawić to w ruch.
Tyle historia i fizyka.
Meteorologia rządzi się własnymi prawami.
Front frontowi nierówny?
A co do działań wojennych?
W przeciwienstwie do pogody (poki co) jest to zjawisko wywolywane sztucznie i niestety metoda prob i błędów.
Ale sztuka wojenna, ktora wbrew nazwie sztuka nie jest to temat na inne dywagacje. I to niekoniecznie chwalebne dla ludzkosci jako takiej
Frąd pszemieszczał sie bendzie.
un w ogule bendzie.
Zwykle nie tam gdzie zapowiadają.
Jeśli mamy pewność co do nadejścia tego frontu i chcemy kogoś ostrzec przed nim, to powinniśmy raczej użyć formy dokonanej czasu przyszłego: “przemieści się front”
(O ile można mieć jakąkolwiek pewność co do prognoz meteo)
Jak się popieści, to się przemieści…
Czego się rechocze…, aa?
Od tego piszczenia…
Piszczenie czy pieszczenie ma koleżanka na myśli…aa?
Zresztą, w sumie, to po dobrem pieszczeniu może występować i piszczenie…
O, to, to
Moim zdaniem, brak pewności jest można podkreślić formą “front ma się przemieścić”.
No już nie piszczeć tam mi, bo jutro już piątek …czyli dla niektórych na spokojnie …
No co Ty? Niech sobie piszczą jak lubią
W tej formie wkrada się tryb rozkazujący. Nie możemy nakazać frontowi, by się przemieścił.
Te, front. Masz się przemieścić. Natychmiast.
Czy was też ciągnęli za język u laryngologa? Front z niekorzystnym biometem powoduje chyba ciąganie za język
U laryngologa, to kiedyś miałem język przyszywany. No OK, szyty. Igłą i nitką. Ręcznie. W pewnej sytuacji, wstrzymując emocje i nie chcąc nic powiedzieć, ugryzłem się mocno w język.
.zbyt mocno.
U mnie dopiero urwanie glowy.
No to milo uslyszec z pierwszej reki, ze ktos sie na tyle poczuł, ze ugryzl sie w porę w jezyk