Przed chwilą przeszłam rozmowę z moim P.
W zasadzie to on mówił, a ja …
No cóż…Ciężko mi było cokolwiek powiedzieć na tak mądre i dojrzałe obserwacje mojego faceta o mnie samej .
Pomimo , że jest młodszy ode mnie trafił w punkt .
W zasadzie chyba jestem zawstydzona, zdenerwowana , zasmucona, zdołowana …
Rozmowa tyczyła się moich wad, z którymi ciężko żyć.
Wymieniam:
-oceniam bez litości innych ( typu nieudacznik, pijak )
-liczą się dla mnie aż nadto pieniądze i gonitwa za nimi
-brak komunikacji w mojej rodzinie co przekłada się też na nasze relacje i braki komunikacji u Nas w związku (u niego w domu się rozmawia o wszystkim, u nas niekoniecznie)
-zdecydowałam o naszych planach wakacyjnych sama , przez co poczuł się pominięty
jestem apodyktyczna
nie chciałam, aby jego znajomi przyjechali do Nas na urlopie, bo jestem zbyt egoistycznie nastawiona do wypoczynku jedynie swojej osoby ( stwierdzilam, że nie chce mi się nikogo obsługiwać- moje słowa)
nie cieszę się z tego co mam , a mam dużo więcej niż inni
nie potrafię wyciągać ręki po swoje, przez co jestem często pomijana i stawiana w gorszej pozycji ( zawsze uważam, że nie będę się nikogo prosić o nic)
-mam 2 twarze ( jedną wesołą, zwariowaną, pełną życia; drugą zgorzkniałą i wredną)
To chyba tyle…albo aż tyle .
Mam pytanie.
Czy te wady są według Was do wyeliminowania ?
Choć w jakimś stopniu?
Czy komunikacji można się nauczyć?
Czy da się pogodzić ze sobą osoby z 2 różnych domów ?
Czy mogę przestać żyć pędem pieniądza, nauczyć się nie oceniać, przestać być takim cholernym egoistą i apodyktyczną osobą?
Niestety mój P. ma 100 % racji co do mnie i moich wad .
Czy jest możliwość pojęcia sztuki partnerstwa?
Sorki za taki długi tekst…ale jest tu potężne grono mądrych ludzi i liczę na jakieś podpowiedzi.
Dziękuję z góry.
Jestes Homo Sapiens,wiec,czlowiek Myslacy.
Juz zrobilas wielki krok naprzod,przyznajav sie do tych,badzmy szczerzy wrednych wad.
Teraz pozostalo Ci tylko zapamietac,co napisalas i w odpowiednich sytuacjach wracac dobtego wpisu.
Inaczej odgrodzisz sie murem od innych.
Bedziesz miec tylko dla samej siebie(((
Sama w Tlumie,niezbyt zachecajaca przyszlosc.
Mozesz to zmienic,trzeba tylko chciec.
Stan posiadania,nie czyni czlowieka lepszym.
Lepszym,czymi nas umiejetnosc dzielenia sie,chocby z bliskimi.
W moim zwiazku,juz dluuuugoletnim,rzadko mowie nie.
Ale gdy mowie NIE,to nikt sie nie sprzeciwia,gdyz wiedza,ze swoja dezaprobate,wyraaam tylko wtedy,gdy cos jest nie tak wobec innej osoby.
Dobrze jest miec troche egoizmy,byle sie w nim nie zakochac.
Do dziela,zrobilas juz bardzo duzo,zauwazajac swoje wady.
Teraz wystarczy je okielznac.
Powodzenia w walce z samym soba.
To naprawde trudne,ale ,mozliwe.
Skoro Twój facet już wskazał tyle wad , to z tej mąki chleba nie będzie… Ja Ci źle nie życzę, pamiętaj o tym!!! Jednak moja intuicja mówi - to jeszcze nie ten.
Komunikację masz dobrą, jesteś szczera. Jesteś też impulsywna. Masz niesamowitą ilość empatii, reagujesz emocjonalnie. Twoja energia jest widoczna. Wyczułem u Ciebie lojalność. Widoczna błyskotliwa inteligencja i luz, dystans, poczucie humoru. Taką Cię odbieram po naszych spotkaniach.
Z wymienionych przez Ciebie wad, koniecznie musisz spiłować apodyktyczność. Zmniejsz egoizm, choć ja nie wyczułem tego u Ciebie.
Twój partner musi odczuwać, że liczysz się z jego zdaniem i potrzebami nie tylko fizycznymi. Ale tak na co dzień w zwykłych sprawach.