Nic szczególnego się nie dzieje, więc od benaska na dobranoc:
The Yardbirds - Turn Into Earth
Gdyby nie to, że @benasek lubię to bym się przestraszyła.
Nunu, na stworzenie nastroju mam lepsze kawałki. Polecam całą płytę.
(Z pewnością umieściłbym ją w swoich 100 the best)
Tu przykładowo coś takiego.
Dead Can Dance - The Wind That Shakes The Barley
Dobrze posłuchać dobrej muzyki, zwłaszcza, gdy najnowszą pantropę się rozwiązuje. Na razie dobrze idzie, paszczóweczka w weekend, jak nic nie stanie na przeszkodzie.
To był za moich młodych czasów nieśmiertelnik. Nawet w polskim radiu puszczali ale tylko późnym wieczorem. I płyta była dostępna. Natknąłem się na nią w kilku znajomych domach.
Gdzieś Ty u licha,wygrzebał The Electric Prunes???Sam o nich zapomniałem i to dosyć dawno temu
Płyta The Brothers Four,z inną jednak,okładką,była moim pierwszym albumem jaki posiadałem…Zniszczona na frezarce marki Bambino,nie przedstawiała większej wartości.Ale w końcu ktoś to wziął na giełdzie…
Dla mnie jednak,ten kwartet pozostanie początkiem wszystkiego…Jeśli chodzi o płyty,oczywiście.
No w końcu się ktoś odezwał! Czekałem na Twój Głos w tej sprawie kolego.
Pomyślałem, nie wrzucę nic więcej, do kiedy collins02 nie wróci…
Co do The Eletric Prunes, to przeglądam swoje stare rockowe klipy, bo przecież nie tylko folkiem, reggae, muzyką elektroniczną, czy francuską człowiek żyje
Zdróweczko …
W tym klipie ich uwielbiam, mogą mnie budzić każdego dnia. Aż żal, że trwa tylko trochę ponad 2 minuty.
Dziś na dobranoc na spokojnie, bo oni przywalić też potrafią:
The Pretty Things - Death
Ooo tak! Ich psychodelia zawsze mi odpowiadała.Brzmieli bardzo amerykańsko ale i klimaty a’la George Harrison,pojawiały sie tu i ówdzie.
Niby drugi szereg ale zawsze można było coś w tych płytach znalezć.
Jeśli chodzi o psychodelię to dla mnie Dead Can Dance i Nico bym w pierwszym szeregu postawił.
Nico nawet o polskiej autostradzie kiedyś śpiewała … Chodziło jej o tą autostradę, - najdłuższe schody Europy, łamacza wahaczy ze Zgorzelca na Wrocław. Niestety, nie ma już ani Nico (byłem na jej grobie), ani tej paskudnej autostrady. Ala pamiętam ją… Była nie do zniesienia (“autostrada” rzecz jasna)
?
Nigdy nie przyszło mi do głowy,nazywać Dead Can Dance,psychodelią…Ale może dlatego że termin ten,mam zarezerwowany dla znacznie starszych brzmień
Nico…By The Way…Marianne Faithfull nie żyje…
Więcej śmierci niż płyt…Trudno.Inaczej już nie będzie.
Nico była taką pstacią że gdyby ktoś dzisiaj,zrealizował Cabaret w wersji teatralnej bądz filmowej,jak mniej więcej,“Jajo węża” Bergmana,oddałbym jej mikrofon…
Kiedyś mnie brat odwiedził w Poznaniu i gdy wracał do siebie, dałem mu do posłuchania, by mu nie było nudno, walkmana z kasetą: Into The Labirynth - Dead Can Dance. Wracał nocnym pociągiem i słuchał tego albumu. Następnego dnia czy jakoś tak potem dzwoni do mnie i mówi:
– Chłopie, co ty żeś mi podesłał? Słuchałem przez słuchawki, byłem sam w przedziale w tą noc i myślałem, że sam umieram!
Nie wiem, czemu na nim takie to wrażenie zrobiło, generalnie to ja DCD lubię i często do nich wracam.
A Nico? Co tu o niej pisać, lepiej posłuchać o tej naszej drodze, o której inni śpiewali.
Brawa dla tych, co wysłuchają do końca. Taka muzyka ma wąskie grono wielbicieli.
Nico - Noc Wszystkich Świętych Na Polskiej Autostradzie z albumu: Behind The Iron Curtain - Zza Żelaznej Kurtyny jakby ktoś nie wiedział.
Na rowerowym blogu ok. 20 lat temu o niej pisałem. Opis jest, zdjęcia znikły.
Tak…Słucham sobie tego teraz bo jakoś nie kojarzyłem…Ale było na Trójce po nocach!Musiało być…
serduszkuję z sympatii
Też lubisz Scotta Walkera? Elegancko.
Amerykanin, który sukces odniósł dopiero w UK. Niedawno zmarł … (2019)