Myślicie, że to mądrze zakładać rodzinom tzw. niebieskie karty?

Niebieską kartę zakłada się z różnych powodów, nie tylko przemoc domowa / pobicia / , ale też trudne warunki bytowe w rodzinie, niekoniecznie alkoholików. Kolega pracował a mu / rodzinie tą kartę założyli / tyle że dzieci małe - najmłodsze 9 miesięcy, kolejne 3 i 5 lat - tak zestresowany, zaszczuty że zaniemówił. obecnie dzieci są w rodzinie zastępczej u jego siostry, był problem z żoną - brak z jej strony minimalnej opieki czy zainteresowania i dopilnowania porządku, nakarmienia, spacerów itd - dzieci same z domu uciekały na chodnik i prosiły ludzi o jedzenie, gdy tata buł w pracy. W tym czasie było duże bezrobocie w moim regionie, 2 lata to ciągnęliśmy - ja wolontariusz, dłużej nie dało się - sądowy wyrok na wniosek opieki społecznej i kuratora dla żony - najśmieszniejsze że głos podnosiły stare panny / lacze, dupy itd /nie mające pojęcia o wychowywaniu czy opiece, o młodych nawet nie wspomnę bo to brak empatii a więcej samozadowolenie bycia grymaszącą królewną, owa żona całkowicie pozbawiona praw do tych dzieci, bez prawa kontaktu z nimi, on prawa ograniczone tylko do kontaktów za zgodą sądu bo więcej nie udało mi się uzyskać w tym bezprawiu, cóż dzieci żal,chłop się stara. On na śląsku na jakimś wypizdowie w lesie bez śladu czy żyje, ona myk do mamusi. Samożycie, przez tydzień mi wszystko obrzydło i wspomnienia przychodzą, straciłem do kobiet zaufanie

1 polubienie

To nie tak, karta jest pomocą ponad inne na już i teraz w teorii, w praktyce dużo zależy od prowadzących tą kartę - policjant rejonowy, opiekunka z MOPS albo PCPR, czy wyznaczony asesor sądowy, zwarcie z którymś takim ogniwem i świat się wali w minucie. ci ludzie na kontrolach siedzą 15 - 30 minut, reszta życia / dnia / takiej rodziny ich nie interesuje, piszą co chcą, nikt faktów nie sprawdzi i nie udowodni. Trudno wyrokować co zawiniło, choć znam dużo przypadków podobnych

3 polubienia

Niebieskiej karty nie wydaje się ot tak bo mam kaprys na widzi mi się, tylko poważny powód /zarzut społeczny, służbom nie zależy na poprawie i pomocy rodzinie - czas to 8 godzin nienormowane - rodzina, sklepy i do domu

1 polubienie

Często to jest brak oparcia u najbliższych - sąsiad, dalsza rodzina, rodzice, szkoła, problemy się nawarstwiają. Psycholog rodzinny, psychiatra tylko dolewa benzyny do ognia i bardziej szkodzi, nikt nie wnika jak rodzinie pomóc dopóki go samego podobny los nie spotka

2 polubienia

Mamy przemoc fizyczną, psychiczną czy słowna nie werbalna lub łączoną. nie dzielenie się np wypłatą męża z żoną też jest przemocą, podobnie jak nie pomaganie drugiej strony w utrzymaniu domu / mieszkaniu czy rodziny. Za to też zakłada się niebieską kartę

3 polubienia

Nie musisz jeśli masz niebieską kartę to większość kosztów uzasadnionych jak i potrzeb przechodzi na państwo / zamiana lokalu, poszukanie pewnej pracy, czy kosztów. Opieram się na Kodeksie Rodzinnym i nieletnich

2 polubienia

@harmonik Sam mówiłeś że nie znasz szczegółów sprawy. Nie wiem czy mieli ślub ale jeśli tak to połowa mieszkania czy domu należy do żony. Wg Ciebie ofiary miały się wyprowadzić skoro było im tak źle?

Wygląda, że jesteś bardzo mądrym i doświadczonym człowiekiem.

1 polubienie

Nie znam szczegółów sprawy, ale na logikę ta sytuacja dla wszystkich źle się zakończyła.

1 polubienie

tej przemocy jest za duzo.
co prawda bardziej jest widoczne podbite oko niz przemoc ekonomiczna - ale to juz jest temat na dyskusje, kiedy ona sie zaczyna.

1 polubienie

Facet miał całkowity sądowy zakaz zbliżania się, do kogokolwiek z rodziny i tego domu, wiedział co mu grozi za złamanie zakazu

@kaziu Szkoda tych ludzi :pensive:

1 polubienie

Szkoda każdego człowieka, sekunda załamania i domina życia nie można zatrzymać

Niebieska karta jest zakładana tylko wtedy gdy występuje przemoc „domowa”. Zakłada je Policja podczas interwencji lub zgłoszenia - nie MOPS czy inna instytucja. Jeśli kolega miał takową to musiało dojść do jakiegoś rodzaju agresji i to niekoniecznie z jego strony. Wiem bo zakładałem wiele takich kart- gówno one dawały za przeproszeniem. No chyba ze coś się zmieniło w ciągu ostatnich lat…

2 polubienia

Piszesz jak powinno być i ja o tym wiem, niemniej było tak jak pisałem, jeden burdel z prawem - wycieczki masy urzędników, kilka razy w tygodniu były wkurzające, i to się ciągnęło. Pech że byłem przy każdej takiej wizji stałe obecny prywatnie jako wolontariusz doglądać opiekę przy dzieciach - karmienie, spacery, szczepienia, kąpiele itd, czy dzieci nie bite - były rozbierane do gołego, czy nie są głodne - celowo urzędnik wykładał ciastka na stół, albo wafelka i jak złapało to pisali że głodne, potem warunki socjalne, ubrania, i tylko protokół z wizj w ciemno do podpisu - napisałem to o czym rrozmawialiśmy itd, chłop spokojny, bez alkoholowy, pracujący, bicie, kłótnie czy hałasy były ze strony jego żony a mamy dzieci, sąsiadów dokoła podobno problemy tej rodziny nie interesowały. Byłem przy nich od urodzenia 3 dziecka, poprzez rozprawy sądowej i przy odebraniu dzieci do rodziny zastępczej. I to najmniejsze 3 lata dziewczynka płakała i wyciągąła rączki raz do kolegi a raz do mnie. Szok i nikomu tego nie życzę.

2 polubienia

No niestety… za błędy rodziców najwyższa cenę zawsze płacą dzieci …

3 polubienia

Prawda taka że nie było dobrej woli, już był ustawiony twardy scenariusz chyba odgórnie na kasację tej rodziny. Bo stwierdzenie że bieda to nie był powód do odebrania dzieci, pół roku walczyłem w sądach by były razem a nie rozdzielone, i to w bólach mi się udało, bo znikąd pomocy, nagle nikt nie wie o co chodzi, pomimo że pomocy innym udziela. Od tego momentu nie wierzę w urzędy

3 polubienia

Bravo Ty! Mało ludzi chce interweniować w takich sytuacjach…

1 polubienie

Praktycznie to owa sytuacja się identycznie powtórzyła, u mnie było podobnie - tyle że więcej rozpraw w sądach, była żona poszukiwana listami gończymi, odnaleziona 700 km od domu w burdelu po 3 miesiącach - jej rodzice jej moją wypłatę dosyłali. Podobnie dzieci miały być odebrane i do domu dziecka, każde osobno - córka i syn / on wie o tym / bo brak mamy, w teorii sądu dzieci zaniedbane i głodne, wynajełem jej ciocię jako opiekunkę której płaciłem za opiekę ustaloną sumę, pomógł cały mój zakład pracy - finansowo i materialnie, a i tak osiwiałem. W młodości podobnie byłem rodzicom odebrany do domu dziecka do pełnoletności, bo nas wtedy ponoć było za dużo - 11 dzieci, i rodzice nie będą w stanie im zapewnić opieki, oboje rodziców pracowało. Takie przepisy i życie. Chyba zacznę za wczasu farbować włosy, czuję że jeszcze nie wszystko mnie ominęło i przeżyło

2 polubienia

Mniejsza o czas i kasę czy inne wyrzeczenia, w obliczu tych dzieci byłem częścią tej rodziny, tak bynajmniej to odczuwałem

2 polubienia