Myśliwi a prawo

Wczoraj a właściwie do dziś do 1 po okolicy biegali myśliwi. Strzały słychać było do godziny 1. Niestety jak jakieś stado idiotów przeszli również przez centrum wioski oddając kilka strzałów do zwierzaków w obszarze zabudowanym . Pomijając zakłócanie ciszy to kto normalny oddaje strzały w miejscu gdzie mogą być ludzie? Mało to przy okazji dziś od jednego z nich “dumnego” dowiedziałem się że właściwie to oni dziczyzny nie jedzą… Za upolowanego zwierzaka w skupie na rzecz koła łowieckiego idzie 2 pln za kg. Więc tak naprawdę biegają za zwierzakami by zabić, nie by zaspokoić swoje potrzeby żywieniowe.

3 polubienia

Myśliwy widocznie nie jest od myślenia.
Ich zajęcie regulują przepisy. Trzeba by je znać by komentować lub krytykować.

2 polubienia

No ale w obszarze zabudowanym z ostrej strzelać?

2 polubienia

Aha to nie zajęcie a hobby.O ile wiem w Polsce zawodowych myśliwych nie ma.

1 polubienie

Podobno mogą 150m od zabudowań ale wiadomo - jak dzik ucieknie między domy to trza go dopaść :wink:

3 polubienia

Lobby myśliwych jest w Polsce bardzo silne, zwłaszcza w sejmie i to wśród wszystkich partii, więc robią co chcą.

3 polubienia

Duch Szyszko wiecznie żywy.

3 polubienia

Podobno to z 150 metrów można zabić z broni palnej.

2 polubienia

A jesteś pewien, że to byli myśliwi? Powinni znać przepisy.
Przesympatyczny kot mojego sąsiada został zastrzelony, jak pisali w gazecie “na głównym skrzyżowaniu we wsi” ale nie przez myśliwego, tylko przez synalka miejscowego bonzy. Świadek widział, jak podjechał Jeepem, stanął widząc kota na poboczu, spuścił szybę, strzelił, zobaczył że trafił i … odjechał. Prywatne śledztwo wykazało, że był to samochód człowieka mającego w kieszeni pół wsi, podejrzewam że policję też, bo śledztwa nie było. Właściciela nie było w tym czasie w domu, synalek wziął kluczyki i poszpanował z towarzystwem. Widocznie do broni też miał dostęp :frowning:

1 polubienie

Myśliwi bo znam kilku.

Jak Ci sie uda trafic.
Ale z mysliwskiej to nie problem ze wzgledu na naboje.
Dla mnie mysliwi to jest klika usankcjonowanych prawnie mordercow. Ja rozumiem, ze kiedys to sie chodzilo do lasu po spyżę, ale i to jakies reguly obowiazywaly. A teraz taki klusownik z karta lowiecka najwyzej bedzie sie tlumaczyl, ze chcial do rzutków postrzelać, a ten glupi jeleń bezczelnie mu wszedl pod lufe.

1 polubienie

kiedyś z jednym rozmawiałem… Oni uważają że po prostu pomagają nam i zwierzętom. Uważam że myśliwi i wędkarze którzy nie zjadają tego co upolują /złowią to zwykli zwyrole.

2 polubienia

Sa tacy wedkarze co zlowia, zmierza, zwaza i wypuszcza.
Ostatnio sie zmienilo, ale ro na niektorych akwenach - dokladniej zalewie rzeki Ebro w okolicach Caspe - tam jakis madrala wypuscil sumy. A te ciepla, w miare plytka wode lubią to i sobie sie mnozyly i rosly.
Poniewaz tu jak pisalam, raczej złapanych ryb slodkowodnych z wyjatkiem pstraga za jadalne sie nie uwaza (a karp to wręcz chwast wodny), to lapali i wypuszczali. Efekt, ze juz lat temu kilkanascie byly zakazy kapieli, bo te smoki osiagajace ponad 2 metry potrafily ludzi atakowac.
No i jednak gatunek inwazyjny.
Obecnie kazdego zlowionego suma nalezy zglosic “do utylizacji”. Albo zjesc :cat:. Do spolki z okolicznymi kotami i drapieznym ptactwem.
Karpie maja tam na razie odpuszczone.

2 polubienia

Każdemu co tak zrobi wbił bym haczyk w dłoń, przeciągnął go po parkingu na lince za samochodem zważył i wypuścił.

1 polubienie

Ale mialbys szanse przezyc, a nie dogorywac gdzies na brzegu.
Ja przeciwko swiezo zlowionej rybie na patelni to przeciwna nie jestem. Slodkowodna czy morska to juz roznicy nie robi.

1 polubienie

Jak na patelnię ryba czemu nie. Choć to w Polsce zazwyczaj mułem jedzie.

Karp ze stawu hodowlanego to na pewno.
Do tego wymeczony transportem i niedotleniony? Niesmaczny.
Ale taki swiezo zlowiony czystej rzece, np. doplywie Ebro. Trafiony od razu w lepek, zdekapitowany i wypatroszony?

1 polubienie

Stawy hodowlane są z betonu. Takie miał mojego dziadka kuzyn.

Nie wiem, te stawy, ktore pamietam to byly na podmoklym terenie i raczej zalewy odgrodzone czyms w rodzaju sluz i jazow. Ale to podmokle tereny okolic Lodzi.
@birbant moze cos wiecej bedzie wiedzial?

1 polubienie

Stawy były takie jak własciciele robili. Nie zawsze były to stawy ziemne.

1 polubienie