Chwila szczerości – jaka umiejętność, zakres wiedzy są wam całkowicie obce? Oczywiście mam na myśli jakieś typowe i przydatne w życiu rzeczy, a nie np. balet nowoczesny czy medycyna tybetańska.
Dla mnie np. czarną magią jest księgowość, poza paroma pojęciami kompletnie się na tym nie znam. Dalej – informatyka, niczego sam nie zrobię w komputerze poza podstawowymi czynnościami, chociaż ostatnio krok po kroku dzięki filmikowi na YT podzieliłem dysk na partycje. Nie umiem jeździć tyłem na łyżwach, nigdy nie próbowałem też na deskorolce (ani przodem, ani tyłem). Nie umiem piec ciast, chociaż nieźle gotuję.
Na gotowaniu jakoś słabo się znam. Zazwyczaj nie przyrządzam sam posiłków, co najwyżej odgrzewam już zrobione. Są oczywiście wyjątki. Jajecznicę robię najlepszą na świecie. Nigdy nie jadłem lepszej od mojej.
Kompletnie nie leży mi tematyka techniczna. Trochę tego żałuję z uwagi na to że jest to przyszłościowa kwestia. Daje perspektywy. Tak samo matematyka. Za powyższym idzie wiele innych przydanych czynności jak np. programowanie, inżynieria, rachunkowość.
Reszta jest do opanowania. Trochę poradników, instrukcji i ogarniam.
nie wiem, jest wiele rzeczy, ktorych jeszcze nie probowalam.
a zdecydowanie sport, a wlasciwie jego historia, geografia wspolczesnych województw w Polse i jazda na nartach. o deskorolce nie wspomne, bo wykazala zdanie odrebne co do kierunku jazdy i rozstalysmy sie na szczescie bez wiekszych obrazen.
Nie potrafię sobie poradzić z uporządkowaniem mojej piwnicy. Trochę z niewiedzy co z tym zrobić, trochę z lenistwa i braku zdecydowania. Z porządkami w innych rejonach żyję na stopie dosyć przyjaznej.
U mnie występuje zanikanie umiejętności. Kiedyś pisałem sporo programów komputerowych, swobodnie grzebałem w rejestrze komputera, grywałem w brydża, piłem wódkę. Dziś to odeszło w przeszłość, nie ma potrzeby, nie chce się, zapomniało się.
Nigdy nie nauczyłem się pływać kraulem.
Nie potrafię/nie mogę jeździć na rowerze i to jest moja wielka bolączka. Może sobie zafunduję e-hulajnogę.
Co do piwnicy - niedawno odwiedziłem piwniczkę w mieszkaniu po moim ojcu. Chyba od 30 lat nikt tam nie zaglądał. Warstwa kurzu jest taka, że nie da się do niej wejsć bez maski przeciwpyłowej. Sam na pewno nie posprzątam.