Na podwieczorek 19 czerwca?


Myślicie, że tradycja wróci?
Tania wódka z Ukrainy i Białorusi na bazarze to już chyba przeszłość?

1 polubienie

Dobry samogon nie jest zły. Ale, naprawdę musi być dobrze zrobiony.

5 polubień

Trudno określić bo czym by mieli chandlowac jak w kraju zniszczone domy, mieszkania, szkoły, przedszkola, szpitale, firmy, fabryki, drogi, lotniska itd. Ich problemem będzie zbiórka pieniędzy na odbudowę by gospodarka ruszyła. Pracy więcej niż ludzi tam mieszka. Kto wie czy nie będą delegację do pracy naszych bezrobotnych

1 polubienie

Kwestia aparatury.
Ale u mnie domowo sie malo oplaca, jeszcze na północy pędzą tradycyjne orujo, ale aparatura miedziana na chrust :wink: (serio, oni o łaskawości rządu nie słyszeli, chrust można zbierać, ale molo kto to teraz robi) i zacier z odpadów winogronowych po porodukcji wina.

Taki odpowiednik wloskiej grappy, a receptura pewnie pamieta czasy starożytne.
Na swoje potrzeby można upedzic dowolną ilość.

1 polubienie

Oczywiście, to podstawa, ale i umiejętność korzystania z niej ma wielkie znaczenie.

1 polubienie

Ja mialam taką laboratoryjną, szklana z elektrycznym podgrzewaczem i profesjonalną chłodnicą z pomiarem temperatury - nie miało prawa otruć, ale roznice z czego zacier się czulo.
A nie bylo, ze jakieś spady owocowe się nie nadadzą :smile:
A i tak zapach drożdży się przebijał.

2 polubienia

Robiłem trzykrotnie, bo w bloku już wszyscy robili, więc nie wypadało być obibokiem i krzyworyjcem… :grinning: :joy:
Za pierwszem razem produkt tyłka nie urywał, ale dało się jeszcze pić,
Za drugim, lepiej nie mówić, skorzystali miejscowe menele, bo im wsi rawno…
Za trzecim razem moja małżonka się zdenerwowała i cały już niemal gotowy zacier poszedł do kibla…, tego, ten…

Pomagałem też szwagrowi w Łebie przegonić, szczególnie w degustacji mu pomagałem i musiał dokończyć ktoś inny, bo ta degustacja nas zanadto osłabiła. :rofl:

3 polubienia

Mam kolege pedzacego hobbystycznie - jak on to robi, ze u niego się jakieś trzydziestoletnie nalewki uchowaly? Moze dlatego ze mniej wiecej tyle lat temu spakowalismy wezelek do Hiszpanii? :wink: :joy_cat::joy_cat::joy_cat:, A w Polsce bywalismy rzadko?
Ale on imprezowo to monopolka. Wynalazki dla wybranych

2 polubienia

Moja mama robiła nalewki na owocach, i to było to. Smak, moc i w ogóle… :+1:

3 polubienia

Moja babcia robila. Mama taty.
Tu jest problem ze zdobyciem spirytusu, bo owoców nie brakuje, egzotyczne też są.
Pole do popisu by bylo.

3 polubienia

Za to w ojczyźnie naszej rdzennej takowego problema nie ma… :grinning:

3 polubienia

Ja jeszcze musze znajomego aptekarza podpytac, w koncu to nie jest , ze sprzedaży zakazują. Po prostu w sklepie ( typu market) predzej kupisz 30% kwas solny czy wodny roztwor amoniaku niz spirytus nadajacy sie do konsumpcji. Jest tylko techniczny - do uzytku zewnetrznego

1 polubienie

No z pewnością bywa to lepsze niż wódka czysta, sklepowa.Ja już chyba pozostanę fanem rakiji.W Chorwacji piłem najlepsza.Tam praktycznie w każdej chałupie funkcjonował mały przemysł. :innocent:

4 polubienia

na Bałkanach i w Rumunii to nie tyle sport narodowy a tradycja :wink:

2 polubienia

alkohol zguba ludzkości

2 kg cukru, kilogram gruszek…

3 polubienia

Tradycja wciąż trwa, jest kontynuowana. Pewnie na mniejszą skalę, ale jest. Niedalej jak wczoraj piłam domowy bimber przywieziony z Polski.

4 polubienia

U mnie jest zawsze kilka kropelek dobrego bimbru …

W każdym domu powinien być alkohol, choćby do odkażania … No chyba, że ktoś po przejściach, wtedy alkohol powinien być w porządnym sejfie.

4 polubienia

Jak kiedyś w Holandii wypiłem 50 g spirytusu, to im, co na to patrzyli, gały z tego na wierzch powychodziły. A jak jeden z nich powtórzył po mnie, to zaraz charczał i skakał, jak małpa. To trzeba umieć wypić. :joy:

2 polubienia

Tu nie chodzi o to, ze spirytus.
Ten w sklepach jest wlasnie do odkazania, (drobne poparzenia rozgrzanym tluszczem tu sa na porzadku dziennym, to co my gotujemy ci smaza) smierdzi jak nie przymierzajac gorzej niz produkty Polmosu z lat 80. Jak sądzę po wypiciu tego nic wiecej by nie grozilo niż poparzenie gardla i zatrucie etylowe. To by trzeba “znawcow” zapytac?
Choc wino z beczki jest jeszcze tanie, więc to już ktoś bardzo zdeterminowany po to pewnie sięga.

1 polubienie

W Holandii też nie ma spożywczego w sprzedaży. Zresztą tu spirytus nie jest do picia.

3 polubienia