Adrian jest na trybunach? Bo nie wiem, czy liczyć na dobry wynik?
A podpisał zgodę?
a czort go wie, daleko do stadionu nie ma.
on ostatnio to oprocz podpisywania wszystkiego znalazl sobie hobby “bycie kibicem”
krysztaly i plusz pakuje do walizek - jutro wizyta na Wegrzech.
ale zdaje sie “sercem jest z zawodnikami” sadzac po wyniku
Żeby jeszcze wice-dziewicy Kurwskiego nie było na trybunach, to może byśmy wygrali. Ale na szczęście Adriana nie było, to i remis przynajmniej był…
w ostatniej chwili…
myslisz, ze Sousa cos z tej druzyny wydusi?
Ciszewski zawsze mówił: “dopóki piłka w grze…”
Więc bez znaczenie kiedy
Sami z siebie wyduszą, jak z Brzęczkiem…
to tez prawda.
ale Tomaszewski to dzis chyba sie zapije ze zlosci, bo ostatnio strasznie Souse nasz “czempion” krytykowal.
Ma do tego prawo. Nie popieram wszystkich jego dzisiejszych opinii, ale dla mnie to, jednak mistrz. Jeden z najlepszych bramkarzy polskich. Wtedy, co prawda nie gadał tyle, ale bronił wspaniale. Anglików zatrzymał i to w samej paszczy lwa.
Ale dla mnie polskim bramkarzem wszechczasów jest Edward Szymkowiak, polski Jaszyn. Zresztą grali w tym samym czasie. Potem Kostka i Młynarczyk i dopiero Tomaszewski. A był jeszcze Gomola. Przy dzisiejszym systemie obronnym, byliby jeszcze skuteczniejsi.
Bramkarzem to on juz dawno nie jest. Ale rozdete ego mu zostalo
No i bez znaczenia,kto na trybunach…
I niedoceniany,Piotr Czaja z Ruchu.
Nie mowie juz o bramkarzach Lecha bo bede posądzony o stronniczość.Ale Turek i Fischer nie ustepowali wyzej wymienionym.Po prostu,nieco inne czasy…A byl jeszcze i Karwecki…
Droga Tomaszewskiego byla delikatnie mowiac,dziwna…
W Bukareszcie w meczu z Rapidem,puścil 3 gole i zmieniony zostal na Mowlika…
Pamietam co wtedy mawiano o Tomaszewskim…To trudne do powtórzenia.
A w Rostocku w meczu z NRD, puścił 5. Przed mistrzostwami świata. Wszyscy się spodziewali, że pan Górski z niego zrezygnuje, ale on spokojnie odpowiadał, że Tomaszewski będzie świetnie bronił.
Potem z MSV Duisburg puscil kolejne 4…
Jak sie to dzisiaj zestawi to włos sie na skórze “jeży”…
Patrz, zapomniałem, faktycznie, jeszcze ten Duisburg…
Chyba ostatni sparing…
Pamietam taki"komiks" w ktorym sugerowano szybki powrót do domu.Widać taka postawa to nie obecny wynalazek…
Dobrze ze nie bylo internetu!
Przed tym Weltmeisterschaft, Górskiego i piłkarzy odsądzano od czci i wiary. Faktycznie, to, co oni grali, to była pomsta do nieba. Obojętnie z kim. Prasa huczała, złośliwe felietony, sugestie w publikatorach, by sobie z tym Górskim dać spokój. Ja sam też wątpiłem w naszych, po tym, co pokazywali. A pan Kazimierz reagował ze stoickim spokojem. Pamiętam, że jeszcze kilka godzin przed meczem z Argentyną, gromy na całą ekipę się sypały. Liczono, ile bramek nam strzelą. No i strzelili, aż dwie…, ale wszelka krytyka znikła jak kamfora, po tym meczu. I to wtedy w wywiadzie Górski powiedział, że liczy się ten, kto strzeli o jedną bramkę więcej.
I nastał powszechny narodowy entuzjazm, który narastał z meczu na mecz, a świat przecierał oczy ze zdumienia…
To wszystko mam zakodowane do tego stopnia ze pamietam chyba lepiej niz pierwszy koncert w życiu [Procol Harum].
Daniel Carnevali byl w szoku.
Ayala nic nie pokazal a Ciszewski sam z siebie sie śmial ze nigdy nie widzial Ramona Heredii w akcji.Po czym dodal,ze pewnie juz nie zobaczy
Ciszewskiemu bylo wolno nieco wiecej