"Najciekawszy" szantaż

@joko Niestety to jest “ciężki kaliber”… Pozostaje tylko przytakiwanie, bo nic innego nie działa… Jeszcze trochę i będzie: Jak nie zrobicie tego co chcę, to opowiem co robiliście w 75’ i 86’… :crazy_face:

2 polubienia

A dlaczego akurat w tych latach? Kradliście czy ludzi zabijaliście? :astonished:

1 polubienie

@joko Nieeee, ale wszelkie gafy zostały zapamiętane i pewnie zostaną użyte przeciwko nam! Hehe nie wiem tylko czy się tym przejmiemy :crazy_face:

3 polubienia

A szantażysta nigdy gafy nie popełnił?
Jeśli nie, to… zawsze można go nazwać… podstępnym szantażystą :upside_down_face:

@joko Niektórzy niestety mało samokrytyczni som a ich poziom akceptacji własnego obciachu dość wysoki :crazy_face: Taki teflon, nic się nie ima :crazy_face:

Jak sie te upaly nie skoncza to padne. Rzuce sie na ziemie i …

2 polubienia

@Nunu :+1:

1 polubienie

zastanow sie nad wakacjami w Patagonii tam jest teraz zima…
a i z lodem do drinka problemu nie ma, swiezutki, prosto z lodowca

lodowiec Perrito moreno, Andy Patagonia

3 polubienia

A co jak się uda doprowadzić do zawału. Niby śmiechy a życie sobie. Godzinę temu przyszedłem sobie z szpitala, drobnostka mini zawał - udarowy trudno odtworzyć, nagle nie ma ludzi - odeszli, dobre 6 godzin na kozetce w SOR na głodzie, inaczej szpital i miesiąc przerwy życiowej, coś tam pobadali, wywiad medyczny. Trochę niedomówień podręcznikowych. Kwitów nie dało by dzień usprawiedliwić, i ten dzień do obróbki, choć syn szefa zareagował z opróżnieniem - on nie wierzył a ja nie żartowałem bo pojawił się pierwszy objaw, nie znałem tylko czasu kiedy, kurde ino lekki paraliż ale opanuje to w pracy. To nie przez temperatury jak mi wmawiali. Za 3 dni do kontroli. Także z tym zawałem to oszczędnie, niekiedy zapowiedzi się sprawdzają wbrew żartom. Teraz obiadokolacja na szybko, fasola z puszki + pieczarki po mojemu z kiełbasą, i jem z patelni. Pozdrawiam

2 polubienia

Będę chodzić z okładem żelowym na głowie albo karku.

1 polubienie

:+1: Brawo ty :stuck_out_tongue_winking_eye:, u mnie większość chłopów w pracy na golasa, bo podkoszulki wiązali na głowach, a kobiety stały i oglądały chyba ich pracowitość albo mięśnie

2 polubienia

niedojdy jakies - mogly choc zimnej wody przyniesc to mze z tego ogladania cos by bylo?

1 polubienie

Ja noszę swoją wodę w termosie 3 litry - sok z czereśni + kilka bananów i bez cukru + woda mineralna. Czereśnie ktoś mi :thinking: zostawił pod drzwiami z karteczką Smacznego, + termos 0,7 L z kawą Ala Turki, w domu nieraz Late. Jak oni patrzą na ten termos szklanny z lat 60 :hugs: , ino nikt nie chce go dźwigać, dla mnie w sam raz, zrobiłem Lazanię malutką 1,5 kg,i apetyt mi odszedł, ale będzie zjedzona

2 polubienia

Bylo to w trakcie meczu Górnik Zabrze-AS Roma…Jan Ciszewski i jego komentarze…
Ale u mnie w domu sytuacja byla …specyficzna.
W fotelu zasiadla babcia,po bokach brat,ja,ojciec…Na przystawionych krzesłach Kuba,kumpel mojego brata i jego dziewczyna,Elka…
Ile razy Włosi przekraczali polowe boiska,Elka we wrzask!
A po jej wrzaskach,w fotelu podskakiwała moja babcia…I w końcu Kuba nie wytrzymał:
-Elka,jak jeszcze raz wrzaśniesz to dostaniesz suchy prowiant i pójdziesz na balkon!!!
Biedna dziewczyna gryzła swe ręce aż do krwi…
Tak na marginesie…Są do dzisiaj razem :slightly_smiling_face:

1 polubienie

Zawsze mnie denerwowali komentujący kibice.
Dlatego gdy już oglądam jakiś “sport”, wkładam słuchawki i spokojnie obserwuję grę.
Chyba to dosyć nietypowe “kibicowanie”…?
Szantaż z wczorajszego dnia:
Wnuczek-Babciu jeśli Ty oglądasz tv, to włącz mi grę na komputerze…
/a może to jednak nazwać należałoby NEGOCJACJĄ :thinking:/

2 polubienia

Najciekawszy szantaż? Hmm…, nie wiem czy było to szantaż, czy skuteczna zachęta, niech każdy to oceni po swojemu…
W swym życiu oddałem 3 skoki spadochronowe z AN2, 3000m, tzw, podstawowe z linki.
Przy drugim skoku, kiedy od otwartych drzwi dzielił mnie tylko kolega skaczący przede mną, ogarnął mnie nagle paraliżujący strach. Ale wycofanie się już było niemożliwe technicznie. Koleś wyskoczył, a mnie ogarnęło przeczucie, że spadochron mi się nie otworzy, więc zaparłem się o futrynkę drzwi i koniec. Postanowiłem, że nie skoczę i już. I nie skoczyłem sam z siebie. Ale i tak znalazłem się w powietrzu. Huknęła czasza i spokojnie opadałem. Strach minął, nastała ta przyjemność lotu. Po skokach okazało się, że wypchnęła mnie nogą koleżanka skacząca za mną.

4 polubienia