Też wolę człowieka-przewodnika, ale już kilka razy, gdybym miała wybór) wybrałabym słuchawki
A to, akurat, rozumiem doskonale…
Znacznie bardziej lubię kontakt z żywym przewodnikiem nie takim przez słuchawki. Zwiedzslam raz ze słuchawkami pewno muzeum i po pewnym czasie zmeczylo mnie bo to słyszałam było nueadekwatne do tego co widziałam, gubilam się, mylulam drogę itp.
Wszystko tylko nie sluchawki!
To juz wole chodzić sobie samemu.
Oczywiscie przewodnik przewodnikowi nie jest równy ale ja musze miec swobode a nie zatkane uszy przed światem wokoło
Juz ja coś na ten temat wiem… A w ogóle kto Ci pozwolił nazywać moja wypowiedź bezsensowną? Człowiek człowiekowi nierówny; urzednicy to inna nacja.
Jest takie miejsce na ziemi trafilismy na smiertelnie znudzonego przewodnika
Jak nas dopadl to cofnelismy sie w czasie do epoki kamienia gladzonego
To ja mam jednak wiecej szczescia
zle mie bylo
pokazal sporo co bylo w Verin i kosciele zbudowanym na zrebach czegos co i Rzymianie mieli problem sforsowac
trafil swoj na swego…
W takich miejscach to ja jednak wole swoim tempem.Tak zwiedzalem fortece Maniace na Ortidze,w Syrakuzach…Bylem tam 45 minut i nikt mi nie przeszkadzal…
A juz poganiania w muzeum nie znioslbym ani przez chwile.
Ten człowiek nie poganial
Wręcz odwrotnie pokazywal drobiazgi, ciekawostki
Aaa to takiego juz lubie!!!
No to o ile zyje ma fana wiecej.
Nudna może być też praca zbyt trudna albo zbyt łatwa albo taka, w której nie chcą Ci tłumaczyć tego, co powinni. Dostajesz jakieś tyci-pici rzeczy, których nikt nie chce robić i odprawiasz 8-godzinną mękę. Ja kiedyś pracowałam w takim miejscu, że jak laska zniknęła i parę godzin jej nie było to zauważyli dopiero za drugim takim razem. Może była znudzona.
Upraszczasz
Jak byla laska to jednak do czegos służyła
A no to pewnie dlatego poszła szczebel wyżej.
Tak sobie myślę, że w takim Malborku, to ja mógłbym być przewodnikiem. Bez cienia zarozumiałości z mojej strony. Tylko, że gorzej u mnie z poprawnością, bo nie lukruję i niczego nie zatajam z tego co mi wiadome z historii. Po przeczytaniu tematu w tym temacie, uświadomiłem sobie, że, kurna, mógłbym być tym przewodnikiem w tym temacie. To jest bardzo dobrze udokumentowany temat, a ciekawostek w nim, co niemiara.
Aha, coś wiesz … ale to nie znaczy, że wiesz wszystko. Jednak tak się składa, że ja również coś wiem. Mam znajomych pracujących w urzędach, sam również przez krótki czas pracowałem w takim charakterze, więc wiem, że to praca jak każda inna, z której trzeba się wywiązywać należycie i czasami naprawdę przysłowiowy pot po tyłku spływa. Owszem, jak wszędzie są osoby cwane, które potrafiły się ustawić i tej roboty mają w symbolicznych ilościach, są zwyczajne lenie, no i są miejsca gdzie zwyczajnie tej roboty jest mniej. Ale żeby od razu stosować odpowiedzialność zbiorową? Poza tym taka praca bywa bardzo niewdzięczna, bo dość często ma się do czynienia z ignorantami wychodzącymi z założenia, że urzędnicy to inna nacja.
Więc nie potrzebuję żadnego pozwolenia, żeby nazwać Twoją wypowiedź bezsensowną, choć z czystym sumieniem mogłem napisać, że jest zwyczajnie głupia.
Ty tez nie wiesz wszystkiego. Ale to nie powód, żebyś mnie obrażał.
Jako były urzędnik czuję się obrażany Twoimi wypowiedziami. Obrażasz nimi również moich znajomych, a to naprawdę fajni i mili ludzie na poziomie. Dlaczego ma nie obrażać Ciebie, skoro Ty obrażasz mnie?