Nasze Myśli krążą we wszechświecie... jako energia? :D i mogą mieć moc sprawczą...? :D 'efekt motyla'..?

Ze dwie doby temu w mojej wyobraźni stanęła taka scenka, w której jakiś mężczyzna siedząc z tyłu za niewiastą… obcina warkocza przypadkowej osobie siedzącej przed nim w autobusie. Kobieta wraca do domu i dopiero wtedy stwierdza brak warkocza… :smiley: Dziś przeczytałam na wp.pl, że taka sytuacja się wydarzyła w Krakowie. To znaczy okoliczności były nieco inne kobieta wyszła z autobusu już… i podbiegł do niej jakiś typ. Chciałam nawet zadać takie hipotetyczne pytanie w miniony weekend ale przystopowałam… Trwają poszukiwania sprawcy… zwykły cham? fetyszysta? Obciął wam ktoś włosy bez waszej woli? Kobiecie… smutne. Żal mi jej…

1 polubienie

Włosy rzecz nabyta. Odrosną.
Raczej zwykły żartowniś. To podchodzi pod prank.
Efekt motyla? Ja wierzę w to że jednostka jest trybikiem ogromnego mechanizmu w którym wszystko od siebie zależy. O naszym życiu decyduje wiele czynników w tym także życie innych ludzi. I to nierzadko zupełnie nam obcych mieszkających bardzo daleko. Los sprawia że nasze drogi czasem sie krzyżują i wszystko przewracają do góry nogami.
By tego uniknąć należałoby się całkowicie odizolować. Zamknąć w sterylnym pomieszczeniu z zapasami samodzielnie wyhodowanej żywności. Leki też najlepiej zrobić samemu :wink:

Ważne jest by ludzie nie byli egoistami. Za nasze błędy może bowiem zapłacić ktoś zupełnie przypadkowy.

2 polubienia

Takie sytuacje sie zdarzaja, dzis malo kobiet nosi warkocz, ale fetyszystow tego rodzaju jest sporo. Czasem zadowola sie kosmykiem

2 polubienia

Wcześniej widocznie odebrałaś jego myśli/plany. :blush:

1 polubienie

Dostałem w dupę od ojca, kiedym w 4 klasie był, bo razem z kolegą, taką Zosię przywiązaliśmy jej warkoczami do drewnianego słupa. Nie miało to nic wspólnego z jakimś tam fetyszyzmem, ona, po prostu skarżypytą była. A tej Zosi, jak ją uwalniali, to musieli te warkocze obcinać, takeśmy umiejętnie te włosy zaplątali… :innocent:

2 polubienia

Przecież słuszność była po Waszej stronie, bo skarżypyty powinny ponosić jakieś konsekwencje i dostawać jakieś nauczki :astonished:

1 polubienie

Racja jest po paninej stronie. :grinning:

1 polubienie

Jakiś ciężar te myśli jednak mają. Hahaha… przypomniało mi się, że (również w szkole, żeńska klasa) postanowiłyśmy zemścić się na historyku za niespodziewaną kartkówkę i na następnej lekcji wszystkie (po umówieniu się) gapiłyśmy mu się na spodnie. Biedny… Nie wytrzymał - opuścił na moment klasę, żeby na korytarzu sprawdzić, co jest tego powodem. Jak wrócił, to i tak mu się wszystko plątało, co mówił i tak niepewnego człowieka jakim on był wtedy trudno często zobaczyć :blush:

4 polubienia

Haha, niezłe!
W ogólniaku mieliśmy taką geograficę, wredną babę, no i ona miała zwyczaj mocno opierać się podbrzuszem o róg stołu. No to się wysmarowało ten róg na olejno. Ona już nigdy do szkoły w tej spódnicy nie przyszła.

1 polubienie

Młodzież jednak potrafi być paskudna :blush: My zresztą przez cały ogólniak miewałyśmy (że się tak wyrażę) bardzo oryginalne pomysły, które czasem przynosiły efekty jakich oczekiwałyśmy. Niektóre faktycznie były “poniżej pasa” tak jak ten opisany wyżej, ale nikt nam niczego nie mógł udowodnić :wink:

1 polubienie

Gdybym ja był na miejscu tego historyka, to bardzo spokojnie, aczkolwiek dobitnie powiedział bym; - drogie panie, na następnej lekcji nie będę was pytał z wyglądu moich spodni, ale z tego, co do was mówię.

1 polubienie

Od razu odezwała się w Tobie “męska solidarność”? :rofl: No przecież on nie mógł się przyznać do tego, że czuje nasz spojrzenia w nieodpowiednim miejscu, bo wyparłybyśmy się. A każda z nas pięęęknie umiała trzepotać rzęsami (to jest potrzebne do zdziwionej i niewinnej minki), bo ćwiczyłyśmy to! :blush:

1 polubienie

A zwyczaj opierania sie o stol.zachowala?

1 polubienie

Powiedziałbym to i ręczę, że to trzepotanie rzęsami nie zrobiłoby na mnie żadnego wrażenia.
I nie zabiegałbym o żadnie wypieranie się i tłumaczenia, nadal kontynuował bym wykład.

2 polubienia

Przestała, na miły Bóg, przestała.

1 polubienie

Zdarza sie ze mysli i fakty sie krzyzuja…Ale doprawdy,nie robmy z tego od razu horroru klasy “c” :wink:
W koncu ,nie znaliscie sie a fakt obciecia wlosow to bynajmniej nie pierwszy w swiecie przejaw fetyszyzmu.Lub tym bardziej,zwyklej ludzkiej zlosliwosci.
Kiedys czesciej niz dzisiaj ale w sumie wiele razy snily mi sie sprawy ktore zdarzaly sie pozniej.Z tym ze zawsze byl to jakis banal… :slightly_smiling_face:

2 polubienia

Kiedyś biologicy, którą lubiłyśmy, ale nam się naraziła troszeczkę posmarowałyśmy krzesło na siedzeniu oliwką “Jacek i Agatka”. Ona miała taką jasnoszarą spódnicę z takiego materiału, na którym każdą kroplę wody widać jako prawie czarną. I potem wyglądała jakby się troszkę posikała. Ale jej spódnica chyba sie sprała, bo chodziła w niej. Ale potem sprawdzała ręką krzesło zanim usiadła. Aż nam było głupio, bo ogólnie to fajna babka była.

3 polubienia

Nie wszystkim nauczycielom tak można było. Szczególnie tym przedwojennym, miałem kilku takich. Umieli sobie wyrobić respekt i szacunek, w ogóle się nie unosząc. Do głowy nie przychodziło, żeby takiemu zapsikusić. Taki tylko spojrzał i człek już mały się robił.

3 polubienia

OJ NIEŁADNIE<NIEŁADNIE!
A młodzież potem to czyta i głupie żarty robi.
A czasy nieprzyjemne i tak wszyscy ze stresem za pan brat.
POTĘPIAM WAS!
image

1 polubienie

No to cel osiągnęliście.
U nas w liceum tylko nauczyciel od PO czyli przysposobienia obronnego mial przechlapane. Ale w koncu sie udalo, po poltora roku przyslali rozsądniejszego niz tamten zupak. Nastepne pokolenia mialy latwiej.