Kiedyś w hiszpańskim markecie chleba nie mogłem wyjąć. Leżał za szybą, która się nie otwierała. Stałem jak gamoń… w końcu spytałem. Ten chleb się taką łopatką strącało do rynienki… i wyjeżdżał. W ogóle superpatent bo nie maca nikt i nie ma brudnych klamek.
Do tej pory zaliczam.
Ja też ![]()
Nie potrafiłam uruchomić wody w pewnym lokalu, żeby ręce przepłukać ![]()
Ja, ponad 30 lat temu byłam na wycieczce w W-wie , zwiedzaliśmy lotnisko, postanowiliśmy skorzystać z WC , i skorzystaliśmy ... po zakończonych czynnościach wstaję i chcę spłukać wodę, rozglądam się i nie widzę spłuczki, łańcucha i dzyndzla (((( wpadłam w panikę, słyszę, ze zbiera się coraz więcej kobiet a ja w ciemnej d****e , rozpacz mnie zaczyna ogarniać i wstyd, zaczęłam w panice ściany dotykać i stał się cud - poszło hahahaa. To było moje pierwsze spotkanie kompaktem ściennym.
Miałam ich tyle, że nie zliczę.
Jedną pamiętam, bo wydarzyła się niedawno na tym forum. Dinozaury pomyliłam z ssakami ogromnymi żyjącymi w plejstocenie, przez co wyszło, że ludzie już żyli w czasach dinozaurów. Brawo JA! Mów mi Kopaczowa!
No i co? No i nic.
Z natury popełniam gafy i nie wstydzę się tego zbyt bardzo i zbyt długo.
Jak coś sobie przypomnę, to napiszę.
Miałam to samo w Galerii handlowej, ledwo otwarta, szlajałam się po sklepach, potem kawiarenka, kawa i wiadomo, do toalety czas zajrzeć. Podchodzę do umywalki a tam tylko kran, ani jednego kurka , ale zauważam jakąś odstającą maleńką śrubkę, myślę sobie, to jest to , i z boku zaczynam ją kręcić, nie udało się, chciałam sobie pomóc drugą ręką i sruuuu , fotokomórka wyczula dłoń, woda poleciała.
A co do nowinek technicznych, to byłam w toalecie gdzie woda się spuszcza automatycznie po zamknięciu klapy i też macałam kafle.
Dokładnie, dokładnie !! ![]()
Też się nie wstydzę, dlatego opowiadam :)
Dziękujemy za info, dobrze wiedzieć na przyszłość :)
Ja miałam przed chwilą mega kolosalnie ohydną wpadkę, ale na szczęście rozwiązałam problem, bez niczyjej pomocy ![]()
Oj, trochę tego było. Pamiętam moją pierwszą komórkę. Po skończeniu rozmowy, nie wiedzieć czemu, wyłączałem telefon. Jakoś tak wydawało mi się to naturalne. Oczywiście nikt nie mógł się do mnie dodzwonić. A ja wydzwaniałem na infolinię, do serwisu, już miałem oddać telefon, żeby sprawdzili co z nim jest nie tak. I przypadkowo w rozmowie z kolegą dowiedziałem się jaka była przyczyna - okazało się, że on robił tak samo. Potem po latach w instrukcji obsługi jakiegoś kolejnego telefonu znalazłem wytłuszczoną informację: „Aby móc odbierać i wykonywać połączenia telefon powinien być włączony” - śmiałem się, że to napisali specjalnie dla takich matołów jak ja.![]()
Pamiętam też, jak pierwszy raz korzystałem z poczty elektronicznej i chciałem wysłać komuś załącznik, to zrobiłem sobie kopię, bo wydawało mi się, że jak go wyślę, to u mnie już zniknie z dysku (był komunikat „Wyślij plik” a ja potraktowałem dosłownie). Potem patrzę – a w katalogu są oba pliki: oryginał i kopia, więc pierwsza myśl – nie wysłało się! Dzwonie do znajomego czy to dostał, on potwierdza a ja mówię, że to dziwne bo plik jest wciąż u mnie.![]()
Z bardziej prozaicznych wpadek – będąc w USA nie potrafiłem skorzystać ze skrzynki na listy. U nas koperty wrzuca się przez wąska szczelinę a tam trzeba było odchylić specjalną klapkę, położyć przesyłkę na półeczce i ją zamknąć (cos jak w zsypie nie śmieci). Nie potrafiłem tez zatankować samochodu pożyczonego od znajomego, bo nie mogłem znaleźć wlewu paliwa. Okazało się, że był on umiejscowiony pod odchylana na zawiasach tylna tablica rejestracyjną.![]()
Ja wiem, ale nie powiem :)))
Cicho ![]()
Oj, o wpadkach z telefonem i komputerem, to długo by można pisać :) Mam taką jedną anegdotę, o niby telefonie... Będąc na wycieczce, trafiło na zwiedzanie pałacu, przed samym wejściem pracownik dawał nam "telefon" na smyczy, tłum wielki, pośpiech, nikt nikogo nie słuchał, złapaliśmy to do ręki i idziemy dalej. Ja oczywiście byłam bardziej uważna i usłyszałam ,że po wciśnięciu odpowiedniego guzika usłyszę głos przewodnika w języku polskim, mój mąż nie... Po czasie pyta mnie, co to? jak to co? dali nam telefony z tanim roamingiem, zaraz podzwonimy za free do rodziny. Przystawiłam aparat do ucha i głośno mówię : halooooooooo! mamusia?!!!!!!!! ( turlałam się ze śmiechu).
@Bingola, kopii, to ja miałam cały pulpit na początku ![]()
![]()
Bardzo niedawno byłem kilka dni w Uniklinice w Aachen. Rano skorzystałem z toalety. Chciałem spuścić wodę, a przwołałem personel.
Kiedyś w pośpiechu pisząc email do pracowników firmy chciałem napisać kurtuazyjne “sorry for the inconvenience” (przepraszam za niewygody), a że napisałem z błędem, słownik poprawił mi na “sorry for incontinence” (przepraszam za inkontynencję) a ja w pośpiechu wysłałem.
Ja miałem podobne. Na końcu wiadomości zawsze piszę ‘Regards’. Ale raz palec mi się omsknął, i wyszło ‘Retards’. Dobrze że zawsze czytam wszystko przed wysłaniem… ![]()