Ja miałem gorzej bo do koleżanki w służbowym smsie napisałem “Wyślij mi to”, a słownik poprawił na “Wyssij mi to”. I niestety poszło
Jak już piszemy o wiadomościach, to… pisałam smsa do przyjaciółki o “takim tam jednym” a potem (ponieważ o nim pisałam)… wysłałam to… do niego.
No pewnie!!!
Jakieś 20 lat temu,chciałem zmienic kanal w tv i…usilnie dusiłem “2” w telefonie komórkowym który lezał na stole…Dla mnie komóra i pilot,akurat w tym przypadku,były identyczne…
Ojej to temat rzeka. Życia by mi nie starczyło na wymienianie moich odpałów.
Aaaaaa przypomniałam sobie! Wpadka idiotki totalnej!
Moja pierwsza praca (rok 1996), dokładnie drugi dzień, kumpela mówi mi: “każdy rozdział budżetu spinaj klipsami” i przyniosła je.
Wyginam, próbuje włożyć w nie papier, nie daje rady. No ni chu chu. W końcu zapytałam kumpele, wygięła te ogonki, powstała klamerką, myślałam że ze wstydu spłonę.
No bo klipsy są przecież do uszu…
No kuźwa pierwszy raz takie widziałam. W domu takich ogromnych nie miałam, co najwyżej spinacze hahahahaha
Wpadek technicznych nie pamiętam, chociaż wiem, że były, ale nie mam skłonności do zapamiętywania takich rzeczy.
Jedno, co pamiętam: jak po raz pierwszy dostałam telefon, mając chyba 10 lat, bawiłam się nim długo na podwórku. Potem poszłam się bawić czymś innym, a o telefonie zapomniałam. Zaczęło padać, schowałam się do domu.
I okazało się, że telefon zaliczył kąpiel już 1-szego dnia pobytu u mnie (to był dość stary telefon, z tych, które były w stanie przetrwać ulewę bez uszczerbku na zdrowiu, ale co mnie za to okrzyczano, że mogłam zepsuć, to moje).
A poza tym, to różne wpadki w szkole mi się zdarzały, bo byłam dość aktywna, więc, szczególnie w liceum, w podstawówce i gimnazjum było o to ciężko, miałam dużo okazji do mówienia głupot…i często je wykorzystywałam
miałam podobną sytuację ponad 20lat temu…w ubikacji na stacji paliw gdzieś w Niemczech, czy tam Francji… też jakoś na to wpadłam przypadkiem. To samo z wodą w kranie, ale to już zaobserwowałam u kogoś, kto korzystał;)
mk777 - taki “bezdotykowy” sposob sprzedazy chleba to juz od dosc dawna - pakuja tez chleb w papierowe torby lub wisza jednorazowe rekawiczki, rekawiczki sa do dzis tez przy owocach i warzywach.
jak juz przy chlebie? ja utknelam przy instrukcji obslugi samoobslugowej krajarki do pieczywa - niby piktogramy, a ja niekumata. w koncu poszukalam instruktora
To nie moja wpadka, ale sie ubawilam zdrowo
delegacja, hotel Orbis (a tam mieli takie “usprawnienie” - ze do wanny kran, a jak sie chcialo wziac prysznic to sie z umywalki wyciagalo cale ustrojstwo i po klopocie) - teraz widuje podobne rozwiazania w kranach kuchennych, ale wtedy? biedni panowie niedomyci i wsciekli na sniadanie zeszli, a ja biedny magister mialam zabawe z przemadrzalych inzynierow,
Ha ha ha, moja teściówka kiedyś chciała uciec cichcem z kibelka w Niemczech, bo nie wiedziała jak wodę spuścić. Jak uchyliła drzwi, żeby sprawdzić czy ktoś nie czeka na kabinę, to woda się sama spuściła. Wtedy odetchnęła z ulgą.
Kiedyś miałam tak, że każdy nowy telefon komórkowy chciałam wyrzucić przez okno/utopić w kibelku/podeptać ze złości już po jednym dniu używania. I żeby znowu używać ten dobry, normalny, stary!!! A nie takie coś nie wiadomo co!!
Reasumując Wasze wypowiedzi, najwięcej wpadek zaliczamy przy obsłudze sprzętu i w kiblu, Was to strach w gości zaprosić haha.
Cudny avatar masz.
One ciągle ulegają zmianie :)
Tego nie powinnaś już zmieniać. Jest zachwycający.
Jak znam siebie, zmienię, jestem wzrokowcem, jak coś mnie bardziej podnieci, zmieniam haha
Technika i dawne lata to jedno…
Natomiast chyba 10 lat temu,szukalem jakiejs czesci do wozka dzieciecego i zrezygnowany,wszedlem do sklepu rowerowego,liczac na cud…
I jak to w Anglii,to sie zdarza !
Wczesniej jednak,probujac opisac i sprzet i sytuacje,cos mnie piknelo by uzyc okreslenia “klucz francuski”.No i palnalem ,odmieniajac,“french keys”,co oczywiscie zabrzmialo jak french kiss…
W oka mgnieniu,pol sklepu na mnie podsmiehujki i wielkie oczy
No i ja im się nie dziwię. Też pewnie dusiłabym się ze śmiechu na ich miejscu.