Tak bez zastanowienia.Proszę nie filozofować!
Jaka postać filmowa pasuje Ci o każdej porze dnia i nocy,identyfikujesz sie z nią,może nawet podziwiasz?
Jeśli o mnie chodzi,niezmiennie od lat…Mick Dundee [krokodyl]
Niezmiennie od lat Tristan Ludlow ( w tej roli Brad Pitt) " Wichry namiętności"…
I oczywista oczywistość Villemo z Sagi o Ludziach Lodu
Joker
nie mam takiej.
raczej moze stereotyp - Easy Rider, choc moze jednak w porzadnym kamperze nie na motocyklu? wiek nie ten?
kurcze, na mnie czeka te 40 tomow do przeczytania od 12 lat - w formacie txt
47 tomów.
nie strasz? dobrze jest miec cel w zyciu
Czytałam jakieś 12 razy. Jeden tom to jak dla mnie ok.godzina czytania.
pocieszasz jak mozesz
ale musze sprawdzic, bo jak to co mam da sie czytac na smartfonie /tym z wiekszym ekranem,a txt w wiekszosci tak), to jest szansa, ze jednak sie uda
To pierwsze to widziałem ze 30 lat temu…
To drugie to…Czy to jest ta literatura kioskowa z lat 80-tych???Brrrr…
To akurat pasuje
Ciebie mogliby pokazywać jako ciekawostke w Teleexpresie,jesli jeszcze istnieje
Mały, wielki człowiek - Dustin Hoffman.
Tom Jordache - Nick Nolte. Pogoda dla bogaczy.
Arsen Lupin - Georges Descrieres.
Wszystkie typki grane przez Belmondo, a na koniec Clint Eastwood.
Arsene jest u mnie od zawsze,na topie,powiedzmy blisko pudła.
Toma Jordache’a juz prawie nie pamietam.Ale to byl czas wspanialych seriali i co chwilę coś wyskakiwało.Np. głowna postać w australijskim serialu"Z biegiem rzeki".Bylem tak zauroczony Siegried Thornton która odtwarzała tę rolę że najchetniej zwiałbym niczym Jack London,byle jak, byle do Australii!!!
Dustin Hoffman poruszyl moje czule struny raczej w Absolwencie i Maratończyku,jesli o tamte lata chodzi…
Belmondo,Eastwood…To lawina ról ale faktycznie Dirty Harry to facet któremu do dzisiaj zdarza mi sie bić brawo przed telewizorem.
Dwie “moje” pierwsze postacie są książkowo - filmowe. W obu wersjach ulubione.
Maly wielki…to dla mnie znak równości miedzy filmem a książką…Pogody juz prawie nie pamietam,poza rolą Kay Lenz która wydawała mi sie odkryciem…
Juz sie zdążyłem zdziwić ze tak wysoko cenisz Maurica Le Blanca Moim zdaniem Arsene wiele zyskuje na ekranie!
nie, nie jest to literatura kioskowa. rodzaj o ile sie nie myle rodzaj norweskiej sagi
mi to przyslala pewna osoba, którą moge nazwac internetowa przyjaciółką lat temu 14.
mi wtedy bylo jak tu dalej zyc po smierci meza i pliki wyladowaly w folderze do przeczytania, a i wymagaly zmiany kodowania zapisu znakow.
to drugie zrobilam, ale za lekture sie nie wzielam. wisi niczym miecz Damoklesa
Oj,obawiam sie ze jednak wlasnie o tym myślałem.W każdym kiosku od frontu od dekad w Poznaniu.Pamietam nazwisko Sandemo i te kieszonkowe wydania z komiksowymi okładkami.
A to co zacytowałas powyżej to juz od razu sprawia ze nawet tego nie sprawdzę…
Ale ok.Nie o to w tym pytaniu chodzi
generalnie to ja nie mam nic przeciwko tzw. lekturze lekkiej, jesli to jest dobrze i z fantazja napisane?
opisywany model ksiazkowej rzeczywistosci jest spojny i zostawia Ci jeszcze miejsce dla uczestnika? to moze byc Harlequin tez
moja dobra kolezanka nauczycielka matematyki ma tych Harlequinow komplet - twierdzi, ze woli to niz swoich wychowankow z gimnazjum
obecnie jest szczesliwa - emerytura i korepetycje
Własnie chcialem napisac i w efekcie zrobiłem to na forum classic rocka,ze muzyka popularna,popowa,podobnie jak film czy książka,też ma i powinna mieć swoją klasę.Z pewnością nie jest to jednak Harlequin.Zetknąłem sie z tym parę razy i potrafie to wytrzymać jedynie na ekranie.Powiesci Judith Kranz,Barbary Cartland czy Jackie Collins to material co najwyzej na serial Santa Barbara czy wielkomiejski rodzaj Isaury