Pewien koleś całkiem spoko, “bajerował” mnie. Oczywiście poziom bajery miał wysoki, podobał mi się styl podrywu, jego mowa ciała, interesujący i zabawny był przy tym( choć raz tylko uśmiech wychwyciłam… w stronę kolegi jego tuż po tym, co powiedziałam - średnio zabawne ) ale… jak mam świadomość, że ktoś ma się “ku mnie”, to brakuje mi spontanu i się wycofuje… w innych sytuacjach uchodzę nawet za “kokietkę” ( gdy nie “widzę” jawnego zainteresowania). Też tak macie?
Nie. Mam inaczej.
Musialabys to zdefiniowac…
Podejrzewam ze w klasycznym tych slow znaczeniu,tak jak to robia tzw. “macho"to bym za dalako z tym nie zaszedl.Nie cierpie bowiem typow…
Natomiast bardzo latwo zawiazzuje kontakty i wchodze na wyzsze"stopnie wtajemniczenia”
I potrafie te kontakty utrzymywac przez lata…Byc moze wg.jakichs tam definicji,potrafie
Miałam, a nawet gorzej. Przeszło z wiekiem…
@humoreska Podobno, właśnie dlatego, że ktoś nam się bardzo podoba, zależy nam na relacji: robimy się spięci i zdenerwowani: tak bardzo chcemy dobrze wypaść. Zazwyczaj jeśli coś lub ktoś jest nam zupełnie obojętny jesteśmy swobodni, na tzw. lajcie i większość rzeczy dzieje się niejako samo. Tego luzu można się ponoć nauczyć, zmienić podejście, jak mawiają mądre głowy: skupić się na tym jakie inni na nas robią wrażenie, a nie jakie my na nich,
flirt jest esencja zycia
ma swoje granice jesli chodzi o prowokacje, ale to juz sprawa kultury.
wojen dawno nie bylo, bo duza czesc samcow i to nie tylko “pokojowych nachodzcow” nadaje sie do odstrzalu selektywnego
a samiczki tez nie zawsze wiedza gdzie zaczyna sie nie, bo nie
ich rodzice tez tego nie wiedza
Ja umiem filtrować.
A ja kiedyś filtrowałem…, gdy zacierek dochodził. I tak fajnie w naczyniu pykało.
moj drogi, z tym zacierkiem to roznie bywalo
czasem sie pilo prosto od krowy czyli jeszcze cieply destylat
sake takie
@okonek Zdolność do konwersacji to też pewien dar. Taki swoisty czar i lekkość w rozmowie. Rodzaj emocjonalnej inteligencji i obycia. Kiedyś to były swoiste zabawy salonowe więc pewnie jakieś podstaw można się było nauczyć. Przydaje się też poczucie humoru, obycie i zwykłe lubienie ludzi i ich towarzystwa.
nie kazdego da sie lubic, ale generalnie sie zgadzam - jest to kwestia nastawienia do zycia
a jesli chodzi o zabawy to “moja kochac sie bawic”
Umiem, umiem, to bardzo miła i pożyteczna umiejętność
Kolego @birbant nic Ci nie postawię, nic a nic sama się nauczę… i to mi będą stawiać haha
Jeżeli nie będziesz zapominała o tym, że mężczyzna, to mężczyzna - obojętnie czy ma on 4 lata czy 94 lata, to flirtowanie i kokieteria same się skądś biorą. Spróbuj.
Żeby nie być gołosłowną powiem Ci, że jak powiedziałam na wigilii pięcioletniemu mężczyźnie, że tak pięknie wygląda z tą czerwoną muszką od razu zauważyłam, że mnie bardziej lubi
Oh, ja też umiem takie komplementy prawić oj umiem, raz w nowej szkole do salki wszedł nauczuciel taki wymuskany od góry do dołu, z moich ust padło z wyrazem wielkiego wrażenia- wielkie ŁooooŁ, wszystko miał dopasowane jakby od krawca wyszedł… komplement poskutkował tym, że jak nie było nikgo do odpowiedzi to ja szłam na pierwszy rzut a i z -3 wskoczyło 4
Skoro tak, to poradzisz sobie. Wszędzie
No właśnie nie, bo nauczyciel mnie nie kręcił… to łatwo poszło z komplementem, sam się zauroczył
Jak Cię ktoś kręci i czasem nie dasz rady słowa z siebie wydusić i się zarumienisz i zapowietrzysz, to oni tacy tępi nie są. Widzą to i wcale ale to wcale im to nie przeszkadza i odbierają to jako komplement (mają rację). No chyba, ze trafi się jakiś inwalida emocjonalny, a jeżeli tak się stanie, to po co Ci taki? Pamiętaj również, to to są myśliwi i lubią polować. Jak takiemu sama w ramiona wpadniesz i na tacy się podasz, do do czego mu będziesz potrzebna? Do jednorazowej zabawy? Nie o to chodzi Niech trochę zapoluje, postara się pobiega za króliczkiem, potęskni czasami. Wszystko, co w nadmiarze nie jest zdrowe