No to i ja też się cieszę, że udało Ci się je zrobić Są bardzo fajne te fotki. Serio.
Najważniejsze, że sprawa jest rozwiązywalna, może to Kapturka nieco pocieszy?
Podsłuchałam, jak ben mówił do kolegi, że jeśli ten rebus rozwiążą co najmniej cztery osoby, to w nagrodę następna zagadka być może będzie, ale nie wiem czy dobrze usłyszałam.
Tak ben faktycznie ględził, ale on o ile wiem, już 8 butelek wychylił i nie były to butelki z sokiem pomarańczowym. Teraz nie wiem, wierzyć mu czy nie …
Zobaczymy co przyniesie czas.
Tymczasem Kapturek pochyliła się nad karteczką. Duma i oczekuje pomocy…
skąd wziął czas na siedzenie w krzakach w tym celu?
Kupił w sklepie GS, który otworzyli właśnie w pobliskim skansenie.
Kapturek cierpiał na dyskalkulię i nie potrafił liczyć dobrze do czterech. Miał też problemy z ogarnięciem czy co najmniej to więcej czy mniej i które będzie lepsze. Pocieszał się tym, że świeci słońce i na łakę zaczynają się zlatywać biedronki siedmiokropki. Tak o sobie mówiły bo przecież Kapturek nie wiedziała ile to jest siedem.
A te ptaszki to Kapturek już raz widziała. W zasadzie to dwa bo raz na obrazku a raz nie na obrazku.
Takie skarby to Kapturek lubiła najbardziej.
Eureka! Wykrzyknęła z radością do biedronek i zaczęła liczyć rozwiązania. Kapturek wiedziała ile to jest jeden.
Na mózg to krzyżówki, hm zaga dki /tki ?, gry logiczne
Stawiam diagnozę, że ten Kapturek to był nie tylko trans, ale jeszcze despota, psychopata (kłamczuch), alkoholik. A że był profesorem to o niczym nie świadczy, bo profesor też mógł pochodzić z rodziny dysfunkcyjnej. Dlatego była straumatyzowana i miała osobowość bierno-agresywną (opróćz autyzmu).
19-latek z Wrocławia podszywając się na portalu randkowym za Niebieskiego Kapturka, umawiał się na spotkania z chętnymi mężczyznami. Podawał miejsce spotkania, w którym będzie na nich czekał. Zawsze była to jakaś brama, zaułek z dala od domku babci. Zasady były oczywiste – żadnych znaków rozpoznawczych, a jedynie umowa. Kiedy ofiara dotrze na miejsce, ma zadzwonić pod wskazany numer telefonu. Wtedy młodzieniec przystępował do ataku. Z nożem w ręku podchodził do przybyłych na spotkanie mężczyzn, żądając pieniędzy. Wkrótce leśniczy ustalił, że 19-latek w ten sposób zorganizował sobie całkiem niezłe źródło zarobku ale dzielił się łupem z wilkiem i babcią.
Prawdziwy Niebieski Kapturek, niczego nieświadomy, siedział na ławce przed domkiem babci i metodycznie zjadał pestki słonecznika, beztrosko rozrzucając wokół łupiny. Przeglądał przy tym “Poradnik Młodego Radiestety” ponieważ bardzo zaciekawił go temat różdżki. Chciał taką mieć żeby wyczarowywać nią różne rzeczy. Bardzo potrzebował na przykład nowej dętki do swojego ukochanego roweru marki Wigry 3.
To in był taki niewychowany?? Aż nagle Niebieski Kapturek przypomniał sobie o książce dot.savoir vivre’u dla dzieci i znalazłszy ją zaczął z zapałem studiować treść, bo chciał zrozumieć co to do cholery znaczy: dziękuję, przepraszam i proszę i dlaczego nie należy pchać się do tramwaju póki ludzie nie wysiedli.
Sam by do tego nie doszedł
Zwłaszcza, że Kapturek nigdy w życiu nie jechał tramwajem. Nawet takim na niby.
Bo pewnie chcial pojechac tramwajem niebieskim, a takie to chyba zostały tylko we Wroclawiu i Krakowie i mial za dleko.
To przez to, że nawet nie chodził do przedszkola i nie miał z kim bawić się w tramwaj, pociąg albo lekarza.