Nieszczęśliwi ci którzy na siłę szukają problemu
Dobrze, ze sniezkami, a nie kamieniami rzucaja.
Albo pomaranczami - w Sewilli z braku sniegu dzieciaki, do bitew miedzy soba, uzywaja spadów owocowych - ulice sa obsadzone drzewkami pomaranczowymi, ale dzika odmiana, z naszego punktu widzenia niejadalną, obficie owocujaca niewielkimi pomaranczkami. W zasadzie krzywdy nie zrobią, ale jak pękną to jednak ubranie do prania.
A czyli to nie jest problem? xd
Pamiętam czasy, kiedy w modzie było rzucanie kamieniami w pociągi i szyby w wagonach pryskały raniąc podróżnych. Rzucano też z wiaduktów na szosach w samochody. To była plaga.
Kawalek lodu czy dobrze ulepione sniezki nie gorsze od kamienia, zwlaszcza przy predkosciach jakie rowijaja teraz pojazdy. Szyby jednak lepsze, bo klejone. Az tak się nie rozpryskują jak zwykłe okienne.
W moją córkę jakiś bombelek rzucił śnieżką w której był kamień. Nie trafił. Ale dużo nie brakowało.
O ile to jest zabawa i kupa śmiechu,sam bym sie dołaczył.
Ale tak nie zawsze jest.
I prawdę mówiąc,nie zawsze lubię gdy 6-7 rzuca sie na jednego.
Lub gdy np. angielskie szczyle rzucają w jadący samochód lub rowerzystę.Tak!Przy angielskiej"zimie" ja nie schodze z mojego rowerka!
No ale przecież dzieci mają zajęcie, bawią się i są zadowolone a w tym czasie jest z nimi spokój .Nie sa do niczego zmuszane, ograniczane a jak się spoca to najwyżej z radości.