Niemcy poszli po rozum do glowy?

prawdopodobnie jakis zwiazek, ktory ma temperature parowania zblizona do etanolu.
kolumna rektyfikacyjna?

nie wiem i nie wiem czy to nie legenda.

legenda to nie - kilku panow doktorow chemii w tym dwoch z habilitacja kombinowalo w stanie wojennym jak usunac charakterystyczny zapach bimbru - nie dalo sie.
albo wlasnie przemyslowe kolumny rektyfikacyjne, albo przenosna co najmnie 4 m konstrukcja destylarni w lesie?
lub przechowywac w beczce po winie z nadzieja otrzymania brandy? przez mech przepuscic i lezakowac na whisky? pos tym wzgledem pomyslowosc naszych przodkow nie znala granic.

mam płyn do deznfekcji z orenu. Zapach jak brendy

1 polubienie

francuska czy wloska ta brandy? bo oba kraje produkuja cos co glownie nadaje sie do dezynfekcji.
ja tam lubie porzadny katalonski bimber dojrzewajacy w beczkach po czerwonym winie.

eej ja tego nie piję. Ja piję starą whiski
Lauders. Tak w Polsce nie znana bo inna.

ja nie wiem co w PL znane a co nie, zaopatruje sie w sklepach internetowych lub lokalnej bodega - czyli sklepie majacym przerozne alkohole, czasem bardzo egzotyczne (zreszta w domu nie mam barku, jak potrzebuje to kupuje)

1 polubienie

Wydawało się że wątek ten ma poruszać temat zdrowia w czasie pandemii.
Okazało się że z każdego tematu można przejść do innego, bardziej interesującego. image

2 polubienia

to sie nazywa sugestia podprogowa-
odpowiedni obrazek wystarczyl :wink:

1 polubienie

Lubię takie fachowe dyskusje.
Pamiętajmy, że nie pijemy pierwszej setki, bo można się przejechać. A im wolniej pędzimy, tym lepszy produkt. Poznałem w swem życiu kilku mistrzów i ich wyroby. Kosmos.
Sam również produkowałem, ale tylko pierwszy raz mi nieźle wyszło, dało się pić, choć dupy nie urywało smakowo. Późniejsze dwie próby były mniej udane. Tylko dla spragnionych twardzieli. Ale za czwartem razem u szwagra w Łebie wyszło należyte. Ale to on kierował produkcją. Ja bardziej za pomocnika robiłem, a właściwie to za degustatora. Matko jedyno, ale żeśmy wtedy się schlali. Dobrze, że pojawiła się jego żona i wyłączyła sprzęt.

2 polubienia

To jak piec kaflowy. do końca nie wyłączać bo może wyj…

1 polubienie

Piece kaflowe to byly w lodzkich kamienicach. M. In. W mieszkaniu mojej babci. Wydajne to bylo energetycznie, tylko to noszenie wegla? Moze bym sobie nawet przypomniala jak w tym rozpalic? W kazdym razie w latach 70 pojawila sie mozliwosc przerobki przez wstawienie “duszy” jak w piecykach akumulacyjnych i jak sie nagrzal w nocy to pieknie caly dzien cieplo trzymal. Ale kamienica (do dzis stoi) miala jeszcze nieuzywana juz, ale instalacje do oswietlenia gazowego i biezaca wode. A zbudowano ja pod koniec XIX wieku.