Dostałeś w kość, co nie? Następnym razem porządnie się zastanowisz zanim weźmiesz się za coś w tym stylu
Kto wie, może kiedyś natkniecie się na moje publikacje. Wszak nieszczęścia chodzą po ludziach…
Nie, nawet bym powiedział, że dzień jak u każdego normalnego człowieka, tylko różnica jest taka, że nie znam drugiego kogoś, kto każdego dnia tyle z własnej nieprzymuszonej woli liczy i sprawdza, sprawdza i liczy …
A może to są takie wiersze w książce z zieloną okładką? To Twoje są?
A pisał już co? No to czemu się nie chwali. Jak się boi, to niech mi tylko napisze. Oprócz najbliższych znajomych nikt się więcej o tym nie dowie …
Może w poprzednim wcieleniu byłeś księgowym albo biegłym rewidentem bilansowym?
Pisałem to za dużo powiedziane. Wysyłałem kiedyś jakieś rymowanki na szemrane konkursy. Trzy razy coś tam wygrałem … i tyle.
Różnie z tym mogło być.
Może liczyłem przez całe życie barany w górach …
I dlatego lubię teraz góry!
To by się zgadzało …
Dane masz chyba z ubiegłego wieku.
Ja baranów nie mogę liczyć nawet żeby zasnąć, bo zawsze, jak już przejdzie ileś tam białych, to wtryni się jakiś czarny i zanim się zastanowię czy go też policzyć, to któreś z policzonych zwrócą, znikną w tłumie i nie dość, że nie wiem, które to, to jeszcze nie wiem ile ich było. Tak mi wtedy ciśnienie skacze, że wcale do rana nie zasnę!
Na m²?
Chyba na km² A akurat km² były przy 112
a co z moimi 310 decymetrami pierwszego mola w SOpocie?
Właśnie sobie o tym Wietnamie poczytałem. Tam jest ponad 86% ateistów!
No jak, jeśli 50% to buddyści?
Przeszło, tu komisja bez wahania przepuściła.
310 decymetrów pomostu Haffnera zaliczone
Czyli węszymy za 311
Uff. Miałem jeszcze w zapasie 310 decymetrów opolskiej tężni (taką ma długość)
Też mi się wydawało. Byłem w Berlinie w wietnamskiej świątyni, gdzieś to nawet kiedyś opisywałem. A tu:
Do tej pory to tego Shermanna z czołgiem kojarzyłem
Wynajdujemy 312