To było około południa. W pewnym sklepie babka miała nawalone wszędzie na regałach ( i nie tylko) mnóstwo towarów, a przejścia pomiędzy nimi wąskie jak dziewicze łono… co chwile mną szturchała jakaś osoba, ale nie zwracałam na to większej uwagi myśląc sobie, że się śpieszy i czegoś szuka. Po chwili będąc u kasy właścicielka zwraca się do mnie patrząc przed siebie: “Taka nawalona gorzej niż chłop, i w dodatku w porze mocno przedobiadowej”. Nie skomentowałam…bo to w sumie nie moja sprawa ale…
Tego samego dnia, poranek- 5-6 rano, u mnie na chacie: sięgnęłam lewą ręką po orzechówkę z Krupnika leżącą wiernie przy mnie pół nocy, i tak sobie leżąc zapijałam na czczo smutki, przyssana mocno ustami do butelki. Wystarczyły w sumie dwa, trzy spore hausty by idąc do łazienki zataczać się od ściany do ściany. Prawie jak ta żulowata baba ze sklepu…
Przy alkoholu tematy są różne. Nieraz to człek nie pamięta, co wygadywał, a jak mu przypomną, to po ziemię chce się zapaść. Wiele razy tak miałem.
Co do menelic, to ja nie wiem, ale jeden mój koleżka imprezując w Poznaniu w hotelu Polonez, obudził się rano z wielkim bólem głowy w swym pokoju, a obok pochrapywała koleżanka ze 2 razy starsza od niego. W rogu pokoju stała kosiarka do trawy, a na podłodze leżała pomarańczowa kamizelka z napisem POM. Czyli Przedsiębiorstwo Oczyszczania Miasta.