Kolega prowadzi, jak widzę; kreatywną księgowość odnośnie wykorzystania czasu…
@birbant
A moze zrozumial juz to, czego ja jak na razie nie moge pojac - to jest idee czasu zwinietego w kilku wymiarach - i wtedy to by pasowalo chyba
Kwantowiec, znaczy się?
@birbant
No wlasnie i to lepszy ode mnie jak sie okazuje
i nawet od naukowcow ktorzy tez jakos sobie z tym nie radza
Jako ze pracuje głównie w nocy,nie mam na to jednoznaczniej odpowiedzi.Praca g.18-06 rano,potem kilka godzin snu…Obiad kolo poludnia lub g.13.Potem film lub ksiazka i o g.17,wsiadam na rower i do pracy…
W wolne dni,śpie na ogół do 8.30-9.00.Jedna godzina na spokojne śniadanie i albo jakis wyjazd do Londynu,albo w inne miejsce albo czytam lub slucham.Po poludniu jakis film…Komp jest włączony tak ze i tu zaglądam…
To sa stale punkty programu.Jesli lece do Polski,jest zupelnie inaczej.
Collins a co jadasz " na obiad"?
Takie typowo polskie czy i zagraniczne menu?
???
W ogole sie nie zastanawiam nad tym bo moja finezja obejmuje sniadania.
Staram sie chyba jeść"po naszemu"ale gdy sie spiesze albo za duzo ludzi w domu,wtedy dbam tylko o to by byc w kuchni jak najkrocej.
To kiedy czas na przyjemności?
Albo kantowiec Niby można żyć samą pracą, tylko po co?
Pobudka 6:00, praca 7:00-15:00. Potem czas wolny. Spanie od 23:00 w tygodniu. W piątek i sobotę kładę się różnie. Czasem wcale
Czasem dłużej ale zazwyczaj tyle
Bez przesady ale większość dni gdy pracuje na dniówki tak wyglądają
Śpioch
Zazdrość
To się nazywa planowanie ata-ata
„Po Polsce” to ja dopiero zmęczony jestem
„Wciskam” je pomiędzy
Na szczęście większość moich prac to przyjemność
6.15 - pobudka
7.00 - wychodzę z domu
8.00 - 16.00 praca
17.00 - powrót do domu
do 18 obiad,
potem gazety, pytamy, TV, wieczorny marszobieg
22-23 spać