O przyjaźni

Mialam ja kiedys przyjaciolke. W zasadzie sprowadzalo sie to do tego, ze zawsze MUSIALAM jej pomoc…

1 polubienie

Niektórzy tylko dla korzyści wszystko robią i też miałam w życiu takich pseudo przyjaciół.
Gdybyśmy się z mężem nie przyjaznili to już dawno nic by z tego nie było :blush:

2 polubienia

A ja nie… Tzn nie, że nie wierzę w przyjaźń, ale juz od kilku lat jestem bardzo baaaardzo nieufna, co też pewnie w jakimś stopniu zniechęca ludzi. Kiedyś potrafiłam uśmiechnąć się do obcego człowieka na ulicy, dziś odwracam wzrok. No i nie ukrywam, że "trochę"mnie to w samej sobie wnerwia, staram się być tą starą wersją siebie, lecz nie zawsze wychodzi :woman_shrugging:
Mam jedną osobę, przy której jestem sobą na milion %, której mogę powiedzieć wszystko, i jakimś cudem jeszcze ze mną wytrzymuje, więc to chyba przyjaźń😊

3 polubienia

Już nie wierzę w przyjaźń. Nie ma żadnej przyjaźni. Przyjaźń, to mit.

1 polubienie

Ja tam nie wiem co to znaczy rzucać w tym przypadku słowa na wiatr?

Przyjaciel to tylko słowo, każdy je redefiniuje na swój użytek. Ktoś powie, że przyjaźń się musi sprawdzić… ale czy musi? Nie wiadomo.
Zazwyczaj jest tak że słowa takie jak przyjaciel są oczywiste gdy je wypowiadamy… a jak ktoś nas zapyta o nie, to przestają być oczywiste :stuck_out_tongue_winking_eye:

1 polubienie

@anon86894402 , Ty jak nie namieszasz mi w głowie, to snu spokojnego nie masz ?
Nazewnictwo już zostawiam w spokoju, albo ktoś dla mnie ( i wzajemnie) jest godny zaufania, szacunku i wielkiej sympatii, albo nie :wink:

1 polubienie

Tylko czy zaufanie, szacunek i sympatia to już przyjaźń? To właśnie problem z definicjami. Bo brutalna prawda jest taka, że my nie ustalamy definicji przyjaciela i patrzymy kto pasuje…
My uważamy kogoś za przyjaciela, najczęściej bez zastanowienia… i jak ktoś nas zapyta dlaczego, to szukamy uzasadnień :wink:

1 polubienie

Więc nie chcę się otaczać przyjaciółmi, chcę czuć, że jest obok mnie ktoś, komu mogę zaufać, z kim mogę czuć się swobodnie jak ze sobą i okaże mi należny szacunek
( to musi działać w dwie strony).

1 polubienie

To w ogóle jest ciekawa kwestia: Czy takie słowo… nazwanie kogoś przyjacielem trzeba uzasadniać? Może to w ogóle jest nieuzasadnialne?

1 polubienie

Moim zdaniem nie trzeba, jeśli ktoś uzna mnie za bratnią duszę, uznam to za najpiękniejszy komplement.

1 polubienie

Bratnia tusza :smile:

1 polubienie

Tusza, to taki nadmiar duszy, aż chce się powiedzieć ciężar, kto zdoła go “udźwignąć”
jest naszym przyjacielem :wink:

1 polubienie

buahahaha :smiley:

1 polubienie

Śmiej się śmiej, chyba nie słyszałeś o ostatnim odkryciu amerykańskich naukowców.
Podobno kobieta z tuszą ,żyje dłużej niż mężczyzna, który jej to wypomni :stuck_out_tongue:

1 polubienie

Kiedyś tak, dzisiaj nie.
Co prawda są wokół mnie osoby którym moge sie wyzalic, pogadać, podzielić szczęściem, liczyć na wsparcie , ale żadną z nich nie nazwalabym przyjacielem.
Przyjacielowi ufa sie bezgranicznie .
Szczerość, lojalność i akceptacja to podstawa przyjaźni.

1 polubienie

Jezeli chodzi o porzyjazn to juz w wieku szkolnym mialam do tego inne chyba niz wszyscy podejscie
Po prostu wymyslalam sobie przyjaciol
Zylam na przemian w swiecie realnym i tym wymyslonym
I calkiem dobrze mi sie to udawalo
Pamietam jeszcze dzis te postacie
A oprocz tego chetnie spotykalam sie z Krolem Maciusiem i Ania z Zielonego Wzgorza
To tyle na temat przyjazni

3 polubienia

A jeszcze dodam:

image

5 polubień

Gdyby ktoś mnie zapytał , w jaką postać chciałabym się wcielić, odpowiem
w Anię z Zielonego Wzgórza.

2 polubienia

Ja sie z nia identyfikowalam

1 polubienie

To ostatnie zdanie,jest najwaniejsze.
Gdy w mezu,bedziesz miec przyjaciela.
Nie radze nikomu stanac wam na drodze.
Pisze to z wlasnego doswiadczenia.
Tak trzymajcie,a Eden na ziemi bedzie wasz.

3 polubienia