Odczuwaliście kiedyś smutek choć nie mieliście ważnego powodu by się smucić?

Jak to potem ogarnąć? Trzeba się przecież zaopiekowac taką osobą? A jak to zrobić jak się pracuje? Ojciec i siostra też pracują.

1 polubienie

Najchętniej bym to przyjął na siebie. Życie mojej matki jest więcej warte niż moje. Ona chce patrzec jak wnuczka rośnie. Ja nie mam takiego celu.

1 polubienie

Dlaczego zakładasz najczarniejszy scenariusz? Jeszcze nie zachorowała poważnie, a Ty już o tym myślisz.
Wykończysz się chłopie, idź do specjalisty, żeby poradził Ci co robić z takimi myślami.

1 polubienie

Ale zachoruje bo wszystko na to wskazuje. Miażdżyca, nadciśnienie. I 57 lat. Nie ma innej drogi. A leczyć się nie chce.

Zamów jej wizytę lekarza do domu i wcale nie musi, o tym wiedzieć.

Bardzo się wkurza jak o tym gadam. Ona chce żyć z dnia na dzień.

Nie, ponieważ ja nie lubię smetnego pierdzenia i beczenia

Moja jest taka sama, nic nie gadam idę do przychodni i proszę o wizytę domową.
W końcu się przyzwyczai jak jej parę takich “niespodzianek” zrobisz.

Masz zdrowe dziecko i fajną kobietę. Ale klopoty przyjdą. Oby jak najpóźniej.

Taa nie ona. Wyrzuci tego lekarza za drzwi.

To ją przekonaj!

Kurde , chyba nie pogadamy już … mój ojciec nie pracuje , był przy mamie cały czas i brat który tam mieszka , my dojeżdzaliśmy , ja z pracy zrezygnowałam ( ale tylko dlatego że mogłam) , niestety trudno przejść ten etap choroby , płacz mamy nas zabijał od środka , tato łykał silne leki nie patrząc na dawki i odstęp czasu, nie wiedzieliśmy kogo bardziej pilnować.
Nie dam rady.

2 polubienia

Płakac nie płaczę. Ale rozkmina jest.

Moja babcia też taka uparta.
Na słowa -wizyta lekarza były nerwy i kłótnia.
Teraz nie jestem w stanie nią się zająć.
A jeszcze mogła by sobie spokojnie żyć, gdyby nie jej upartość.
Lecz charakteru nie zmienisz.

Ja nie mogę zrezygnowac z pracy. Nie wyobrażam sobie tego co mnie i moją rodzinę może czekać w przypadku choroby jednego z nich.

Ewo :pleading_face::cry:

1 polubienie

Odkładajcie kasę.
Jeśli faktycznie jest tak źle.
Odłóżcie na czarną godzinę dla matki.

Na co? Dom pomocy społecznej?
Musze z ojcem pogadac o tym wszystkim ale będzie ciężko bo on też zagoniony.

Ortopeda by jej pomógł i jeszcze by sobie chodziła, lepiej bez bólu.

Na godny dom opieki.
U nas w rejonie ponad 3000 tyś zł. Najmniej.
Ja babci nie podniosę jest za ciężka i obolała.
Uczyłam się w zeszłym tygodniu z rehabilitantem, ale nie dałam rady sama.