Odczuwaliście kiedyś smutek choć nie mieliście ważnego powodu by się smucić?

Ja babcie po drugim udarze kiedyś już tylko leżała umieściłem w ośrodku leczenia państwowym i było OK. Specjalne papki dla tych ludzie szły z Unii. Jakieś koktajle witaminowo proteinowe. wszystko w jednej saszetce. Pewnie jakaś chemia ale ludzie na tym wegetowali długie lata.

Ja też jestem za eutanazją ale tylko w przypadku wieloletniego leżenia kiedy terapia sprawia ból zamiast pomagać.

1 polubienie

W temacie walki z bolem medycyna ma spore osiągnięcia.
A wiekszosc ludzi jednak chce zyc, wprowadzenie eutanazji jako prawa do śmierci? Sa kultury gdzie to dziala - Japonia z seppuku, ale czasem doprowadza do zachowań skrajnych jak na Madagaskarze z blizniakami, czy “anioly smierci” w szpitalach lub domach opieki.

2 polubienia

Podobno jest to związane z jakimiś nieprzeżytymi emocjami, które w sobie stłumiliśmy i które w różnych przypadkowych momentach, szukając ujścia, przytłaczają nas.

To ja mam dużo skrywanych kurwic :wink:

Tak. Nazywam to smutkiem egzystencjalnym i jak tak dobrze się zastanowić, to ma jednak swoje podłoże. Gdzieś tak głęboko w serduchu znajdzie się powód tego smutku i melancholii, chociaż czasem trudno od razu to wytłumaczyć. Albo martwimy się czymś albo stresujemy albo mamy wdrukowany jakiś lęk, który w danym momencie nie da się nazwać i wprost zdefiniować, ale on się ujawnia i wychodzi, powoduje, że nie umiemy się uśmiechnąć, że nic nas nie cieszy, że jest tak jakoś nijak tak smutno i w ogóle.

1 polubienie