Mam 29 dni urlopu ale w sumie nie potrzebuje. Nie mam dzieci, remontu, choroby, wyjazdu.
Każdy moment jest paskudny a czasem życie wymusza zmianę postępowania i to wymusza boleśnie. Ucz się języka. Albo dwóch… Urlopu tak nie zużywaj, bo dla psychy to bezpiecznik, że go masz.
Przynajmniej nie musisz nóg depilować.
Psycholog powie: ciesz się tym co masz. Bo masz dużo. Nie wierzysz? Idź do hospicjum.
Rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady
Znaleźć sobie jakąś nadzieję w tym marnowaniu dni. I pocieszenie w tym, że te ropuchy Cię nie niszczą (żaba od ropuchy różni się tym m.in.,że jest kostropata)
A nie masz ochoty napic sie w nieco bardziej egzotycznej scenerii? Do tego potrzebny urlop
Zastales sie kolego…
Samemu to nie ma motywacji.
Lubię
Urlop jest po to, żeby nie chodzić do pracy. Ja mam 26 dni aktualnego, 11 zaległego i 10 branżowego.
Koszmar przeżywany, żeby nie bać się bezdomności. Tak na to spójrz. A jeśli ta firma by upadła to przynajmniej się człowiek tak nie będzie martwił. Hiszpański jest nietrudny. Jak już się te czasy zrozumie, ale po angielskim to nawet bywa ożywcze…
Słońce wschodzi czy zachodzi?
Już zaszło. Wzejdzie jutro wcześnie rano
Urlop w pojedynkę jest najlepszy. Nikt Ci nie zawraca głowy, robisz co chcesz. Choć miejscowości turystyczne są zapchane na maksa i trudno być tam pojedynczo.
Najcudowniejsze jest Zakopane i Krupówki w okolicach 15 sierpnia. Ten tłok, ten zgiełk, ten tłum. Człowiek zaczyna tęsknić za swoim biureczkiem w pracy.
Tu masz rację. Od prawie osmiu lat usiluje zebrac towarzystwo na wyprawe na Azory.
Bo samej? Dałoby się.
Ale jak sie dowiaduja, ze ma byc to jesien i środek Atlantyku, sztormiak i martensy? To jakos kandydaci się wykruszają.
A przeciez te wyspy zyja po czesci z prognoz pogody i turystów, nie zawsze przygotowanych, ze tam bedzie szaleństwo zmian barycznych? Bez przesady, ale jak tam zyja ludzie i cos pija? To umrzec nie pozwolą.
Nie chcę do ludzi tylko do pustelni
@herytiera , a ja tak sobie pomyślę? Nie ma to jak wisielczy humorek…
Na Krupowkach bylam ostatni raz w 1994 i jestem w stazie jesli chodzi o te okolice.
Natomiast co do biurka? Probowano mnie do niego przykuc… Bo to podobno.idealne rozwiazanie w kwestii pracy dla panny z “dobrego domu”
A co ja q** Yaro?
Są takie cudowne miejsca, w których przez cały dzień nie spotkasz człowieka. I one nie są daleko.
W 1994 na Krupówkach był tłok i z każdym rokiem było tylko coraz gorzej. Choć można trafić na pustkę gdzieś tak o 3.30 nad ranem w listopadzie podczas opadów śniegu z deszczem.