Nie tłumacz się, żyjesz jak chcesz i lubisz
Robiłem też trochę w knajpie. Tam to było fajnie
Wolałabym gnojowicę widłami rozrzucać, jak w knajpie pracować.
Na kuchni robiłem. Jak było wesele to kuchnia też była pijana. A jeszcze się flaszkę brało do domu bo zostawało.
Myślałeś o napisaniu książki ?
Nie chciałoby mi się.
Jeszcze pracowałem w przedszkolu. Też na kuchni. Lałem dzieciom mleko. Codziennie 120 szklanek.
A najciekawiej było na praktykach w szkole gastronomicznej. Rzucaliśmy sie pasztecikami. Potem toto szło na stołówkę gdzie codziennie wydawano ponad 100 obiadów. Nikomu piasek w zębach nie chrupnął. A raz kumpel postanowił wyrobić ciasto za pomocą bosych stóp. Smakowało jak cholera ludziom na sali.
Zmieniłam zdanie.
Nie pisz tej książki, co oczy nie widzą, to żołądek strawi
Uroki młodości. Kelnerzy i kucharze maja swoje sekrety.
Na szczęście mamy Madzię.G
Ona też rzuca przedmiotami na kuchni. To wariatka.
Żałuję, że prywatnie jej nie znam, super babka.
Papuga. Kicz
Nie ona jedna, ale co ma powiedzić- powie.
Fajna baba z jajami.
Ja jej nie lubię. Wyżej sra jak dupę ma.
Kto bogatemu zabroni?
W życiu bardziej mnie irytują, lub nie potrafię z takimi obcować, którzy z uśmiechem na twarzy, w d… wszystkim włażą.
Takie asekuracyjne podejście do życia, i chytra strategia.
Nie lubię traktowania innych z góry. Podaje rękę tam samo sprzątaczce jak prezesowi.
To się odnosi do Magdy?
Nie wiem jaka jest prywatnie.
Ciekawe co teraz robi jak knajpy zamknięte. Pewnie wysyła na wynos
Nie wiem, aż tak się jej życiem nie interesuję.
Mokra ta majówka. Na przemian słońce i ulewy. Musimy pić pod wiatami.