Tytuł zaczerpnięty z programu telewizyjnego,prowadzonego przez pana Miodka.Dawne czasy ale chyba niektórzy mają szanse pamiętać…
Temat po to aby podobnie jak w przypadku"wszystko co śmieszne",gromadzić,tym razem anomalia,w jednym miejscu.
Na “dobry” początek,cytat z niezawodnej strony sportowej wp:
“…przydałoby wybudować się mniejsze obiekty”
Autorem jest pono A.Małysz,w co jednak,powątpiewam.Adam raczej nie komplikuje sobie swoich wypowiedzi
Pan Miodek wypracował sobie pozycję prawdziwego autorytetu polszczyzny.
Starałem się zapamiętywać jego nauki bo to się przydawało.
Moja siostra w latach młodości poznała mnie z pewnym kolegą, który mówił taką polszczyzną, że mnie zamurowało.
A dziś wystarczy poczytać w takim Onecie, WP, czy Interii pierwszy lepszy artykuł by oniemieć ze zgrozy. Pomijam niechlujstwo literowe, ale samo formułowanie treści świadczy o wielkiej degrengoladzie tych, od których powinno się uczyć języka czyli dziennikarzy. I nie tylko sportu to dotyczy.
Jeden z moich ulubionych programów! Zawsze go oglądałem a profesora cenie bez zmian jaki wybitnego językoznawcę. Co ciekawe, należy on do grona osób, które popierają zmiany w języku pod wpływem potocznych sformułowań i tzw. uzusu.
A jeśli chodzi o koszmarki językowe, to niestety, pseudodziennikarze dostarczają nam systematycznie materiału do kpin. Oto przykład:
Co tam będziemy po Onetach czy WP szukać.
Tutaj na forum każdego dnia aż nadto widać niechlujstwo językowe u niektórych.
Niedawno ktoś się tu chwalił czytaniem 1-2 książek dziennie i posiadaniem tysięcy woluminów.
Pomyślałem wtedy: Czym ty się człowieku chwalisz, kiedy piszesz jak jaki gamoń i jakbyś książki żadnej nawet w ręku nie miał. Poza tym mało kto czyta to co pisze, wystarczy na te nasze niektóre teksty popatrzeć.
Oczywiście regulaminu takim postępowaniem się nie łamie, sam też bywa, że byka ustrzelę, więc generalnie rzadko w tej sprawie podnoszę głos.
Ja pier…Czasem oczom nie wierzę…
A ja poprawiam i sam sobie jestem cenzorem.Tylko dzisiaj,trzy razy.
A niechlujne pisanie? Ktoś wali przecinki wszędzie: czy trzeba czy nie trzeba, co utrudnia zrozumienie tekstu. Ta sama osoba nie robi spacji po przecinkach, żeby było jeszcze trudniej.
Nikt nie jest bez winy. Każdemu może się zdarzyć odrobina niechlujstwa, szczególnie wtedy, gdy korzysta ze smartfona, ale nie powinno to stać się zwyczajem.
Interpunkcja nie jest silną stroną Polaków. Widać to na fb, tak, że oczy wypływają. To jest zwyczajne niechlujstwo. Do tego te smartfony. Mam szacunek wielki dla osoby, która posługując się telefonem potrafi pisać poprawnie. Osobiście unikam pisania dłuższych tekstów w telefonie, bo stale trzeba poprawiać.
A Ty bywasz na fejsie???
Nie zauważyłem…
Temat sie trochę"rozrósł"a moja intencja chyba była nieco inna…
Smartfony,codzienny pośpiech,interpunkcja a pewnikiem także,“razem czy osobno”
Wszystko to prawda ale…Staram sie nie oceniać naszych poczynań.Już kiedyś zetknąłem sie z idiotyzmem że wytykanie komuś byków,jest mało eleganckie.Bzdura jakich mało ale skoro tak ktoś sądzi…Niech sobie gnije w swej pobłażliwości oraz w otoczeniu językowej paranoi.
Inni znowu wytaczają armaty dotyczące wszelkich"dys".I tu także rozmowa jest,delikatnie mówiąc,kłopotliwa…
Wszystko sie jednak zmienia jeśli dotykamy tzw. dziennikarstwa.Ja mogę na swój własny użytek palnąć niejedną głupotę,mogę okazać się nieukiem lub niechlujem…Temat jednak powstał po to aby zdać sobie sprawę,co sie wyprawia tam gdzie,jak ktoś trafnie zauważył,powinniśmy mieć do czynienia z absolutnym wzorcem językowym,gramatycznym a i niekiedy,literackim.
Innymi słowy,chodzi o umierający na naszych oczach,profesjonalizm.
Tylko patrzeć jak zaczną sie pojawiać książki,pozbawione korekty a pisane czy tłumaczone przez ludzi którzy nigdy nie powinni ukończyć szkoły podstawowej!
Ja się jeszcze z tym nie spotkałem ale ja akurat,bardzo rzadko sięgam po rzeczy współczesne.Nie zdziwię się jednak jeśli ktoś sypnie przykładami
Można sie pośmiać ale ile razy można się śmiać z tego samego"dowcipu"?W dodatku smutnego raczej niż śmiesznego…
Język polski powoli umiera. Czyta się mało. Społeczeństwo memowe
No tak…Ty coś wiesz na ten temat.
Niech się kolega nie zabiera za tematy o których nie ma pojęcia…
Na szczęście nie każdy tu bzdury łyka.
Taa. Jestem z okresu przejściowego. Jako dziecko nie miałem telefonu i internetu ale potem już jako zbuntowany gówniarz toto miałem. Znam więc oba światy. Mądry i głupi
Każdy przez to przeszedł i to w mniej więcej,takim właśnie,porządku.
Chodzi o to że Ty nie czytasz a na dodatek,sprzedajesz głupote jako cnotę.
Ciekaw jestem,skąd ta zmiana…
Kiedyś,pewien dosyć przypadkowy rozmówca,próbował mnie przekonać że teraz aż miło wchodzić do empiku czy nawet,antykwariatu bo jest kolorowo!
A kiedyś większość publikacji była jak komuna.Szarobura lub ewentualnie,jak seria głów wawelskich…
Trzebaby oddać mikrofon specom od reklamy
Nie wiedziałem jak na to zareagowąć bo mnie wkurzało coś innego.A mianowicie rozlatujące sie w rękach,zle klejone ksiązki z lat 80-tych…Ale kolory?
Artykuł, którego początek zamieściłem, próbuje odpowiedzieć na to pytanie. Jednym z powodów jest rządowy program nakazujący otwarcie bibliotek publicznych przynajmniej w co drugą sobotę. Tak więc dostęp do darmowej literatury się zwiększył. Także wybór kaiążek jest często oszałamiający.
Jestem tego ofiarą, bo tylko u mnie czeka na jak najszybsze przeczytanie około 20 pozycji…A tu jeszcze filmy - własnie wczoraj obejrzałem kolejne dwa odcinki z austriackim malarzem w roli głównej i dochodzę do wniosku, ze nie wszystkich historia uczy. Potem jeszcze mnie czeka “Upadek” z dobrymi recenzjami, czy “Rzecz o moich smutnych dziwkach”… Ostatnio zrobil na mnie wrazenie film Herzoga “Mój najkochańszy wróg” o Klausie Kkinskim
Bylem w szoku!
No doba powinna mieć 48h!
To ja sobie pozwoliłem to zauważyć.
Masz rację, ale powszechna nieznajomość swego ojczystego języka, to nie znak naszych czasów. Tak było od kiedy pamiętam. Z tym, że internet dopiero to obnażył.
Ale w dawnych czasach, właśnie dziennikarze, literaci byli tymi od których można było się uczyć poprawności językowej. Kurna, nawet w lokalnych dziennikach artykuły były pisane poprawnie, błąd literowy był wyjątkiem, korekta działała jak należy. Dziś poprawnie napisany artykuł jest wyjątkiem, regułą bylejakość i niechlujstwo.
Ty byś się nadał z moją najstarszą córką, ona potrafi bezczelnie w trakcie rozmowy z kimś poprawić błąd językowy osobie, która go popełnia.
A na koniec dla rozśmieszenia fragment dialogu, który wyłapałem na fb jakieś 2 tygodnie temu; - …czeba się czegoś czymać…
– nie pisze się czeba tylko tszeba mondralo naucz sie pisać…
Brak przecinków to nie ja…
Byłem 6 tygodni w Mosinie i co drugi dzień w tamtejszej bibliotece publicznej. Faktycznie, ruch był dość spory. Może nie będzie tak źle?