Okręgowe Qrwy Lekarskie

Krowin zawsze mawial,juz w latach póznych,80-tych…“Nam potrzebni sa lekarze ktorzy leczą a nie tzw.“sluzba zdrowia”.
Widac od ponad 30 lat nic sie nie zmienilo bo nalogowi socjalisci uparli sie podtrzymywac tego trupa przy życiu za wszelka cene!Ze szczegolnym uwzglednieniem ceny zycia i zdrowia pacjentow. :exploding_head: :face_with_raised_eyebrow:
I jeszcze coorva,nazywaja to"zdobyczą socjalizmu”…

1 polubienie

Miałem i mam, tu się nic nie zmieniło od 5 lat, niby można lekarza zmienić ale nie można !, niby jest dostęp do leków ale dla wybranych. Baba lekarz jak politycy potrzebuje chorych by być w zawodzie. Mam problemy z lekiem p.bulowym, ale z morfiną którą też miałem 6 miesięcy już nie, prywatnie do kupienia u dilerów - dawka 300 zł x kolejny tydzień / ból przepuklina kręgosłupa po paraliżu - 4 dyski nie powróciły do swej osi leczone tylko operacyjnie. Lek to zamiennik operacji, bardziej pewny niż operacja, która ma marne skutki poprawy życia, że względu na jej skomplikowanie, muszą być 4 zespoły kompletne / neurochirurgów, anestezjologów, pielęgniarek itd, którzy wykonają jednocześnie operacje każdy na swoim odcinku, przy jednoczesnym otwarciu korpusa, i w jednym czasie, nikt nie gwarantuje /
zespóły / że operacja będzie zsynchronizowana - jej brak to powikłania nie naprawiane już - można być niewidomym, lub niemową lub mieć cokolwiek sparaliżowane lub powrócić do warzywa / w przypadku uszkodzenia nerwu którego trudno wyeliminować, pomimo postępu medycyny i technologi, bólowo może być różnie.
Coraz bardziej jestem zdecydowany na tę operację, życiem się nacieszyłem. NFZ może takie zespoły zebrać w kilka dni. Tak to w dużym skrócie wgląda

To jest uzasadnienie tak zwanej choroby białego kitla / pół placebo / np. bolący ząb na widok kitla - fartucha, automatycznie przestaje boleć, podobnie jest z kolanem czy innymi kończynami, stawami. Jak nie ma widoku na kitel to czujemy że jesteśmy zdrowi i bez bólu, pomimo że ten ból fizycznie jest

Qrwy lekarskie pokoj zawarły:))))

1 polubienie

Nie ma tak. Na każde / nawet uprawomocnione / wyroki przysługuje zainteresowanym, wniesienie wniosku odrębnego skargi, zażalenia na czynności sądu które nas nie zadowalają i są dla nas krzywdzące, ale tylko po uprawomocnieniu i do sądu który wydał taką opinię. Sąd może naszą skargę przekazać innemu sędziemu do rozpatrzenia, i jeśli np. mamy dowody w sprawie jako nowe, czy świadków o których sąd nie miał wiedzy do poprzedniego orzeczenia. To sąd musi się ustosunkować do naszej skargi z konkretnego paragrafu i na piśmie. Sąd może także naszą skargę odrzucić z klauzulą, że jest prawomocne i nie podlega zażaleniu. Nie, nasza skarga podlega zażaleniu na czynności sędziego, i jeśli ten sąd nie odpuści nam zmiany postanowienia sądu to można w naszym wniosku wnosić o zmianę sędziego i ponowne rozpatrzenie, lub całkowitą zmianę sądu w innym miejscu / mieście. Każdy nasz wniosek musi mieć ciągłość, dlatego się go wnosi za pośrednictwem poprzedniego sądu. Są opłaty na różne czynności postępowania sądu ustalane indywidualnie przez prezesa sądu. Można wnieść na oddzielnym wniosku - że w przypadku wysokich kosztów może być zagrożony nasz byt życiowy, dołączamy wszelkie rachunki, faktury naszych kosztów np. czynsz, energia, media / woda, gaz, ścieki itp /, np. leki jeśli są w użyciu, i oczywisty nasz legalny dochód / praca, ręta itd udokumentowany umową o pracę, czy wydruk z ręty, emerytury, podparte pieczęciami i upoważnionymi podpisami. Jeśli mamy pomoc z ośrodka MOPS czy np alimenty komornika to taki dokument byłby mile widziany - kwotą, cel, itd. Na tej podstawie faktycznego przychodu sąd wyliczy procentowo nasze koszty przed rozprawą. Małe nie są. Odwoływać się trzeba do skutku, byle bez nerwów, wyzwisk, przekleństw bo to koszty nasze dodatkowe. Kręcić, kłamać itd to też kara dodatkowa

Konowały zabiły mi ojca w 2001 roku. Jako laik mogłem dojrzeć, że gdy mu hemoglobina spadała poniżej 10 g/dl to zaczynały się problemy, respirator itp. Ale książki medyczne twierdzą, że 9g/dl jest ok.
Zorganizowałem zbiórkę krwi na transfuzję. Konowały dały mu 300 ml zamiast transfuzji i kilka godzin później zmarł. Ale zmarł zgodnie z książkowymi normami (po pierwszej transfuzji zaczął mówić i kontaktować, podniosła poziom hemoglobiny do 12 g/dl)
Od tamtej pory bardzo ostrożnie wybieram lekarzy, bo jednak większość to właśnie konowały, W dodatku takie, co w sądzie nigdy nic nie powiedzą przeciwko koledze po fachu, chociażby wiedziały, że to zwykły morderca.

2 polubienia

Jeśli by mi już zdrowie tak doskwierało, że by mi się już żyć nie chciało to postąpiłabym podobnie, jak się uda (oby) to będzie człowiek jak jak nowo narodzony - nowe życie, nowa energia. Daj znać jak coś… jak podejmiesz kiedyś tę decyzję…

Najmniejszy problem utracić to co z trudem i bólem tak ciężko mi przyszło zdobyć, jak drugie życie z którego 3 na 10 jakoś przeżyje zawał + paraliż jednocześnie ! - tu nie ma części zamiennych, jak przy sercu - rozrusznik serca, bajpasy itd. bo jeśli życia starczy to zawsze można zacząć od nowa, po raz kolejny byle się nie załamać. Komfortem jest pobyć sam na sam z sobą gdy są problemy, i przemyśleć co zrobić by kolejny dzień był lepszy, dodatkowo nastrojowa wyciszająca muzyka. U mnie nawet konsultacje z lekarzem hm specjalistą nic nie dają. Ja tylko siebie obserwuję - każdy stan nietypowy / np. inny niż wczoraj / na gorąco analizuję i proste badania idą w ruch. Wiem co mi szkodzi / zagraża / np kiedy arytmia, nadciśnienie itd. a co mi zdrowie poprawia - to nie leki, są tylko półśrodkiem, bez nich też mogę żyć dłuższy czas. Każdy szczegół jest ważny np nadmiar śliny, określone bóle, szumy itd. Ilu poważnie chorych analizuje swój przypadek dlaczego ja, akurat teraz, czy co zrobić. Pomimo że każdy z nas ma inny stan zdrowia / zużycie organizmu, organów / to jednak z mojego przypadku / obserwacji / jest kilka wspólnych cech, które zaobserwowali inni chorzy mający mój przypadek w rozmowie z nimi, niby głupie i nie możliwe bo nie jestem medykiem, choć co nieco wiedzą / mniej niż ja / to się moje diagnozy sprawdzają. Tak to wygląda. Zawał mózgu jest prawdziwą nowością co trudno zrozumieć starszym lekarzom, bo głównie oni są w szpitalach i gabinetach, choć udar mózgu był znany, to zawał był łączony z udarem, i leczenie było oszustwem - jest tylko kilka wspólnych cech podobnych, ale są już inne leki - te z udaru szkodzą przy zawale. Kiedyś to analizowałem na chłodno. U mnie małym pocieszeniem jest że po 5 latach waga się podniosła o 3 kg, ja chcę dużo dużo więcej i wiem że tak będzie, ale już nie mogę siebie bardziej zmuszać bo się nie da, może za jakiś czas. Osiągnołem dużo więcej niż proponowali lekarze

2 polubienia

Mam ochote spytac,co tak na serio Co dolega ale jak jeszcze raz poczestujesz mnie takim wykladem… :innocent: :wink:
Ile Ty czasu spedzasz w szpitalu?Sorry ze pytam ale Twoje obserwacje są dla mnie ciekawe bo pochodze z rodziny"judymów" a sam jestem medycznym"idiotą".
I trudno mnie zainteresowac czymś co na codzien,nie dotyczy…

1 polubienie

Na życzenie, tak na serio to tylko zawał mózgu, trudny do diagnozy bo mylony z udarem mózgu przez lekarzy - efekt komisji UE która rozdzieliła to badaniami, przez niezależne kliniki, który się ciężko wdraża do szkolnictwa medycznego. Przy udarze jest krwotok wewnętrzny / pęka żyłka, naczynie krwionośne, tętnica itd do wyboru. W efekcie mózg się topi w swojej krwi, komora po komorze, przy zawale nie pękają żadne żyłki, naczynia krwionośne itd. - potwierdzone drogim i czasochłonnym rezonansem i tomografem. Lekarze ci starsi tego nie ogarniają, robią tylko proste badania, wywiad, a te naczynia pękają od nadciśnienia - każdy ma inne, ale ich tabele są nieaktualne, bo jest podgrupa wiekowa od-do której nie uwzględniają, są spore różnice, podobnie tryb życia, leki typowo udarowe szkodzą przy zawale / skracają czas potrzebny na reanimację, zabierają szybciej tlen i jest niedotlenienie = paraliż - klinicznie jest potwierdzone ok 4 minut, a szpitalnie wychodzi niewydolność serca. Szpitale w moim rejonie omijam po aferze, tylko drobne badania kontrolne które zaobserwuję i kładą mnie na oddział niepotrzebnie, bo jestem chodzący, odległe terminy, swoje problemy konsultuję z lekarzami w konkretnej specjalizacji online w szpitalu wojewódzkim. Uważam że warto wiedzieć więcej o sobie, bo zbyt dużo informacji było sprzecznych pomiędzy lekarzami / chorobie, choć trudno to nazwać chorobą. Nic samo nagle od siebie ot tak się nie zdarza - jest skutek i jest przyczyna, leczenie dowolnego bólu to nie podanie środka bólowego, ale wniknięcie skąd, dlaczego / zapalenie organu itd, dopiero da efekty usunięcia tego bóla,