Żyd to żyd
Murzyn to czarnuch, asfalt brudas
muzumanie to beżowi, ale pracowici ludzie. cenię ich
ktoś coś doda?
gej jeźdz ifajnym autem ma super mieszkanie itd. Inaczej to zwykły pedał.
gdzies Ty widzial pracowitego Araba?
U mnie.w kebabie pracują uczciwie.
kucharzenie to moze i praca.
Tak Pani niemowa prezydentowa to żydówa z pochodzenia.
A co jak 1/2 rządu / posłów, ministrów miała korzenie, ciotki, wójków nardowości żydowskiej. U mnie rodzinnie krótko przed I wojną już były typowo niemieckie korzenie, z strony ojca i mamy. Za komuny w szkole cierpiałem za nazwisko rodowe szlacheckie, zrozumiałem dopiero w upolitycznionym wojsku - ciągłe prześladowania przez kadrę trepów, czego nie odróżniałem w dzieciństwie czy w szkole, i rodzice nic nie mówili. Wtedy myślałem że to normalne. Wychodząc z wojska dostałem nowy dowód i książeczkę wojskową , z zmienionym nazwiskiem, podobnie akt urodzenia był urzędowo zmieniony. Osobiście nie mam nic do żydów, murzynów, Niemców itd. Z każdym żyję pokojowo. O korzenie moje rodowe to mnie dzieci męczyły a ich szkoła, dalej nie sprawdzałem, coby się nie okazało że rodzina z herbem i pieczęcią rodową w spadku,
U mnie jest Turek z Arabem, od kilku lat i mają prócz kebabów co nieco z swojej kuchni. Smaczne i sycące
Z kucharzenia ma pieniądze na życie i opłaty
Żebyś Ty wiedział ilu Żydów, lub ich potomków, jest dziś w naszej polityce
W kulturze jeszcze wiecej…
Kiedyś chcialem cos sprawdzić i kliknąłem Kazimierza"Lopka" Krukowskiego.Poeta,piosenkarz,osobowość sceniczna…Wykonywal utwory…
I tutaj cala lista ale tylko i WYŁACZNIE twórców żydowskich…
Całe mnóstwo. I za takie pieniądze, że ja bym dooopy z domu nie ruszył.
Tu trudno wypowiadac sie na temat pracowitosci.
Ale domena arabska ciagle jest drobny handel (warzywniaki, kebaby) i niestety narkotyki. Choc Arabki jako pomoce domowe maja duzo lepsza opinie niz poludniowoamerykanki.
Pracujacych muzulmanow to predzej czarnoskorego zobaczysz. I tu latwo sie pomylic, bo co prawda wiekszosc to Senegal i okolice to i z Ameryki Poludniowej tez sa. Traktowani jak swoi. Bo w koncu takimi sa.
A BLM tu specjalnie powazany nie jest, jak walczymy z rasiznem to na wszystkich frontach.
Choc niestety prawica postfrankistowska nie bardzo chce sie z tym pogodzic.
Pisze oczywiscie o tym co widac na ulicy - czyli wykonywaniu prac prostych.
Natomiast przy specjalistycznych w zasadzie nie patrzy sie na kolor skory czy wyznanie a umiejetnosci i kompetencje.
Co prawda historycznie niechęć do moros czyli muzulmanow i zydow w spoleczenstwie hiszpanskim jest zakorzeniona, co widac szczegolnie w prxypadkow tradycji fiest.
Ale to temat z cyklu kogo Polak powinien w razie wojny zabic? Niemca czy ruskiego? Niemca, najpierw obowiazek, potem przyjemnosc…
To samo miałem napisać, Arabowie to raczej leniuchy, wzorem pracowitości są Azjaci. Widział kto kiedy żebrzącego na ulicy Chińczyka albo Hindusa?
Hindusow to u mnie raczej nie ma.
moze cos @collins02 wiecej na ten temat?
a Chinczykow to na ulicy w normalnych godzinach pracy raczej nie uswiadczysz, na bezrobocie nie narzekaja. co prawda np. w chinskich sklepac z mydlem i powidlem czesto jest niemowleco - dziecinny kacik, rodzice maluszkami opiekuja sie pracujac, a dzieci w wieku szkolnym juz pomagaja rodzicom, chocby jako tlumacze miedzy nimi a klientami (wiekszosc dzieci jest co najmniej dwujezyczna, a do nauki w ogole skosnocy przywiazuja duza wage, jest to grupa, oprocz dzieci rosyjskich wyrozniajaca sie pilnoscia pod tym wzgledem)
Myślę, że w Hiszpanii mogą się wydawać, że nic nie robią, bo nikt ich nie chce zatrudniać, a z czegoś trzeba żyć. Mój znajomy ma firmę pokrywającą różne produkty metalowe farbą (na gorąco). Około 70% załogi to muzułmanie, reszta czajniki, biali faceci tylko w biurze, może dwóch - trzech na hali, głównie od napraw i konserwacji. A robota ciężka (na hali jest latem gorąco, ponad 40 stopni) i bardzo słabo płatna (około $15-$20/godzinę)
Ja nie twierdze, ze wszyscy to lenie.
Ciezko pracujących w rolnictwie Afrykanow jest wielu - nas by te temperatury wykonczyly, oni w poludnie przerwa i dalej zasuwaja.
A jak patrzylam na tych chodzacych po plazy z podrobami (szczegolnie w ramadan) , to tak sobie myslalam, ze gdyby oni te energie zuzyli na kopanie studni i sadzenie drzew u siebie to moze polowy problemow by nie bylo?
Ale wola czesto handelek, kombinacje, bo juz zwykla praca uwlacza ich godnosci?
Z tym, ze doskonale wiem, ze muzulmanin to nie musi byc “inzynier” od wielbladow z pustyni. Wsrod nich znajdziesz i kulturalnych i wyksztalconych.
Tylko mentalnosci nie zmienisz. Wychowanie w kręgu kultury chrzescijanskiej, a nawet wielu dalekowschodnich pozostawia wieksza niezaleznosc od istoty wyzszej. Bo z Jahwe to roznie tez bywa
Peacuja w kebabie i widac ze sa pracowici
Zalezy w jakim kraju.
U mnie to mam wwrazenie, ze t pralnie pieniedzy, niby sa, ale klientow tam nie widac. A i w kateringu maja konkurencje, pizzerie, chinskie zarcie, domowe hiszpanskie obiady na wynos. A w angielskim getcie dodatkowo indyjskie knajpki tez sprzedajace na wynos.
Kebab nie jest pdstawa wyzywienia, a smazalnie ryb choc nad morzem zjawiskiem nieznanym.
Hindusów mam tutaj “pod dostatkiem”.Oczywiscie nie ma mowy o tym kłamstwie wszechczasow pt.“multikulti” ale musze przyznac ze to ludzie najczęsciej bezkonfliktowi a rodziny napotykane na spacerach,należą do najsympatyczniejszych.
Co do Chinoli i im podobnych,dość podobnie choć stopień separacji jest znacznie wiekszy.Moze powiem tak…NIGDY nie widziałem mieszanej pary.Poza pewnym …Polakiem,kierowcą ktory mial zone z Szanghaju…W sumie…ja nie widze ich,oni nie widzą mnie i tak to wygląda.
Wyjatek to studenci z Oxfordu czy Cambridge ktorych pare lat temu,spotykalem codziennie.Ożenieni ze smartfonami"na wieki wieków",mili,grzeczni,żyjący w jakichś swoich"bańkach".No ale to akurat w wiekszosci nie Chińczycy tylko inni"skośni" z Azji.Bardzo milo wspominam Wietnamki a reszta to chyba wąskie pasmo na linii Japonia-Korea.Poludniowa oczywiście.
tu jak pisalam - Chinczycy co prawda wola we wlasnym gronie, ale malzenstwa czy narzeczenstwa mieszane toleruja.
tym bardziej, ze w latach 90 i na poczatku wieku byla fala adopcji dzieci chinskich - czy mieli jakas umowe?
w kazdym razie jeszcze nie widzialam pary arab chinka - bo murzyna tak, tyle, ze to byl murzyn z Karaibow…
tu w sumie chyba nie o kolor skory chodzi a o mentalnosc.