A niech Cię…!
Specjalnie takie smaczne dania wymyślacie, żeby dzisiaj kolacji nie jeść?![]()
Oni są w tym mistrzami ![]()
Na złość mnie robią, huncwoty jedne.
Już ja Cię znam dobrze. Jak dziecko jesteś, za rączkę i do knajpy. ![]()
dzdzownice ubic jak ubic - jak malze (mieczaki) zyjace w piasku poddac kapieli oczyszczajacej z ziemi w ukladzie pokarmowym, zeby w zebach nie skrzypialo podczas jedzenia
I może w soli wymoczyć żeby skruszały ![]()
a to nie wiem, malze, zeby wypuscily piasek moczy sie w slodkiej wodzie.
Ja też aż tak się nie znam, bo mięsa już nie robię jedynie okazjonalnie dla gości ale właśnie żeby zrobić schab dlugo dojrzewajacy to moczcy się go w cukrze, później w soli, a później w przyprawach, ale to sól podobno nadaje kruchość. Z kolei jak się dusi mięso i jest obawa że będzie twarde np. wołowina to można dodać nieco octu.
o moczeniu ryb i watrobki w wodzie z mlekiem czy mleku to wiem
czasem mieso pekluje ma rodzaj wedliny, bo hiszpanskie to szynke udaja.
jedyne co wymaga specyficznej obrobki to osmiornica - bo jak sie nie rozbije scianek komorkowych ( zamrozenie czy kilkakrotne zanurzenie we wrzatku, ale humanitarnie - po usunieciu czegos w rodzaju mozgu i paru innych narzadow) to wychodzi podeszwa.
No ja kiedyś jadłam ośmiornice, ale jakaś trochę gumowa była…nie wiem czy tak musi być, czy po prostu była źle przyrządzona.
O później już nigdy nie próbowałam bo byłam zrażona.
Ps. Zrób sobie ten schab…czy może weź inne mięso, przepisów jest pełno na YT. Wychodzi świetny i właśnie w formie wędliny się go je. Zresztą ja ci też mogę podać.
A ja kuźwa wegetarianka i mięso polecam hahahahaha ![]()
mnie jak to robactwo zrocic uczyli tubylcy - organoleptycznie - nic tak nie utrwala wiedzy jak czerwone wino
pod osmiornice (nie mylic z osmiorniczkami - bo te to zawsze jakies gumowate - tam wiecej skory niz miesa)
To ośmiornica była ale jakoś im nie wyszła. I to chyba właśnie w Hiszpanii. Jak to dla turystów, byleby było…
na poludniu (tam gdzie cieplej) osmiornicy nie potrafia dobrze zrobic - to danie raczej typowe dla czesci polnocnej - pas od Galicji po Kraj Baskow.
tu jak chce zjesc dobra to sama robie. swiezo zlowiona kupic mozna, zamrozona surowa tez.
Ty to masz życie ![]()
ale po kiszone ogorki to cala wyprawa…
Nie marudź, @okonek z ogórkami, od lat praktycznie co weekend robię około 200 km tylko po to, żeby kupić polskie lub coś co z grubsza smakuje jak polskie .
fakt, ja mam blizej bo ok. 20 km. ![]()
a przy okazji troche inhalacji spalinami w Alicante.
gorzej, bo mi zamkneli chinski spozywczy (byl obok) i jeszcze nie znalazlam gdzie sie przeniesli.
Moja córka jest w Berlinie o czasem robi wyprawy do polskiego sklepu - jest cała podniecona gdy kupi kiszone ogórki hahaha